@Wikariush: pytalem o to samo miesiac temu. Nie odpisal. Po plusowanych widac ze czasem wchodzi na wykop ale sie nie udziela na tym tagu.

Pewnie jest w ciagu.

Wroci do nas gdy skonczy sie hajs albo gdy na kacu mordercy obieca sobie ze pil ostatni raz.

Popisze kilka łzawych postow a potem znowu pojdzie dlugą.
17 dzień trzeźwości

Niedziela rano, budzę się z opuchniętymi oczami ale nie od kaca a od glebokiego snu, ktory mam od jakiegoś czasu. Cały czas czuje ze odsypiam a mój organizm się regeneruje. Również w ciągu dnia po południu domaga się drzemki- chodzę padnięty ale jest to w pewien sposób satysfakcjonujące. Może nałożyło się na to jeszcze jakieś przesilenie jesienne i zmiany ciśnienia? Nie wiem…

Jem już normalnie- powrócił apetyt. Śniadania ze
9 dzień trzeźwości!

Tak, dziś 9 dzień wiec 8 już za mną.

Za mną tez druga rozmowa z terapeuta. Tez krótka i rzeczowa- omówienie formularzy które wcześniej wypełniłem i zaproszenie na terapie. Ta pani zostanie już moja terapeutka na czas leczenia- spotkania przynajmniej raz na dwa tygodnie 1:1

Jak wyglądają spotkani grupowe w dobie schyłku pandemi? Jeszcze są prowadzone online. Trzeba mieć włączona kamerkę i głos, mieć czas spokój i dobre warunki.
Dzień 4 wczoraj minął!

Noc z niedzieli na poniedziałek minęła w miarę- już bez większych potów i leków. Ale byłem tez wycieńczony wiec musiałem odespać. Pare razy się budziłem ale zasypiałem od razu. Wcześniejsze noce to leżenie godzinami w pół śnie i chore myśli i jakieś jazdy- koszmary.

Poniedziałek dalej bez jedzenia- zjadłem dwie bułki i trochę szynki- brak łaknienia i chęci jedzenia calkowity. Zmuszam się ale boje się o żołądek ze
@uhauha: Tak zawsze robię. Teraz tez tak będzie. Mysle ze od weekendu. Na razie byłem za słaby- nic nie jadłem i byłem wypłukany z witamin i minerałów. Ale tak jak piszesz- sport i dieta na pewno momagaja. Na razie zacząłem czytać książki:)
Tydzień. Nie dziewięć dni a tydzień trzeźwości. Pierwsze dwa po wpisie ostatnim schodziłem jeszcze z procentów. Zacząłem nietypowo bo w sylwestra.

Nie ukrywam ze początek ciężki. Jak zawsze- drgawki,humory, zaczepki, brak cierpliwości, w nocy poty i koszmary...chciało by się rzec ze standard

Dużo izotonikow soków witamin.

I pierwsze przespane normalnie noce. Posiłki ze smakiem.

Poszukiwania terapeuty. Tutaj prośba o polecenia. Kogoś dobrego- cała Polska bo i tak wszystko odbywa się online a
@3ezwy: sorry, ale czytam twoje wpisy o wychodzeniu z alko od kilku miesięcy. Zawsze ta sama historia, metoda silnej woli daje ci złudne uczucie wygranej. Zakazany owoc zawsze smakuje najbardziej, kwestia czasu kiedy pękniesz. Bez terapii nie wyjdziesz z tego samodzielnie. Zdarzają się przypadki skutecznego „od jutra nie pije” ale to wyjątki. Polecam posłuchać podcastu na Spotify „co ćpać po odwyku” to może odważysz się na terapie. Ewentualnie zryc sobie mózg
#alkoholizm
#3ezwytrzezwieje

4 rano. Od dwóch godzin popijam. Nie mogę spać. Jak zwykle. Jak w rodzinie. Na kacu.

Próbuje się wyrwać co jakiś czas. Czasami obiecuje sobie o 8 a dwie godziny później jestem w sklepie. Ale ostatnio razem z cartmannem, lub dzięki niemu, uchwyciłem cały tydzien

Nie. Chyba każdego dnia sobie obiecuje. I kaca mam codziennie. I wymówkę na to pierwsze.

To gowniane przyzwolenie żeby zaklinować....

