Żółte szkło, które widzicie na pierwszym zdjęciu ma grubość między 60 a 100 cm (wg różnych źródeł) i oddziela strefę roboczą od tzw. gorącej komory. To tam trafiają schłodzone pręty paliwowe, które następnie cięte są na mniejsze kawałki.
Paliwo jądrowe nie jest bowiem w formie płynnej (ani zielonej, świecącej mazi...), jak wielu to sobie wyobraża. Są to pręty wykonane z cyrkonu, zawierające pastylki uranowe, które spędzają w reaktorze RBMK-1500 od 3 do 5 lat. Po wypaleniu są wyjmowane i transportowane do basenów, gdzie chłodzą się kolejne 5 lat. Niedawno pokazywaliśmy Wam, jak wygląda hala takich basenów (https://wykop.pl/link/7370713/radioaktywny-basen-w-ignalinskiej-elektrowni-jadrowej).
Każdy pręt ma długość 7 metrów, dlatego trzeba go pociąć na trzy mniejsze części, żeby zmieściły się do specjalnych kontenerów, w których będą bezpiecznie przechowywane przez 50 lat. Są one jednak bardzo radioaktywne, dlatego w procesie tym nie może brać bezpośredniego udziału człowiek.
Do tego służy właśnie gorąca komora. Gruba ściana ogranicza narażenie pracowników na wysokie promieniowanie a mechaniczne manipulatory umożliwiają precyzyjną pracę z bezpiecznego miejsca. W wizjerach zastosowano grube szkło ołowiowe, które chroni przed radioaktywnością lepiej niż zwykłe. Oczywiście, może ona posłużyć do pracy z wieloma innymi niebezpiecznymi przedmiotami, nie tylko prętami, dlatego miejsce to jest wciąż nienaruszone, pomimo postępującego demontażu Ignalińskiej
Paliwo jądrowe nie jest bowiem w formie płynnej (ani zielonej, świecącej mazi...), jak wielu to sobie wyobraża. Są to pręty wykonane z cyrkonu, zawierające pastylki uranowe, które spędzają w reaktorze RBMK-1500 od 3 do 5 lat. Po wypaleniu są wyjmowane i transportowane do basenów, gdzie chłodzą się kolejne 5 lat. Niedawno pokazywaliśmy Wam, jak wygląda hala takich basenów (https://wykop.pl/link/7370713/radioaktywny-basen-w-ignalinskiej-elektrowni-jadrowej).
Każdy pręt ma długość 7 metrów, dlatego trzeba go pociąć na trzy mniejsze części, żeby zmieściły się do specjalnych kontenerów, w których będą bezpiecznie przechowywane przez 50 lat. Są one jednak bardzo radioaktywne, dlatego w procesie tym nie może brać bezpośredniego udziału człowiek.
Do tego służy właśnie gorąca komora. Gruba ściana ogranicza narażenie pracowników na wysokie promieniowanie a mechaniczne manipulatory umożliwiają precyzyjną pracę z bezpiecznego miejsca. W wizjerach zastosowano grube szkło ołowiowe, które chroni przed radioaktywnością lepiej niż zwykłe. Oczywiście, może ona posłużyć do pracy z wieloma innymi niebezpiecznymi przedmiotami, nie tylko prętami, dlatego miejsce to jest wciąż nienaruszone, pomimo postępującego demontażu Ignalińskiej
Wiele w życiu widziałem, ale nigdy czego takiego 😅