Wpis z mikrobloga

Pora na kolejny wpis o Polskiej wsi Cazale w Haiti. Na zdjęciu most w centrum wsi. Przypominam, że założyłem własny tag: #podrozemateoaka

Na wstępie muszę się Wam pochwalić - na potrzeby mojego tekstu o Polakach na Haiti udało mi się porozmawiać z Alexem Storożyńskim i byłą Pierwszą Damą Haiti, która pochodzi z Cazale! Całość wysłałem właśnie do znajomej korektorki (?), która dokona korekty. To już ostatni post przed wrzuceniem relacji. podjąłem decyzję, że w tym, albo na początku przyszłego roku ruszę w świat do kilku innych takich polskich wiosek - mamy ich całkiem sporo na świecie :) Będę nagrywać vloga, a o wszystkich tych miejscach napiszę książkę. Dzięki wielkie za Wasze reakcje na moje wpisy - to one mnie do tego zmotywowały i podsunęły pomysł. Jeżeli macie jakieś pomysły lub sugestie - piszcie śmiało!

Fragment relacji: Dochodzimy do mostu. Przed nim znajduje się mały bazar, gdzie na około 15 stanowiskach mieszkańcy próbują sprzedać swoje dobra – żywe kurczaki, maniok (amerykański substytut ziemniaka), banany, tamaryndowce, kokosy, dominikańskie wino i rum. Obok stoi mężczyzna z dużymi pojemnikami z mydłem i proszkami, z których oddzielał małe porcje. Nie znaleźliśmy papierosów. Później zorientowaliśmy się, że w Cazale palaczy nie ma chyba w ogóle. To zbyt droga przyjemność. Widać, że znaczna część młodych mieszkańców ma smartfony, a na szyjach zawieszone telefoniczne ładowarki. Widzieliśmy nawet solarne ładowarki. Na bazarze są osoby z naładowanymi powerbankami – za drobną opłatą można podłączyć swój telefon i podładować go. Najczęściej jednak handel polega nie na zapłacie, a na wymianie – ty mi dasz to, ja ci dam tamto. Pieniądz nie ma tutaj, a przynajmniej w Cazale, tak wielkiej wartości jaką my przypisujemy mu w naszych rozwiniętych krajach. Telefon można bez opłat podładować czasem u księdza, jednak chętnych zawsze jest dużo więcej niż możliwości. Przez cały pobyt w Haiti byliśmy pod wrażeniem abstrakcyjności toczącej się wokół telefonów i stanie baterii.
„La Polone!” – krzyknął do nas starszy mężczyzna podchodząc i podając nam dłoń do uściśnięcia, mówiąc coś po kreolsku. Z pomocą Roobensa zamieniliśmy kilka słów. Przodkami naszego rozmówcy są Polacy, a on sam jest, jak to nazwał, prawdziwym Polakiem, zupełnie jak my. Na moje pytanie, ilu mieszkańców Cazale uważa się za Polaków odparł pewny siebie, że każdy z Cazale to Polak.
- Nie udało nam się zachować zbyt wielu wspomnień. Musieliśmy pracować od rana do nocy, ciężko w takich warunkach skupić się na przeszłości. Tym bardziej kiedy można było przez nią zginąć – stwierdził. Przy moście znajduje się pomnik upamiętniający mord z 1969 roku, kiedy 23 mieszkańców Cazale zostało zabitych przez brygadę Touton Macoute, która rozochocona hasłami prezydenta o tym, że prawdziwy Haitańczyk to czarny Haitańczyk, szerzyła represje wobec mulatów na wyspie. Między innymi to właśnie wtedy bezpowrotnie zniszczono większość pamiątek po polskich legionistach oraz większość domów w polskim, a raczej europejskim stylu.

#gruparatowaniapoziomu #historia #podrozemateoaka #podroze #podrozujzwykopem
mateoaka - Pora na kolejny wpis o Polskiej wsi Cazale w Haiti. Na zdjęciu most w cent...

źródło: comment_12nMyhteZWpx7tk2Ao02xGKcSjDmr2JV.jpg

Pobierz
  • 17