Tracę wiarę w ludzi. Do nowej księgowej przyszedł fałszywy mail z Portugalii od nieznanej firmy, z niby fakturą w załączniku (w formacie .jar). Księgowa próbuję otworzyć plik i narzeka, że jak ona ma pracować na takim komputerze, co jej nawet załączników nie ładuje. Jako dobry kolega rzuciłem na to okiem. No wiadomo, że wirus. Wytłumaczyłem co i jak, zrobiłem screena tego maila (chowając wszystkie informacje o nowej koleżance) i wrzuciłem na Wykop, pytając ironicznie Mirków o zdanie - czy ta Pani będzie dobrym pracownikiem?
I co się stało? Rzuciły się na mnie wykopki, pisząc, że jak tak można, ta osoba straci przeze mnie pracę, upubliczniłem jej dane osobowe. Tłumaczę, że to przecież kurła fałszywy mail nieistniejącej firmy z wirusem w załączniku i nie ma na nim nic odnośnie naszej pracownicy, widoczne dane to imię, nazwisko i telefon zmyślonej postaci wysyłającej wirusa. No ale nic... Biedna kobieta, zniszczyłem jej życie. Na szczęście zdążyłem usunąć tamten wpis i wrzucam jeszcze raz, tym razem z zamazanym imieniem i nazwiskiem oraz fikcyjnym numerem telefonu xD Mam nadzieję, że Wykopki nie zdążyły anonimów do GIODO wysłać bo wstyd byłoby tłumaczyć, że to nieistniejąca osoba xD
Także Kochani, zapamiętajcie: nie otwieramy takich załączników!!!
W sumie nawet winien jestem przeprosiny za niesłuszne posadzenie o lekkomyślnośc we wrzucaniu treści, co nieniejszym czynię. Rozmawiamy sobie kulturalnie i takich Mirków to ja szanuję.
@solo_ta: Dzięki i wzajemnie, miło czytać takie słowa, szkoda, że w internecie rzadko kiedy tak się rozmawia. No ale nic, dzisiaj dobry dzień, można w spokoju czekać na mecz ( ͡°͜
Lubi tu ktoś Michała Patera z Autostopem Na Koniec Świata? Jak pewnie wielu z Was dobrze wie, Pater jest już na Wykopie passe. Każde wrzucenie nowego odcinka Michała kończy się niechęcią w komentarzach i tekstami o praniu gaci, rześkim poranku, eurosojuzu, wielkiej wojnie ojczyźnianej i tak dalej ( ͡°͜ʖ͡°) Zapraszam do zapoznania się ze znaleziskiem Wywiad z Michałem Paterem z Autostopem na koniec świata. Przeprowadziłem
Dzisiaj z powodu wydarzeń na świecie pierwszy raz w moim tagu #podrozemateoaka będzie o innej miejscówce niż Haiti. ( ͡°͜ʖ͡°)
Bardzo lubię to zdjęcie. W 2016 roku miałem okazję być na granicy dwóch Korei - DMZ - w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej. To powstała w 1953 roku strefa oddzielająca Koreę Południową z Koreą Północną. Ma 4km szerokości (po obu stronach linii) i 238 km długości. Jest de facto granicą między państwami. Mimo, że w nazwie "zdemilitaryzowana", jest tak naprawdę najbardziej umocnioną i uzbrojoną granicą na świecie. Podróż do DMZ można zrealizować z biurem podróży, udając się na zorganizowaną wycieczkę. Trzeba ją wykupić wcześniej (cena to około 200 PLN za małą trasę i 300 PLN za dużą, całodniową, ze wszystkimi znanymi miejscówkami) i dostosować się do kilku zasad, między innymi: - żadnych dziurawych lub spodni, żeby nie trafić do wiadomości w KRLD jako dowód na to, że w innych państwach sami biedacy - żadnych obiektywów
Pora na kolejny wpis o Polakach na Haiti. Wybaczcie opóźnienie, ale od czasu poprzedniego wpisu moją stronę szlag trafił, hostingodawca niechąco ją wyłączył ¯\(ツ)_/¯ w związku z czym ostatnio nie miałem do tego zupełnie głowy. Strona już działa, a ja zrobię wszystko, żeby na dniach wrzucić całą relację :)
Informacyjnie: 1. przypominam, że założyłem własny tag: #podrozemateoaka . 2. Na początku przyszłego roku ruszę w świat do kilku polskich wiosek porozrzucanych po świecie. Będę nagrywać vloga, a o wszystkich tych miejscach napiszę reportaże/książkę. Dzięki za Wasze reakcje na wpisy - to Wy mnie zmotywowaliście i podsunęliście pomysł. Powoli zarysowuję trasę podróży i nawiązuje kontakty. O ile Polonia na Haiti zapomniała języka polskiego, o tyle w tracie mojej nowej podróży postaram się dotrzeć do wioski w jednym z sąsiednich państw, gdzie starzy mieszkańcy mówią po staropolsku! :O Charakteryzując vloga - będzie podróżniczo i mocno (ale bez przesady) historycznie.