Ehhh

Może dziś? Może jutro?
@3ezwy:

Prawie trzezwy


Szczerze? Kazde postanowienie powziete w stanie "Prawie trzezwy" jest warte dokladnie.jeden, caly PSI #!$%@?.
Zreszta, nie postanowienia tu chodzi ani nie.o udowadnianie czegos, ale o leczenie sie.
Euforia lekko wypitego kogos kto jest "prawie trzezwy" (czyli albo go jeszcze trzyma po wczoraj, albo juz dzisiaj przytankowal) to nie jest cos co leczeniu sprzyja. Sorry, ale tak to z tego nic.nie bedzie, o cz juz miales.okazje.sie.przekonac.
@Hellvis: Hej! Spoko. Nawet jakoś poszło! Gorzej było latem bo wtedy długo i mocno spozywalem
Miałem oczywiście te paranoiczne ciągnące się w nieskończoność sny ale już kacowo lepiej. Budziłem się z 5 razy na picie. Od piątej nie śpię....
Ale jestem:) żyje! Silniejszy!
@3ezwy: nie miałeś nawrotu bo nie żyłeś trzeźwo. Nawrót jest wtedy kiedy przerobisz temat i żyjesz jak zdrowy człowiek. W ani jednym momencie Twojej walki nie żyłeś jak zdrowy człowiek tylko jak alkoholik szarpiący się ze sobą w abstynencji. Miałeś milion pomysłów, kompulsywnie ćwiczyłes, albo chodziłeś w miejsca gdzie się pije. Nawet nie liznales zdrowego życia. Obyś wyciągnął z tego wnioski.
@3ezwy: co za #!$%@? z tych organizatorow. Powinni sie dopasowac no bo tak: teraz zima niby, no ale za chwile wiosna, bedzie padac, ciezko sie.bedzie chodzic. Latem to wiadomo, upaly - no nie sprzyja to terapii. Jesienia jak to w Polsce, zimno i pada, zas sie nie da. Teraz niby fajnie, no ale trzeba chodzic tsk jak ONI se chca.
#!$%@?, caly swiat tak spiskuje zebys tylko pil dalej.
1/365

Wczoraj umieralem. Szybko przypomniałem siebie jak to jest. Znow w głowie jakieś leki i do tego cały dzień zamula.
Wytrzymałem do późnego popołudnia. Wieczorem piwo. Miałem plan na dwa. Ale machnąłem 3 i trochę wina.
Zwróciłem uwagę na ten schemat jak sam siebie oszukuje- przez zakupy w sklepie, otwarcie piwa- tylko jednego oczywiście- a później jak by po równi pochyłej, w amoku, ta chuć na więcej więcej.
Gdzieś się ogarnalem po
@3ezwy na terapię idź po świętach bo znów się w to bagno na maksa wpieprzysz. Dobrze wiesz, że nie ma drogi na skróty a każde kolejne zapicie może skończyć się tragedią o jakiej Ci się w najgorszych snach nie śniło. Powtórzę się setny raz www.parpa.pl. znajdź ośrodek i na leczenie. Najlepiej indywidualne i grupowe. Wesołych trzeźwych Świąt!
1/365
Niestety. Pic nie umiem. Wczoraj spędziłem cały dzień przy piwach a wieczór przy wszystkim co ma procenty.
Nie da się. Nie wiem kiedy się to stało. Ale jak już pije to bez umiaru. Bez sensu. Jestem zły na siebie- z jednej strony ze tego nie kontroluje. Z drugiej ze nie wiadomo po ci musiałem się o tym znów przekonać.
Kolejny poranek gdzie nie wiedziałem jak się znalazłem w łóżku. Film wycięty
133/365

Piękny przedświąteczny dzień:) czyż nie?
19 tygodni bez alko. Z paroma kryzysami. Ale się udało.
Widzę ze odbudowałem się psychicznie. Jestem faktycznie bardziej pewny siebie. Nie wpadam w złość tak szybko i uzyskałem pewna równowagę

Słabości i chęć na alko pewnie będzie już zawsze.

Wciąż alkohol kojarzy mi się z relaksem. Z odprężeniem.
I to największy problem. Dlatego wróciłem do fajek- zastąpiłem jedno drugim.

Przede mną długi urlop. Bije się w