konto usunięte via Android
#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirabelki, pisze do Was samotny #rozowypasek z #warszawa. Tylko dlatego, że jestem troszkę naebana i po prostu już nie mogę. Doradźcie proszę, gdzie poznać fajne, normalne #niebieskipasek.
Słabo mi idzie poznawanie ludzi przez internet, więc tinder i pokrewne odpadają. Szybkich randek próbowałam i mimo względnego powodzenia, nic z tego nie wyszło. Kluby to w ogóle nie moja bajka. Mam może zbyt wygórowane wymagania, albo jestem zbyt poebana. Sama już nie wiem.
Dość, że mam prawie 24 lvl, jestem w miarę ładna (staram się malować i ogólnie o siebie dbać), szczupła (jakieś tam fałdki się znajdą, ale od około 2 lat uprawiam jogę, więc coś tam ćwiczę mięśnie xD) i ogarnięta (robię mgr, właśnie zaczynam nową, fajną pracę). No ale introwertyczka #!$%@?. Nie chodzę na imprezy czy do klubów, wolny czas najchętniej spędzam w zaufanym gronie (z nimi też piję, tak jak dzisiaj xD). Na uczelni nikogo interesującego nie poznałam jak dotąd (młodsi i rówieśnicy mnie nie jarają niestety ( ͡° ʖ̯ ͡°)), a w pracy... no cóż, byli fajni, ale 30+ i totalnie poza moim zasięgiem (no ale o jednym fantazjuję do dziś :')).
A czego oczekuję? No wydaje mi się, że nie tak wiele. W skrócie to kogoś o światopoglądzie Rusta Cohle'a i emocjonalności Ajzenbiśli ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żebyśmy mogli prowadzić dyskusje na poziomie, ale nie na chłodno. Żebyśmy nieporozumienia rozwiązywali ostrym seksem na zgodę. Żebyśmy mogli wzajemnie się od siebie uczyć, wspierać się w gorszych chwilach i czuć się razem swobodnie. Wiem, idiotyczne, romantyczne wyobrażenia, ale cóż.
Rozpisałam się, gdyby jednak ktoś dotarł do końca tego wyznania, to chętnie przeczytam wszelkie komentarze. Poradźcie co robić, żeby
Mirki i Mirabelki, pisze do Was samotny #rozowypasek z #warszawa. Tylko dlatego, że jestem troszkę naebana i po prostu już nie mogę. Doradźcie proszę, gdzie poznać fajne, normalne #niebieskipasek.
Słabo mi idzie poznawanie ludzi przez internet, więc tinder i pokrewne odpadają. Szybkich randek próbowałam i mimo względnego powodzenia, nic z tego nie wyszło. Kluby to w ogóle nie moja bajka. Mam może zbyt wygórowane wymagania, albo jestem zbyt poebana. Sama już nie wiem.
Dość, że mam prawie 24 lvl, jestem w miarę ładna (staram się malować i ogólnie o siebie dbać), szczupła (jakieś tam fałdki się znajdą, ale od około 2 lat uprawiam jogę, więc coś tam ćwiczę mięśnie xD) i ogarnięta (robię mgr, właśnie zaczynam nową, fajną pracę). No ale introwertyczka #!$%@?. Nie chodzę na imprezy czy do klubów, wolny czas najchętniej spędzam w zaufanym gronie (z nimi też piję, tak jak dzisiaj xD). Na uczelni nikogo interesującego nie poznałam jak dotąd (młodsi i rówieśnicy mnie nie jarają niestety ( ͡° ʖ̯ ͡°)), a w pracy... no cóż, byli fajni, ale 30+ i totalnie poza moim zasięgiem (no ale o jednym fantazjuję do dziś :')).
