Za kilka godzin będę w Haiti!
Stało się, jadę autokarem do stolicy Haiti, Port au Prince. W okolicach 17-18 czasu polskiego będę przekraczać granicę, koło 21-23 będę w stolicy. Mam dominikańską i haitańską kartę sim, dlatego spodziewajcie się relacji na żywo na moim Instagramie.
Zasady przejazdu są proste - okna w autokarze są zasłonięte, nikt nie ma prawa ich odsłaniać. Jestem jedynym białym w autokarze. Autokar prawie pusty, prócz mnie jest 8 osób.
Stało się, jadę autokarem do stolicy Haiti, Port au Prince. W okolicach 17-18 czasu polskiego będę przekraczać granicę, koło 21-23 będę w stolicy. Mam dominikańską i haitańską kartę sim, dlatego spodziewajcie się relacji na żywo na moim Instagramie.
Zasady przejazdu są proste - okna w autokarze są zasłonięte, nikt nie ma prawa ich odsłaniać. Jestem jedynym białym w autokarze. Autokar prawie pusty, prócz mnie jest 8 osób.
Próbuję opuścić Haiti. Chciałem robić relacje live, ale g---o wyszło. W stolicy Haiti od kilku dni trwają regularne walki między dwiema mafiami i aparatem państwowym. Znowu nasiliły się napady na autokary turystyczne z Dominikany i porwania, dlatego Dominikana zamknęła transport publiczny na Haiti. Mój bilet powrotny mogę sobie tym samym w dupę włożyć. Według ONZ 50% mieszkańców stolicy (szacunkowo około 1,5 miliona osób) została pozbawiona możliwości wyjścia z domu, nie ma dostępu do jedzenia i wody. Mafia zajęła dzielnicę, w której znajduje się główny skład benzyny na Haiti. Coraz więcej stacji benzynowych zamyka się, a te, które mają jeszcze paliwo, drastycznie podnoszą cenę. To nie jedyna gruba akcja z ostatnich tygodni - pisałem wcześniej o zorganizowanej akcji mafii, która zdobyła sądy w stolicy. Przestępcy podbili budynki i popalili archiwa i akta spraw. Weekend jeszcze się nie skończył, a ONZ, które aktywnie działa na Haiti informuje, że w stolicy zginęło w tym czasie prawie 200 osób.
Masowy wjazd i wyjazd na Haiti zamknięty, dlatego miałem zostać dołączony do jednej z ambasad, która robiła konwój dyplomatyczny na Dominikanę, ale nie wyszło. Żeby opuścić Haiti muszę dojechać do stolicy. Wczoraj wyruszyliśmy z wiosek. Po jakichś 15 kilometrach śmigania suvem po górskich bezdrożach dotarliśmy do drogi. Po jakichś 10 kilometrach okazało się, że na drodze coś się stało, zjechaliśmy z trasy, dzień i noc spędziliśmy u znajomych osoby, która mnie transportowała. W tym czasie ambasada dała info, że konwój nie wyjechał, jest zbyt niebezpiecznie. Ambasada siedzi zamknięta i czeka na decyzję "góry". (BTW. nie piszę w żadnym wypadku o żadnej polskiej placówce).
Dzisiaj