Mirki dostałem propozycję rajdu rowerowego - ma to być ok. 380 km rozłożone na 5 dni (tzn. 4 noclegi). Odcinki po 50-100 km dziennie (na początku, póki płasko, więcej, później pod górkę będzie mniej). Pan organizujący twierdzi, że już takie rzeczy organizował i nawet ludzie jeżdżący tylko kilometr do sklepu i z powrotem raz w tygodniu dawali radę.
Jeżdżę amatorsko, ale nie aż tyle - normalnie robię 20-40 km (czasem troszkę więcej; rekord życiowy 70 km) i nie dzień po dniu.
W rajdzie ma uczestniczyć jeszcze kilku takich, jak ja. Co mówicie, dam radę?
Co kupić, jak się przygotować? Trenować? Do maja mam troszkę czasu.
Jeżdżę amatorsko, ale nie aż tyle - normalnie robię 20-40 km (czasem troszkę więcej; rekord życiowy 70 km) i nie dzień po dniu.
W rajdzie ma uczestniczyć jeszcze kilku takich, jak ja. Co mówicie, dam radę?
Co kupić, jak się przygotować? Trenować? Do maja mam troszkę czasu.
Nasza liczba dziś sięgnęła setki. Dziękuję wszystkim za rzeczowe komentarze, wsparcie, dużo ciekawych informacji, troszkę humoru i mile spędzone chwile na czytaniu. Moje serce rośnie z radości odwrotnie proporcjonalnie do waszej wiary!
Oczywiście, w tej setce trzeba uwzględnić także jakiś odsetek osób wierzących które obserwują tag, aby podważać nasze tezy - i powiem szczerze: bardzo dobrze! Lubię kiedy mamy DYSKUSJĘ (a mamy, nierzadko na wysokim poziomie!), a nie kółko wzajemnej adoracji pt. "popatrzcie, jacy ci katole są głupi" (co niestety bardzo wyraźnie widać na ateistycznych grupach facebookowych). Powiem więcej: dzięki takim, jak Wy, moje poglądy uległy nieznacznej deradykalizacji.