A czego oczekuję? No wydaje mi się, że nie tak wiele. W skrócie to kogoś o światopoglądzie Rusta Cohle'a i emocjonalności Ajzenbiśli ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żebyśmy mogli prowadzić dyskusje na poziomie, ale nie na chłodno. Żebyśmy nieporozumienia rozwiązywali ostrym seksem na zgodę. Żebyśmy mogli wzajemnie się od siebie uczyć, wspierać się w gorszych chwilach i czuć się razem swobodnie. Wiem, idiotyczne, romantyczne wyobrażenia, ale cóż.
Rozpisałam się, gdyby jednak ktoś dotarł do końca tego wyznania, to chętnie przeczytam wszelkie komentarze. Poradźcie co robić, żeby
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli dodatkowo jesteś mangozjebem i lubisz psychodelę to pisz priv, ale z góry uprzedzam, że boję się związków (wolę tworzyć relacje)
- 0
Mirki, czy jest tu ktoś kto zażywa jakieś SNRI jednakże nie w celu normalnego "supportu" do wyleczenia z depresji, tylko coś ala leczenie paliatywne? W sensie, że wie że lepiej już nie będzie, ale chce jakoś funkcjonować normalnie?
Zastanawiam się nad takim "leczeniem", bo ostatnio czuję się coraz gorzej i chciałbym wrócić do starego, znanego poziomu. Bardzo słabo śpię, o wiele mniej rozmawiam z ludźmi, czy to na mirko, czy na fb a nawet rodziną. Byłem podjarany jedną grą, a od paru już dni jej nie uruchomiłem. Czuję większą niemoc do różnych czynności niż zwykle. W pracy czesto siedzę po ponad 9h, bo czuję się potrzebny i nie myślę wtedy o sobie będąc względnie "normalny". Jednak te X godzin przed kompem w skupieniu mnie wymęcza fizycznie.
Przed lekami powstrzymuje mnie to, że nie chcę być na jakimś sztucznym haju tylko zachować całkowicie świadomą psychikę jakkolwiek wujowa by nie była. Zresztą one działają źle na wątrobę, zwłaszcza długoterminowo, a tu jakbym zaczął je brać paliatywnie to dojdzie efekt "uzależnienia" i w przypadku przerwania może być gorzej niż obecnie. Poza tym dochodzi problem z dobraniem odpowiednich... Bo jest duża szansa że trafię na złe i będzie gorzej.
Tak
Zastanawiam się nad takim "leczeniem", bo ostatnio czuję się coraz gorzej i chciałbym wrócić do starego, znanego poziomu. Bardzo słabo śpię, o wiele mniej rozmawiam z ludźmi, czy to na mirko, czy na fb a nawet rodziną. Byłem podjarany jedną grą, a od paru już dni jej nie uruchomiłem. Czuję większą niemoc do różnych czynności niż zwykle. W pracy czesto siedzę po ponad 9h, bo czuję się potrzebny i nie myślę wtedy o sobie będąc względnie "normalny". Jednak te X godzin przed kompem w skupieniu mnie wymęcza fizycznie.
Przed lekami powstrzymuje mnie to, że nie chcę być na jakimś sztucznym haju tylko zachować całkowicie świadomą psychikę jakkolwiek wujowa by nie była. Zresztą one działają źle na wątrobę, zwłaszcza długoterminowo, a tu jakbym zaczął je brać paliatywnie to dojdzie efekt "uzależnienia" i w przypadku przerwania może być gorzej niż obecnie. Poza tym dochodzi problem z dobraniem odpowiednich... Bo jest duża szansa że trafię na złe i będzie gorzej.
