O człowieku, który zapomniał niemal wszystko – Urodzony w 1938 r. Clive Wearing cieszył się udaną karierą muzykologa, dyrygenta i pianisty. Pewnego marcowego dnia 1985 roku jego kariera załamała się... Czyli o tajemnicach ludzkiego mózgu i nagłej amnezji, która niszczy człowieka, lecz pobudza naukę.
Udało się odnaleźć jedno ze źródeł wyjątkowej wytrzymałości rybiego podróżnika. Zespół naukowców z Kanady opisał tlenowy dopalacz serca wykorzystywany przy ekstremalnym wysiłku.
Kolejny raz przeżywam okres fascynacji tym utworem.
Niedawno jakiś wykopek przekonywał mnie, że The Beatles są przereklamowani i byli na poziomie dzisiejszego One Direction :D
Strawberry Fields Forever to kwintesencja geniuszu The Beatles. Trudno ogarnąć słowami, jak rewelacyjny jest ten utwór. Zaczynając od najbardziej oczywistej warstwy, czyli znakomitej, chwytliwej, wspaniałej do śpiewania melodii. Ludzie spłycający wartość Beatlesów lubią mówić, że to były tylko ładne pioseneczki. Spoko... ;)
@Wiciak69: też nie wiedziałem, że coś takiego powstało - a szkoda, bo wydaje się być świetnym miejscem na weekendowe posiadówy :) Mają milk stouta, więc będę musiał tam jak najszybciej zajrzeć ( ͡°͜ʖ͡°) Dzięki za info!
@Endorfinek: Właśnie też się będę musiał się tam jak najszybciej wybrać. Wrzuciłem, żeby jak najwięcej osób zobaczyło i zajrzało co pozwoli na rotacje piwami :)
Pamiętajcie - jeżeli ktoś wam powie/napisze w mediach, że dzisiaj najbardziej przygnębiający dzień w roku:
Blue Monday to zwykła kampania reklamowa biura podróży Sky Travel z 2005 roku. Nie ma nic wspólnego z nauką. Ot po prostu wyssane z palca równanko, które trafia do chłopskiego rozumu. Zresztą to nie jedyny taki przypadek.
@Ayano: no właśnie jabłkowitość podejrzewam, ale jej rozmieszczenie, intensywność i dodatkowo ten ogon są bardzo nietypowe. Napisałam zapytanie do strony, która zajmuje się genetyką umaszczenia koni i czekam na odpowiedź :)
@Lifelike z okazji urodzin 87. urodzin Ennio Morriconewrzucił jedną z perełek maestro, to ja wrzucę inną - może nie tak znaną jak ścieżki dźwiękowe do westernów Leone, Misji czy Cosia Carpentera, ale równie piękna:
REO Speedwagon to chyba najbardziej zapomniany zespół lat 70. i 80. I jeszcze gdyby to był jakiś niszowy, mało znany zespół to bym zrozumiał - ale przecież ich płyta Hi Infidelity z 1980r. sprzedała się w samym USA w ponad 10 milionach egzemplarzy dając im tym samym miejsce w top 100 najlepiej sprzedających się tam albumów kiedykolwiek. Tymczasem na mirko postuje go tylko od czasu do czasu mirek @Lifelike pod swoim
@Angel_of_death: Jeśli będzie jak w Łodzi, to bardzo wątpię. Naprawdę byłem w szoku widząc ilość ludzi. Sporo było takich, którzy próbowali kupić bilet, niektórzy sprzedawali, ale raczej za cenę razy dwa.
Byłem na wszystkich koncertach Scorpions w Polsce i nie licząc Inwazji Mocy, która z natury miała więcej ludzi, każdy kolejny jest coraz większym sukcesem, z kulminacją w Łodzi. Szokuje mnie to, bo ja ich już dawno pogrzebałem, a tu
Śmieszy mnie, kiedy niektórzy mówią, że dobra muzyka musi być skomplikowana i rozbudowana.
Od zawsze uważam, że ogromną sztuką jest nie tylko napisać monumentalną cygańską rapsodię albo schody do nieba, ale też prosty utwór, w którym będzie zawarta magia. Taki jest poniższy numer Bryana Ferry'ego. Cztery bardzo proste, oczywiste akordy, na kanwie których stworzono coś wyjątkowego. Znakomita aranżacja, instrumenty perkusyjne tworzące przestrzeń, pogłosy, pojedyncze, wybrzmiewające dźwięki gitary, kołyszący bas, no i ta
@jamtojest: przez taką muzykę czuje że powinienem urodzić się co najmniej dekadę wcześniej, a najlepiej dwie. Ostatnio śmieszkowaliśmy z moim różowympaskiem ze jestem mentalnym dziadkiem w ciele 20-parolatka ale ja nic nie poradzę że bardziej odnajduje się muzycznie w tamtych czasach.
Chociaż to nie do końca kwestia czasu powstania, bardziej podejścia. Kiedyś nawet pop robiony był z dużo większym pietyzmem, uczuciem i dbałością o szczegóły. Dziś też jest dużo dobrej muzyki, ale trzeba jej głębiej szukać.
Mircy, a w szczególności fani The Beatles, dorwałem w bibliotece i aktualnie czytam, taką oto książkę:
Póki co jest bardzo fajna, dużo o początkach zespołu, nastrojach itp. o dziwo, pomimo tytułu ( na szczęście ) autor nie koncentruje się tylko na Lennonie, lecz na całym zespole. Przytacza wywiady, słowa samych muzyków i to jest najlepsze. Gorąco polecam fanom zespołu i nie tylko.
Rush - Cygnus X-1 Book II