@Skrobaczka2: Neet to osoby "bierne zawodowo" (aka bezrobotne + nieuczące się), ale w moim wypadku to słowo to zdecydowanie za mało, bo to nie oddaje pełnego efektu... Na ten moment więcej o sobie chyba nie napiszę, ale rozważam pełniejszy "coming out". Polecam tag #neet, gdzie możesz napotkać więcej takich osób :)
@Skrobaczka2:
Mam nadzieję, że nie, biorąc pod uwagę, że jestem jednym z gorszych przypadków tutaj, a to przecież portal wykop.pl. W każdym razie pozdrawia cię niepełnosprawny "neet lvl 28" (o reszcze nie wspominając) :)
Wydaje mi się, że mam wiele problemów, o których inne osoby mogłyby powiedzieć "mam tak samo", tylko, że jak widać to nie przekłada się na ogólną sytuację. Bo np. do biedronki się
mam dosyć podobnie jak ty
Mam nadzieję, że nie, biorąc pod uwagę, że jestem jednym z gorszych przypadków tutaj, a to przecież portal wykop.pl. W każdym razie pozdrawia cię niepełnosprawny "neet lvl 28" (o reszcze nie wspominając) :)
Wydaje mi się, że mam wiele problemów, o których inne osoby mogłyby powiedzieć "mam tak samo", tylko, że jak widać to nie przekłada się na ogólną sytuację. Bo np. do biedronki się
@Skrobaczka2:
Widzisz więc sama, że system opieki zdrowotnej jest tu do poprawy. Dlatego jeśli ktoś uparcie powtarza, że to "wina pacjenta", to po prostu zamiata te problemy pod dywan i uniemożliwia ich rozwiązanie. Z mojej perspektywy nie widzę tu konsensusu, że terapia nie działa, tylko raczej to, że niektórym może pomóc (te "lżejsze" przypadki), choć w większości są to osoby, które musiały zmieniać zarówno terapie jak i terapeutów.. Przy czym jak
Widzisz więc sama, że system opieki zdrowotnej jest tu do poprawy. Dlatego jeśli ktoś uparcie powtarza, że to "wina pacjenta", to po prostu zamiata te problemy pod dywan i uniemożliwia ich rozwiązanie. Z mojej perspektywy nie widzę tu konsensusu, że terapia nie działa, tylko raczej to, że niektórym może pomóc (te "lżejsze" przypadki), choć w większości są to osoby, które musiały zmieniać zarówno terapie jak i terapeutów.. Przy czym jak
@Skrobaczka2:
Dodam jeszcze, że pomijanie negatywnych przypadków stwarza słuszne zarzuty.
Bo jeśli terapia nie działa, to jest to wina albo terapii (czyli nie nadaje się do danego przypadku, co nie znaczy, że automatycznie istnieje jakaś "terapia", która się nadaje), albo wina terapeuty, który nie był w stanie jej poprawnie przeprowadzić
Absurdem jest twierdzenie, że to "wina pacjenta", bo przecież to, że zachowanie pacjenta jest wadliwe jest założeniem początkowym. Jeśli więc ono
Dodam jeszcze, że pomijanie negatywnych przypadków stwarza słuszne zarzuty.
Bo jeśli terapia nie działa, to jest to wina albo terapii (czyli nie nadaje się do danego przypadku, co nie znaczy, że automatycznie istnieje jakaś "terapia", która się nadaje), albo wina terapeuty, który nie był w stanie jej poprawnie przeprowadzić
Absurdem jest twierdzenie, że to "wina pacjenta", bo przecież to, że zachowanie pacjenta jest wadliwe jest założeniem początkowym. Jeśli więc ono
@Skrobaczka2:
Tylko w optymistycznych przypadkach. Ale nawet gdyby założyć, że dane substancje zawsze pomogą (choć jest tu wiele osób zaprzeczających), to jednak aby je uzyskać wymagana jest ta umiejętność "ruszenia z miejsca", której nie posiadam (wątpię, żebym był jedyny). Nie tylko " ruszenia z miejsca", ale również komunikacji i przedstawienia swojej sytuacji, które to każdy zakłada, że
Farmakoterapia pomoże z pewnymi fizycznymi neuromechanizmami, które nie pozwalają na początku ruszyć z miejsca.
Tylko w optymistycznych przypadkach. Ale nawet gdyby założyć, że dane substancje zawsze pomogą (choć jest tu wiele osób zaprzeczających), to jednak aby je uzyskać wymagana jest ta umiejętność "ruszenia z miejsca", której nie posiadam (wątpię, żebym był jedyny). Nie tylko " ruszenia z miejsca", ale również komunikacji i przedstawienia swojej sytuacji, które to każdy zakłada, że
@Koobik, dzięki za odpowiedź, doceniam intencje :) Myślę, że gdyby każda osoba chwaląca terapię napisała chociaż tyle, to te dyskusje byłyby na zupełnie innym poziomie.
Mnie jednak chodziło o argumenty, którymi sam mógłbym obalić tego typu przekonania. Coś, co jest logicznie kompletne, stanowi dowód sam w sobie.
Nie mam pojęcia co inni myślą bo nie wiem jak ludzie działają i jak miałbym interpretować ich zachowania (nawet gdyby ktoś powiedział o mnie
Mnie jednak chodziło o argumenty, którymi sam mógłbym obalić tego typu przekonania. Coś, co jest logicznie kompletne, stanowi dowód sam w sobie.
Nie mam pojęcia co inni myślą bo nie wiem jak ludzie działają i jak miałbym interpretować ich zachowania (nawet gdyby ktoś powiedział o mnie
Na konicu było *narcystycznej
#qewwpsychiatryku #qewnakwadracie #przegryw #psychologia
Co to znaczy "chce"? Jego (i mój) mózg po prostu tak funkcjonuje i sam się nie naprawi. Obelgi jak widać też nie działają (choć na osoby zdrowe pewnie działałyby lepiej). Leczenie było po prostu nieskuteczne.
Rozumiem też, że twoją definicją sukcesu jest "użalanie się nad sobą", tak?
@Pierorzek:
Wiele osób tutaj skupia się na tym, że "to prawda", tymczasem to, że to "prawda" nie wnosi nic nowego, bo oznacza jedynie, że ktoś jest kimś innym niż wymagają tego inni, a dotychczasowe zewnętrzne próby zmiany tego stanu okazały się nieskuteczne.
Komentujący tutaj oczekują tego, że pacjent sam się naprawi. Że mózg, który działa inaczej, prawidłowo zareaguje na dotychczasowe próby leczenia / obraźliwe komentarze i