@Stalowa_Figura: Oj tak, niestety. Skutki trzęsienia widać do dzisiaj, całe Port-au-Prince i droga do miasta Cabaret zawalona namiotami z ludźmi. Zebrałem fantastyczne materiały na temat pomocy świata i przekrętom, jakie miały wtedy miejsce. Jest też trochę na temat Polskiej pomocy, to jeden z fajniejszych moim zdaniem fragmentów 8) Mam nadzieję, że wrzucę to na dniach!
2 tygodnie temu pisałem, że mojego hostingodawcę wykupiła nazwa.pl, która przy przenoszeniu stron na swój serwer wyłączyła mi wszystkie moje portale. Strona, o której piszę nie działała mi kilka dni, wyskakiwał błąd serwera. W końcu, kilka dni temu przywrócono mi stronę. No i jest problem. Strony nie ma w Google. Z 600-1000 wejść dziennie z Google w chwili obecnej jest to 20-30 wejść. Każda podstrona była zaznaczona w Search Console jako
9 kwietnia odwiedziłem bank BZWBK, założyłem konto i złożyłem wniosek o kredytówkę (odp. pozytywna). W tydzień przyjdą do mnie karty i mogę korzystać. Karty jednak do mnie nie przyszły. Na początku maja odwiedziłem bank ponownie, wystałem godzinkę w kolejce i wytłumaczyłem swój problem. Ojojki, przepraszamy, czasem się tak zdarza, ale głupio. To nie będziemy już czekać na pocztę, złożymy oświadczenie o zablokowaniu tych kart i jeszcze dzisiaj wyślemy do Pana nowe karty.
@mateoaka, przypadkowe "entery" przy pisaniu długiej wiadomości to niestety rzecz ludzka. Dlatego napisaliśmy komentarz ponownie i w całości. Pozdrawiamy (ʘ‿ʘ)
Pora na kolejny wpis o Polakach na Haiti. Dzisiaj będzie o dawnej sytuacji Polaków w haitańskim mieście Jérémie. Przeczytałem sporo książek na temat Karaibów, Polaków i Legionów Dąbrowskiego na Karaibach i Ameryce oraz zgłębiłem się w historię Haiti - mam masę nieznanych powszechnie ciekawostek, no bo kto by interesował się historią takiego zadupia... ;) Przypominam, że założyłem własny tag: #podrozemateoaka . Przypominam również, że w tym, albo na początku przyszłego roku ruszę w świat do kilku polskich wiosek porozrzucanych po świecie. Będę nagrywać vloga, a o wszystkich tych miejscach napiszę reportaże/książkę. Dzięki wielkie za Wasze reakcje na moje wpisy - to one mnie do tego zmotywowały i podsunęły pomysł. Jeżeli macie jakieś pomysły lub sugestie - piszcie śmiało! ______
Zamieszkujący wyspę Haiti przed kilkuset laty Arawakowie wierzyli w Boga - niebo i boginię - Ziemię. Na południowo-zachodnim krańcu wyspy, niedaleko dzisiejszego miasta Jeremie, w gęstych lasach z wyróżniającą się, pięknie zakwitniętą i niezwykle słodką morelą łączył się świat umarłych ze światem żywych. W wierzeniach tutejszych plemion to właśnie tutaj trafiało się po śmierci.