Tak
@Atexor: Skoro twierdzisz, że lepiej już nie będzie to może warto zaryzykować jakąś głębszą analizę swojej egzystencji. Konwencjonalne drugs farmaceutyczne to gówno, bo tylko zamiatają pod dywan i nie pomogą Ci w tym stanie spojrzeć na siebie z różnych perspektyw. Efekt długotrwały dostrzeżesz, gdy spojrzysz na istotę problemu, skąd się wziął. Oczywiście bez energii i doświadczenia chociaż pierwiastka naprawdę dobrego stanu nie zyskasz motywacji do pracy nad sobą, a antydepresanty
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 2
@Atexor: Jak wygląda ten atak? Spróbuj na to spojrzeć z tej perspektywy: Jeśli odbierasz to jako atak to znaczy, że reagujesz mocno na dane słowa. Może w tych słowach powinieneś skupić swoją uwagę, bo coś Cię w nich gryzie. Oczywiście nie wykluczam możliwości, że terapeuta może Cię nie słuchać dokładnie.
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 2
@Vaerlin: Czasem taki efekt czysto euforyzujący jest potrzebny, żeby do dojść do pewnych przemyśleń, ale to też zależy od osoby jak go wykorzysta.
@Atexor: Bardzo dobrze, że wstawiłeś ten post, bo to co opisujesz świadczy o tym, że terapia działa (przynajmniej z punktu widzenia teoretycznego, który mniej więcej znam). Kwestia tylko znalezienia energii na odpowiedzenie sobie na pytania, które Cię nurtują, a nie zamiatanie ich pod dywan. Terapeuta zadaje Ci teraz pytania, żeby:
1) upewnić się czy dobrze Cię rozumie
2) spróbować zwrócić twoją uwagę na pewne aspekty twojej osoby, procesy myślenia, emocje
1) upewnić się czy dobrze Cię rozumie
2) spróbować zwrócić twoją uwagę na pewne aspekty twojej osoby, procesy myślenia, emocje
@Atexor: Moje zrozumienie teorii terapii jest takie, że terapeuta powinien wyposażyć Cię w narzędzia, żebyś nie tylko wiedział CO Ci leży na wątrobie, ale DLACZEGO to leży? W JAKI sposób to CO leży na wątrobie ODDZIAŁUJE na twoje myśli, twój stan fizyczny, twoje otoczenie. Mogę Ci rzucać niestety tylko ogólnikami, bo problemy różnią się miedzy sobą pod wieloma względami nawet jeśli u dwóch osób jest to ten sam problem z
Wiecie co jest bardzo #!$%@?? Ciągle przypominanie sobie, że ludzie na których kiedyś nam cholernie zależało, tak naprawdę od początku mieli nas w dupie. Kiedy się bardzo przywiązujesz do ludzi, to potem to boli, dzień w dzień. Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie tak często są dwulicowi, patrzą tylko na własną dupę, kłamią, wykorzystują albo z pełną premedytacją niszczą psychicznie drugiego człowieka. Dlaczego nie mają żadnych wartości, nie rozumieją na czym polega przyjaźń? Potem ty sobie #!$%@? złymi emocjami i myślami, a oni sobie żyją jak gdyby nigdy nic, dalej mając w dupie. Dlaczego są tacy ludzie?
Chyba najlepsze co można zrobić, to trzymać już ludzi na dystans i dawać szansę bliższej znajomości czy przyjaźni tylko po latach znania się i większej pewności. A przede wszystkim "kochać tylko tych, którzy na to zasłużyli" Nieważne czy ktoś jest z rodziny, czy pozornie obcy, nie każdy zasługuje na szacunek i miłość. - choć wiem, że pisze się łatwo, ale ciężej wdrożyć to w życie.
Ja chociaż miałam to szczęście, że mimo trafienia na beznadziejne osoby w swoim życiu, które pechowo traktowałam jak przyjaciół, to od lat mam jednego najlepszego przyjaciela i partnera- jedna, jedyna osoba, która nigdy mnie nie zawiodła...
Jeżeli
Chyba najlepsze co można zrobić, to trzymać już ludzi na dystans i dawać szansę bliższej znajomości czy przyjaźni tylko po latach znania się i większej pewności. A przede wszystkim "kochać tylko tych, którzy na to zasłużyli" Nieważne czy ktoś jest z rodziny, czy pozornie obcy, nie każdy zasługuje na szacunek i miłość. - choć wiem, że pisze się łatwo, ale ciężej wdrożyć to w życie.
