Mam w pracy babkę, która należy do świadków Jehowy. Jak co roku organizujemy wigilijkę pracowniczą, chociaż po prostu chodzi o to, żeby razem spędzić czas, nie ma to totalnie nic wspólnego ze świętami tylko się tak nazywa. Nasza koleżanka powiedziała, że ona nie przyjdzie właśnie dlatego, że ma coś związanego ze świętami w nazwie, a ona nie chcę ze świętami mieć nic wspólnego na co szefowa do niej:
Aha , no w
Aha , no w
Ja pamiętam jak byłem gówniakiem i nie mogłem przejść dalej bo trzeba było użyć komunikatora z odpowiednią częstotliwością.
I tak siedziałem i kombinowałem aż w końcu trafiłem na coś i mogłem walczyć z jakimś bossem w czołgu.
Pamiętam jak przez mgłę. ( ͡° ͜ʖ ͡°)