Śmierć przynieśli do tego cudownego raju Hiszpanie, którzy dopłynęli do wyspy pod koniec XIV wieku. Organizator kolonii, następca brata Krzysztofa Kolumba, Nicolas de Ovando obrał za cel podporządkowanie sobie quasi państwa Indian - położonego na niebiańskich terenach królestwa Xaragua. Było to najbogatsze z królestw na wyspie, rządzone przez piękną i wykształconą władczynie Ovando. Hiszpanie wyprawili się na królestwo i złożyli wizytę królowej w liczbie około 300 żołnierzy z Ovando na czele. Zostali przyjęci bardzo życzliwie, na co odpowiedzieli równą życzliwością. Do czasu. Gdy w pałacu pojawiła się cała starszyzna i kacykowie - nadzorcy poszczególnych terenów, Ovando dał sygnał żołnierzom, którzy rzucili się na gospodarzy. Wszystkich ich przywiązano do pali podtrzymujących dach pałacu, który następnie podpalono. Rozpoczęto masową rzeź - Ovando uznał, że w sumie nie ma sensu bratać i układać się z królestwem, które można równie dobrze wybić i mieć problem z głowy. W morelowym raju Arawaków rozpoczął się prawdziwy pogrom - mordowano wszystkich, mężczyzn, kobiety, starców i dzieci. Wymordowano całe królestwo, garstka ocalałych albo uciekła z wyspy, albo została skierowana do niewolniczej pracy.
Pora na kolejny wpis o Polskiej wsi Cazale w Haiti. Na zdjęciu most w centrum wsi. Przypominam, że założyłem własny tag: #podrozemateoaka
Na wstępie muszę się Wam pochwalić - na potrzeby mojego tekstu o Polakach na Haiti udało mi się porozmawiać z Alexem Storożyńskim i byłą Pierwszą Damą Haiti, która pochodzi z Cazale! Całość wysłałem właśnie do znajomej korektorki (?), która dokona korekty. To już ostatni post przed wrzuceniem relacji. podjąłem decyzję, że w tym, albo na początku przyszłego roku ruszę w świat do kilku innych takich polskich wiosek - mamy ich całkiem sporo na świecie :) Będę nagrywać vloga, a o wszystkich tych miejscach napiszę książkę. Dzięki wielkie za Wasze reakcje na moje wpisy - to one mnie do tego zmotywowały i podsunęły pomysł. Jeżeli macie jakieś pomysły lub sugestie - piszcie śmiało!
Fragment relacji: Dochodzimy do mostu. Przed nim znajduje się mały bazar, gdzie na około 15 stanowiskach mieszkańcy próbują sprzedać swoje dobra – żywe kurczaki, maniok (amerykański substytut ziemniaka), banany, tamaryndowce, kokosy, dominikańskie wino i rum. Obok stoi mężczyzna z dużymi pojemnikami z mydłem i proszkami, z których oddzielał małe porcje. Nie znaleźliśmy papierosów. Później zorientowaliśmy się, że w Cazale palaczy nie ma chyba w ogóle. To zbyt droga przyjemność. Widać, że znaczna część młodych mieszkańców ma smartfony, a na szyjach zawieszone telefoniczne ładowarki. Widzieliśmy nawet solarne ładowarki. Na bazarze są osoby z naładowanymi powerbankami – za drobną opłatą można podłączyć swój telefon i podładować go. Najczęściej jednak handel polega nie na zapłacie, a na wymianie – ty mi dasz to, ja ci dam tamto. Pieniądz nie ma tutaj, a przynajmniej w Cazale, tak wielkiej wartości jaką my przypisujemy mu w naszych rozwiniętych krajach. Telefon można bez opłat podładować czasem u księdza, jednak chętnych zawsze jest dużo więcej niż możliwości. Przez cały pobyt w Haiti byliśmy pod wrażeniem abstrakcyjności toczącej się wokół telefonów i stanie baterii. „La Polone!” – krzyknął do nas starszy mężczyzna podchodząc i podając nam dłoń do uściśnięcia, mówiąc coś po kreolsku. Z pomocą Roobensa zamieniliśmy kilka słów. Przodkami naszego rozmówcy są Polacy, a on sam jest, jak to nazwał, prawdziwym Polakiem, zupełnie jak my. Na moje pytanie, ilu mieszkańców Cazale uważa się za Polaków odparł pewny siebie, że każdy z Cazale to Polak.
