Mirosław Chodacki po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie zatrudnił się w pracowni wzornictwa firmy Northstar, będącej własnością znanego producenta ozdób choinkowych Christophera Radko. Główny rynek zbytu to Stany Zjednoczone

16-letni Dominik Święs z Uścia Gorlickiego kolekcjonuje ozdoby choinkowe z minionej epoki. W swoich zbiorach ma bombki, światełka i wszelkie ozdoby sprzed kilkudziesięciu lat.

Maciej Falowski ma ich już 600. A kolekcja będzie się powiększać. - Jak zaczynałem, płaciłem maksymalnie 10 złotych. Bombki stały się popularne, ceny są wysokie. Ostatnio zauważyłem, że marynarzyk został wylicytowany za 540 złotych. Ale łabędzie można kupić już za 100 złotych - mówi bydgoszczanin.

Zamarzyli, by święta mieć cały rok. Małżeństwo z zachodniopomorskiego Goleniowa trudni się produkcją autorskich bombek. Dzięki ich wyobraźni i pracy na choince można zawiesić puszkę paprykarzu szczecińskiego, akordeon, hipopotama czy milicyjną nyskę.

Wykonywane w tradycyjny sposób. Ręcznie malowane. Takie są ozdoby powstające w Nowej Dębie. Zobacz jak wygląda produkcja.

Ceny bombek wyprodukowanych w siermiężnej epoce deficytu i okaleczonego wzornictwa, mogą dziś znacznie przekraczać stawki za nowe świąteczne błyskotki.

Wiszą w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Pokochali je Amerykanie i Japończycy. Produkowane w Fabryce Ozdób Choinkowych w Złotoryi podbijają nowe rynki na całym świecie. Nic dziwnego, że to największy pracodawca