Ja chociaż miałam to szczęście, że mimo trafienia na beznadziejne osoby w swoim życiu, które pechowo traktowałam jak przyjaciół, to od lat mam jednego najlepszego przyjaciela i partnera- jedna, jedyna osoba, która nigdy mnie nie zawiodła...
Jeżeli
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 1
@night_witch95: ja jestem też przyjazny, ale często szczery do bólu i wymagam tego od bliskich osób, jednak najważniejsza dla mnie jest otwartość na „dziwność” i dlatego dla części osób moja osoba wydaje się męcząca, bo nie potrafią być szczerzy w ekspresji siebie. Baaardzo mi odpowiada ten stan rzeczy i ogólnie mam #!$%@? na ludzi, którzy mnie nie inspirują swoim zachowaniem
- 125
Szczera prawda jest taka, że gdy piję wódkę, to staję się najlepszą możliwą wersją siebie. Pod wpływem etanolu staję się bardziej kreatywny, szczery, komunikatywny, pewny siebie, wyluzowany, nawet ludzie sami zaczynają ze mną rozmowę. A na trzeźwo jestem zerem, po prostu wrakiem człowieka.
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 0
@KanPracy: ja mam na odwrót
@PawelW124: zajebiste :DD
#anonimowemirkowyznania
Jestem z moim niebieskim 7 lat, od pol roku zaręczeni, jednak planowanie slubu powoduje jedynie zgrzyt i awantury i to za każdym razem. Niebieski jest wierzącym, jak cała jego (i z reszta moja) rodzina, w przeciwieństwie do mnie. Nie przeszkadzało to nigdy ani jemu, ani mi. On nigdy nie próbowal tego we mnie zmienić, ja tak samo. Już na początku naszego związku pytałam się go, czy nie będzie mu to przeszkadzać, a on mówił ze nie. Z czasem próbowałam znowu pare razy przedyskutować ten temat, jednak on nie chciał mnie słuchać, mówił jedynie, ze mimo wszystko zawsze będzie mnie kochał, by tylko uniknąć spięcia. No i doszło do zaręczyn i cała rodzina już planuje wszystko za nas, mam wrażenie, ze nie mam w ogóle w tym głosu. Powiedziałam, ze w grę wchodzi jedynie slub cywilny, bo nie potrafię składać przysięgi w kościele, ze jest to wbrew moim przekonaniom i wbrew siebie samej. Nie potrafiłabym nawet tego udawać. Próbowałam przekonać go jeszcze tym, ze cywilny nie musi wyglądać jak on to sobie wyobraża, ze możemy wynająć urzędnika i zrobić to w pięknej scenerii. Niebieski najpierw mnie nie brał na poważnie, potem zaczęło się gadanie „co rodzina powie”, „wymyślam tylko”, a ostatnio jeszcze bezsensowne argumenty jak „jak możesz być niewierząca, skoro przyjęłaś chrzest” tak jakbym miała na to wpływ... Moi rodzice to samo, nie słuchają sie mnie, mówią, ze jestem nienormalna. Nikt tak właściwie mnie nie chce wysłuchać. Nie mam już sił, spakowałam się i zostawiłam pierścionek. Przenocowalam u siostry, jednak nie zmruzylam w ogóle oka, cała noc przepłakana. Siostra mnie pociesza mówiąc, ze mnie rozumie, bo sama uważa się za ateistke, ale daje mi irracjonalne porady typu „czemu nie możesz dla świetego spokoju poudawać trochę i mieć to z głowy”. No nie potrafię tak, nie wyobrażam sobie tego, tak jak i całego procesu nauk przedmałżeńskich i itp.
