Ostatni gasi światło.
Polansowali się w gajerach i w mundurach przed kamerami. Naopowiadali jak to jesteśmy silni, zwarci i gotowi. Tymczasem... Po kilku dniach jakichś bajeczek o niżu ROZPOCZĘTO zrzut wody ze zbiorników retencyjnych. Właściwie to już po niusach o zalewaniu innych krajów. W necie wojna - za czyich rządów zbudowano zbiorniki i ile km wałów usypano. Jakie to miliardy poszły na systemy ochrony przed powodzią. Jakie znane firmy przy tym robiły. W tiwi wszelkiej maści wice i ministrowie opowiadają o amfibiach, wojsku i śmigłowcach armii i LPR w gotowości. O prognozach i wyliczeniach komputerów. No i jak to ciężko oni pracują nad zabezpieczeniem kraju przed deszczem. Kilka dni później tamy poprzerywane, zbiorniki retencyjne przelewają się górą, PTSy nie mogą być użyte ze względu na szybki nurt, śmigłowców jest 5 (PIĘĆ), a zmęczeni strażacy proszą ludzi o pomoc bo wojska ni ma. Na szczęście Czesi wspomogą nas swoimi Mi17. Mają przecież blisko. A tu zonk. Przypadkiem stacjonują one w polskim Powidzu. Pewnie na kurtuazyjnej wizycie. Jedziemy dalej. Amfibie nie dają rady - strażacy ratują ludzi na skuterach wodnych. Nie działające GSMy, net, brak prądu. Standard. Jedynie w zalanym Kłodzku świeci wystającą z wody latarnia. Bo zapomnieli wyłączyć prądu. Sieć łączności krytycznej nie działa. Okazało się, że przez ćwierć wieku jej nie zbudowano. Obrony Cywilnej nie ma - Ustawa o Obronie Ojczyzny wysłała ją w niebyt. System automatycznego odczytu poziomu wód IMGW nie działa - no woda go zalała (nawet nie chcę myśleć ile kosztował jako krytyczny dla bezpieczeństwa kraju). Połowa zbiorników retencyjnych będących jednym systemem nie istnieje - bo ekolodzy, kryzys, koklusz itd. Ewakuację miasteczek ogłaszane w ostatnim momencie - bo od burmistrzów nikt nie odbiera w centrali. Kosztem tych miasteczek chroni się położone niżej większe miasta. W Nysie wyją syreny. Niepotrzebnie - połowa ludzi myśli, że to ewakuacja. Druga większa połowa, że to zrzut wody ze zbiornika. Trzecia połowaa, że to alarm ostrzegający o zatopieniu miasta. A dlaczego wyją - pewnie ot tak sobie bo nawet jakby ktoś wiedział to nie miał jak przekazać wcześniej mieszkańcom. Kolejne konferencje, lans, okrągłe słowa i zapewnienia. I najważniejsze - pomoc już nie 6K a 10K. Jakby to było najważniejsze w czasie gdy woda zapitala ulicami i po piwnicach np szpitali. Bo to obiekty krytyczne - odporne na wszystko przecież. Kolejna konferencja poparta milionem bzdurnych wpisów w setkach sztuk w infosferze. Tym razem miasta uratuje potężny, niezniszczalny i pancerny zbiornik raciborski. Zaczęto go zalewać. Po paru godzinach zapełniony był w połowie. W mediach o----m - Wrocław uratowany, Opole świętuje a w Warszawie feta i galareta. Ale jak to? Znów widać niusy o ewakuacji miast a kolejni hydro-eksperci mówią o nadchodzącej katastrofie...
Wnioski:
- Państwo z gówna i kartonu.
- Miliardy rozkradzione na pseudo-system ochrony.
- Debile na stołkach.
Polansowali się w gajerach i w mundurach przed kamerami. Naopowiadali jak to jesteśmy silni, zwarci i gotowi. Tymczasem... Po kilku dniach jakichś bajeczek o niżu ROZPOCZĘTO zrzut wody ze zbiorników retencyjnych. Właściwie to już po niusach o zalewaniu innych krajów. W necie wojna - za czyich rządów zbudowano zbiorniki i ile km wałów usypano. Jakie to miliardy poszły na systemy ochrony przed powodzią. Jakie znane firmy przy tym robiły. W tiwi wszelkiej maści wice i ministrowie opowiadają o amfibiach, wojsku i śmigłowcach armii i LPR w gotowości. O prognozach i wyliczeniach komputerów. No i jak to ciężko oni pracują nad zabezpieczeniem kraju przed deszczem. Kilka dni później tamy poprzerywane, zbiorniki retencyjne przelewają się górą, PTSy nie mogą być użyte ze względu na szybki nurt, śmigłowców jest 5 (PIĘĆ), a zmęczeni strażacy proszą ludzi o pomoc bo wojska ni ma. Na szczęście Czesi wspomogą nas swoimi Mi17. Mają przecież blisko. A tu zonk. Przypadkiem stacjonują one w polskim Powidzu. Pewnie na kurtuazyjnej wizycie. Jedziemy dalej. Amfibie nie dają rady - strażacy ratują ludzi na skuterach wodnych. Nie działające GSMy, net, brak prądu. Standard. Jedynie w zalanym Kłodzku świeci wystającą z wody latarnia. Bo zapomnieli wyłączyć prądu. Sieć łączności krytycznej nie działa. Okazało się, że przez ćwierć wieku jej nie zbudowano. Obrony Cywilnej nie ma - Ustawa o Obronie Ojczyzny wysłała ją w niebyt. System automatycznego odczytu poziomu wód IMGW nie działa - no woda go zalała (nawet nie chcę myśleć ile kosztował jako krytyczny dla bezpieczeństwa kraju). Połowa zbiorników retencyjnych będących jednym systemem nie istnieje - bo ekolodzy, kryzys, koklusz itd. Ewakuację miasteczek ogłaszane w ostatnim momencie - bo od burmistrzów nikt nie odbiera w centrali. Kosztem tych miasteczek chroni się położone niżej większe miasta. W Nysie wyją syreny. Niepotrzebnie - połowa ludzi myśli, że to ewakuacja. Druga większa połowa, że to zrzut wody ze zbiornika. Trzecia połowaa, że to alarm ostrzegający o zatopieniu miasta. A dlaczego wyją - pewnie ot tak sobie bo nawet jakby ktoś wiedział to nie miał jak przekazać wcześniej mieszkańcom. Kolejne konferencje, lans, okrągłe słowa i zapewnienia. I najważniejsze - pomoc już nie 6K a 10K. Jakby to było najważniejsze w czasie gdy woda zapitala ulicami i po piwnicach np szpitali. Bo to obiekty krytyczne - odporne na wszystko przecież. Kolejna konferencja poparta milionem bzdurnych wpisów w setkach sztuk w infosferze. Tym razem miasta uratuje potężny, niezniszczalny i pancerny zbiornik raciborski. Zaczęto go zalewać. Po paru godzinach zapełniony był w połowie. W mediach o----m - Wrocław uratowany, Opole świętuje a w Warszawie feta i galareta. Ale jak to? Znów widać niusy o ewakuacji miast a kolejni hydro-eksperci mówią o nadchodzącej katastrofie...
Wnioski:
- Państwo z gówna i kartonu.
- Miliardy rozkradzione na pseudo-system ochrony.
- Debile na stołkach.
#cenzura #ciekawostki #iiwojnaswiatowa #pytanie