@defoxe: Tylko, że jak zator zrobi się w rurze, to napór wody i tak sobie z nim poradzi i to udrożni, więc pewnie dlatego nie ma sensu tych gałęzi wyrzucać
tl;dr: dobry ziomek oje*ał mnie na desce xD To nie pasta #coolstory #januszebiznesu Każdy z nas słyszał o ludziach, którzy nie odzywają się przez dłuższy czas i już by się zdawało, że zapomnieli o twojej egzystencji. Nagle przypominają sobie o niej, żeby zaproponować produkt z Avonu albo przedstawić szybki i łatwy sposób na dorobienie się dużych pieniędzy. O mnie mój stary kumpel ze studiów przypomniał sobie wczoraj. Dawno nie gadaliśmy ze sobą, ale nie miałam żalu. Jak to bywa, nasz kontakt się rozluźnił, kiedy przestaliśmy razem studiować. Ucieszyłam się bardzo, kiedy zaproponował mi spotkanie przy piwie na jego działce, bo byłam spragniona kontaktu z ludźmi po tej całej kwarantannie, a poza tym kiedyś mieliśmy bardzo dobre relacje i często się spotykaliśmy. Wisiałam mu piwo za drobną przysługę, więc w Żabce za zakupy płaciłam ja (miał obiecane, więc inaczej być nie mogło). W drodze zaczął opowiadać mi o tym, że planuje otworzyć własną firmę, która miałaby wytwarzać różnego rodzaju pierdoły z europalet. Pokazał mi zdjęcie półki na wannę, którą sam zrobił. Jak to w takich sytuacjach, powiedziałam mu, że fajne, ładne, oby tak dalej. Dotarliśmy w końcu na ogródek. Wyciągnęłam browary z plecaka, a on nagle zaczął wyciągać jakieś dechy i przygotowywać narzędzia. Oznajmił, że zrobi mi taką półeczkę na wannę, żebym miała gdzie stawiać browara przy kąpieli. Nie protestowałam. Myślałam, że może chce się pochwalić umiejętnościami czy po prostu z nudów chce czymś zając ręce. Przyznał, że wszystkie materiały ma z odzysku. Przez to, że nie miał ani porządnej piły ani wkrętarki, dosyć długo mu to zajęło, więc nawet za bardzo ze sobą nie porozmawialiśmy. W międzyczasie pomyślałam, że fajnie by było coś zamówić do jedzenia, więc zaproponowałam, że ja zapłacę, skoro tak się męczy z tą półką. Spojrzał na mnie z ogromnym wyrzutem:
Grupa 1: JakoTako: nabija hype memami i nominacjami, nagrywa skromnie w pomieszczeniu, wpłaca hajs po cichu, przypomina na co zbieramy, Klocuch: świetne flow, przemyślana zwrotka, mainstreamowe nominacje, wpłacajcie na wirusa Vito Bambino: minimalistycznie, wersy odnoszące się do sytuacji, na luzie, w pokoju, rodzinnie
Ryanair próbuje ugrać dużą kasę na zwrotach pieniędzy za odwołane loty kilkadziesiąt tysięcy ludzi z całej Europy. Procedura zwrotu pieniędzy NIE DZIAŁA, niezależnie od kanału kontaktu z tą firmą czy bardzo częstym brakiem tego kontaktu. Proszę o pomoc w rozdmuchaniu tej sprawy, nie widziałem...
#!$%@? ogór, cały świat walczy z wirusem, a ten zjeb chce na chwile zapomnieć o problemie, żeby sobie mógł samochodzikiem w kółko pojeździć. Ha tfu na tego błazna
Jest jeden rodzaj przestępstw gospodarczych, który mnie szczególnie irytuje: zwożenie niebezpiecznych odpadów do Polski. ☠️ Teoretycznie PiS miał skończyć z tym procederem, ale powiem Wam historię "z frontu", która obrazuje, jak to często wygląda w praktyce, bo rzeczywistość bywa dość... rozczarowująca - tak, to chyba właściwe słowo. ⬇️
Początek dzisiejszej historii "odpadowej" to rok 2011. Powoli kończy się zarabianie na złomie - odwrócony VAT wymiótł mniej wyspecjalizowanych oszustów z tej branży. W pewnym mieście, gdzieś na południu Polski, jeden z miejscowych VAT-owców, dość szeroko znany ze swojej przestępczej działalności, wpada jednak na nowy pomysł zyskownego biznesu: nielegalny import śmieci! Środki na inwestycje są, no bo z VAT-u dało się co nieco odłożyć przez te kilka lat, więc otwiera na obrzeżach miasta firmę transportową – formalnym właścicielem jest tutaj jego konkubina. Jednocześnie do współpracy werbuje przedsiębiorcę mającego w sąsiedztwie duże hale, któremu biznes idzie raczej średnio. W każdym razie ten przedsiębiorca w ciągu kilku miesięcy otrzymuje koncesję na przechowywanie odpadów innych niż niebezpieczne, a firma konkubiny naszego VAT-owca dosłownie kilka dni później otrzymuje koncesję na transport odpadów (wygląda to, jakby obydwa podania były składane praktycznie w tym samym czasie).
Biznes rusza, odpady przyjeżdżają w dzień i w nocy, co budzi podejrzenia okolicznych mieszkańców, ale wtedy nie mówiło się głośno w mediach o przemycie tego typu rzeczy do Polski, więc tzw. przeciętny Kowalski nie był aż tak wyczulony na te kwestie. Odpady jeżdżą więc na magazyn, a portfele organizatorów procederu pęcznieją. Dobrej passy nie przerywają nawet zatrzymania przez ITD pojazdów wiozących śmieci – takie incydenty są zgłaszane do WIOŚ, ale jakoś rozchodzą się po kościach i biznes dalej się kręci. Niestety (albo i stety) temat odpadów staje się głośny medialnie, grożą kontrole, więc trzeba się pozbyć części dowodów. W magazynie wybucha więc pożar, pali się co miało się spalić, a reszta…
W tym wszystkim, nieważne czy to te śmieci czy dawanie bombelkom, czy inne machlojki, najgorsze jest to, że my wszyscy o tym doskonale wiemy, wiemy co robić, jak temu zapobiec, jak z tym walczyć, a i tak nic z tym nie robimy, to irytuje najmocniej.
Ten odcinek był w 99.99% o głupiej klarze i biednym gekonie który nie może pokazać swojej zajebistości przez #!$%@? bolid który zbudował paady a potem #!$%@?ł z tonącego statku...
Jeszce pod koniec odcinka pokazali jakby to gekon starał się "naprawić" bolid swoimi pomysłami i chęcią naprawa a z Roberta zrobili villana który tylko siedzi i nic
Ja się śmiałem, jak kler tłumaczyła, że oni wszystko sami muszą produkować, że ludzie nie rozumieją jakie to trudne złożyć cały bolid i go dowieść na testy XD
#podroze #earthporn #estetyczneobrazki #exploworld #azylboners #malta #wakacje #lato
źródło: comment_15934941263pjqbql1CZdSm0QgkZBk0q.jpg
Pobierz