Czuje się w tym wszystkim sama. Wniosek nasuwa mi się sam, ze należy zakończyć związek, jednak ciężko mi to sobie nawet wyobrazić. Jesteśmy ze sobą szmat czasu, kochamy się przez te wszystkie lata ciagle tak samo, do tej pory żadnych poważnych kryzysów. Czy nie ma już szans tego pogodzić? Znacie jakieś związki, w których jedna strona miała inne przekonania religijne, co druga?
#zwiazki #slub #religia #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Jestem z moim niebieskim 7 lat, od pol roku zaręczeni, jednak planowanie slubu powoduje jedynie zgrzyt i awantury i to za każdym razem. Niebieski jest wierzącym, jak cała jego (i z reszta moja) rodzina, w przeciwieństwie do mnie. Nie przeszkadzało to nigdy ani jemu, ani mi. On nigdy nie próbowal tego we mnie zmienić, ja tak samo. Już na początku naszego związku pytałam się go, czy nie będzie mu to przeszkadzać, a on mówił ze nie. Z czasem próbowałam znowu pare razy przedyskutować ten temat, jednak on nie chciał mnie słuchać, mówił jedynie, ze mimo wszystko zawsze będzie mnie kochał, by tylko uniknąć spięcia. No i doszło do zaręczyn i cała rodzina już planuje wszystko za nas, mam wrażenie, ze nie mam w ogóle w tym głosu. Powiedziałam, ze w grę wchodzi jedynie slub cywilny, bo nie potrafię składać przysięgi w kościele, ze jest to wbrew moim przekonaniom i wbrew siebie samej. Nie potrafiłabym nawet tego udawać. Próbowałam przekonać go jeszcze tym, ze cywilny nie musi wyglądać jak on to sobie wyobraża, ze możemy wynająć urzędnika i zrobić to w pięknej scenerii. Niebieski najpierw mnie nie brał na poważnie, potem zaczęło się gadanie „co rodzina powie”, „wymyślam tylko”, a ostatnio jeszcze bezsensowne argumenty jak „jak możesz być niewierząca, skoro przyjęłaś chrzest” tak jakbym miała na to wpływ... Moi rodzice to samo, nie słuchają sie mnie, mówią, ze jestem nienormalna. Nikt tak właściwie mnie nie chce wysłuchać. Nie mam już sił, spakowałam się i zostawiłam pierścionek. Przenocowalam u siostry, jednak nie zmruzylam w ogóle oka, cała noc przepłakana. Siostra mnie pociesza mówiąc, ze mnie rozumie, bo sama uważa się za ateistke, ale daje mi irracjonalne porady typu „czemu nie możesz dla świetego spokoju poudawać trochę i mieć to z głowy”. No nie potrafię tak, nie wyobrażam sobie tego, tak jak i całego procesu nauk przedmałżeńskich i itp.
Czuje się w tym wszystkim sama. Wniosek nasuwa mi się sam, ze należy zakończyć związek, jednak ciężko mi to sobie nawet wyobrazić. Jesteśmy ze sobą szmat czasu, kochamy się przez te wszystkie lata ciagle tak samo, do tej pory żadnych poważnych kryzysów. Czy nie ma już szans tego pogodzić? Znacie jakieś związki, w których jedna strona miała inne przekonania religijne, co druga?