Mirki mam wielki problem z hostingodawcą. Mam kilka stron internetowych, większość z nich od lat w hostingu netlook.pl. Dzisiaj około 10:00 zorientowałem się, że jedna strona nie działa (teraz patrzę, że nie działają wszystkie, jakie u nich mam). Zadzwoniłem na infolinię i mówię, że strona nie działa. Kobieta na infolinii sprawdza i mówi, żeby wejść nie przez sam adres, tylko żeby dodać przedrostek www na początku. Mówię, że i tak nie działa.
@normanos: Dodam jeszcze, że coś z przenoszeniem może być na rzeczy na pewno bo panel logowania wygląda zupełnie inaczej niż przez ostatnie lata. ( ͡°͜ʖ͡°)
Wczoraj albo przedwczoraj widzialem, ze cale mirko ma heheszki z #eurowizja - dzisiaj postanowilem to obejrzec, zeby posmieszkowac z Wami i wiedziec o co chodzi. To byla jedna z lepszych decyzji w moim zyciu xD
Mirki, jestem BORDO!!! Byłem nim już kiedyś, jakieś 2 lata temu, ale nie zrobiłem rozdajo więc za karę szybko wróciłem w świat pomarańczek. Żeby nie powtórzyć błędu, pora na #rozdajo , w którym do wygrania jest moja książka! ( ͡°͜ʖ͡°)
Zasady bardzo proste - zaobserwuj mój profil i zaplusuj ten wpis. Losowanie jutro o 20:00 (przez mirkorandom, zielonki nie bioro udziału) - do książki
I co się stało? Rzuciły się na mnie wykopki, pisząc, że jak tak można, ta osoba straci przeze mnie pracę, upubliczniłem jej dane osobowe. Tłumaczę, że to przecież kurła fałszywy mail nieistniejącej firmy z wirusem w załączniku i nie ma na nim nic odnośnie naszej pracownicy, widoczne dane to imię, nazwisko i telefon zmyślonej postaci wysyłającej wirusa. No ale nic... Biedna kobieta, zniszczyłem jej życie. Na szczęście zdążyłem usunąć tamten wpis i wrzucam jeszcze raz, tym razem z zamazanym imieniem i nazwiskiem oraz fikcyjnym numerem telefonu xD Mam nadzieję, że Wykopki nie zdążyły anonimów do GIODO wysłać bo wstyd byłoby tłumaczyć, że to nieistniejąca osoba xD
Także Kochani, zapamiętajcie: nie otwieramy takich załączników!!!
Pozdrowienia
źródło: comment_EkfdZK31Pam12PFnDZkoKH06YvCZZS2b.jpg
Pobierzźródło: comment_JpkIUcq6TlnQqRUczP84P7xlEYSj3FPw.jpg
Pobierz@solo_ta: Dzięki i wzajemnie, miło czytać takie słowa, szkoda, że w internecie rzadko kiedy tak się rozmawia. No ale nic, dzisiaj dobry dzień, można w spokoju czekać na mecz ( ͡° ͜