#zwiazki #slub #religia #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 5
@AnonimoweMirkoWyznania: „Czuję się w tym wszystkim sama”
Na twoim miejscu jeśli nadal bym się tak czuł po kolejnej, szczerej rozmowie z partnerką to osobiście nie wyobrażam sobie planowania życia z taką osobą i szukałbym innej, takiej z którą znalazłbym wspólny grunt. Niezrozumienie w kluczowych, egzystencjonalnych poglądach z partnerem jest automatyczną rezygnacją z mojej strony, ale musisz zapytać siebie, co jest dla ciebie ważniejsze i z którą decyzją będziesz naprawdę szczęśliwa
Na twoim miejscu jeśli nadal bym się tak czuł po kolejnej, szczerej rozmowie z partnerką to osobiście nie wyobrażam sobie planowania życia z taką osobą i szukałbym innej, takiej z którą znalazłbym wspólny grunt. Niezrozumienie w kluczowych, egzystencjonalnych poglądach z partnerem jest automatyczną rezygnacją z mojej strony, ale musisz zapytać siebie, co jest dla ciebie ważniejsze i z którą decyzją będziesz naprawdę szczęśliwa
Jak spędzasz większość swojego czasu? #anemicznapyta
@anemiczna_: na słuchaniu muzyki i analizowaniu swojej egzystencji wyciągając wnioski
p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i via iOS
- 0
@fan_comy: Biorę 5 milionów. Jeśli mały penis by mi przeszkadzał, to przeszedłbym terapię hormonalną i operację tworzenia waginy i żyłbym jako kobieta.
- 29
Bo to wszystko chodzi o to, że w pewnym momencie #!$%@? zaczyna coś Ci puszczać w głowie..
#narkotykizawszespoko #zezyciemasens #film #cytatywielkichludzi
#narkotykizawszespoko #zezyciemasens #film #cytatywielkichludzi
@Conscribo: jak chcesz to wsiadaj od razu
Byłem wczora na koncercie j w jednym z trójmiejskich klubów, gdzie Mati, Klaudiusz i inne Krysie witają się bez problemu z nieznajomymi, ale byłem silny, możecie mi gratulować.
@BotRekrutacyjny: serdecznie gratuluję
#oswiadczenie #zdrowie #psychologia #narkotykizawszespoko
Pamiętam jak cierpiałem na silną nerwice lekową. Żadne lekarstwa mi tak nie pomagały jak raz porządne skopcenie się ziołem raz na pół/rok czasu. Od 2 lat mam święty spokój.
Pamiętam jak cierpiałem na silną nerwice lekową. Żadne lekarstwa mi tak nie pomagały jak raz porządne skopcenie się ziołem raz na pół/rok czasu. Od 2 lat mam święty spokój.
@Doomnewsuit: Nie dziwi mnie to. W zależności od odmiany zioła i indywidualnych cech osobowości ludzie reagują różnie. Możliwe też, że po prostu umożliwiło Ci to popatrzenie na swoje problemy z innej perspektywy i to wystarczyło.
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
@TrueSlav: oooh oooh oooh explodeee
@droid43210: Komentowałeś po prostu uszkodzenie pamięci krótkotrwałej. Potem po prostu pisałeś z perspektywy wiadra, które komentowało w twoją stronę. A propo tego "na dole" to jest to prawdopodobnie kawałek wiersza: Na górze róże, na dole śmieci..
#rozowepaski #kosmetyki Gdzie kupię brokat do twarzy w #warszawa w sklepie stacjonarnym? Najlepiej jak najbliżej centrum albo metra po prostu
@p2i3e4k5a6r7n8i9k1m2i3l4o5s6c7i: celuj w chińczyki
- 2
O fuck... Znalazłem jakieś anime robione chyba po lsd i pod lsd:
https://www.dailymotion.com/video/x4ahezh
Wygląda niezwykle, ciekawe o czym jest treść - czy o nienaturalnej otaczającej rzeczywistości...? #pdk Poszukam później z napisami, teraz nie obejrzę.
#lsd #narkotykizawszespoko
https://www.dailymotion.com/video/x4ahezh
Wygląda niezwykle, ciekawe o czym jest treść - czy o nienaturalnej otaczającej rzeczywistości...? #pdk Poszukam później z napisami, teraz nie obejrzę.
#lsd #narkotykizawszespoko
@tler: rzeczywiście prezentuje się ciekawie ;D
- Szukam źródła energii Edit: Znalazłem.
#narkotykizawszespoko