Izrael przygotowuje się do inwazji na Liban
Wojna w Strefie Gazy trwa już ponad 8 miesięcy, jednak pokoju nadal nie widać na horyzoncie, a ostatnie wydarzenia sugerują, że już wkrótce wojna może zapukać także do drzwi mieszkańców południowego Libanu, gdzie od dawna trwa wymiana ciosów między izraelską armią a Hezbollahem. Izraelskie dowództwo zatwierdziło już plan operacyjny na wypadek ewentualnej inwazji na Liban. Na granicę kierowane są dodatkowe jednostki izraelskiej armii, a minister obrony Joaw Gallant grozi, że Liban zostanie cofnięty do epoki kamienia łupanego. Premier Netanjahu twierdzi, że chce uniknąć wojny, ale jednocześnie demonstracyjnie oświadcza, że Izrael jest gotów do walki na wielu frontach i sprosta każdemu wyzwaniu. W obliczu tych gróźb, libański Hezbollah pozostaje jednak nieugięty, a jego przywódca, Hassan Nasrallah, grzmi że w przypadku wojny, żadne miejsce w Izraelu nie będzie bezpieczne, a bojownicy Hezbollahu będą walczyć z syjonistycznym wrogiem na lądzie, na morzu i w powietrzu.
Dlaczego w ogóle Izrael chce wkroczyć do południowego Libanu? Co na to główny sojusznik Izraela, czyli Ameryka oraz główny sojusznik Hezbollahu, czyli Islamska Republika Iranu? Czy konfrontacja jest nieunikniona a może jest jeszcze szansa na utrzymanie kruchego pokoju?
Zapraszam
Wojna w Strefie Gazy trwa już ponad 8 miesięcy, jednak pokoju nadal nie widać na horyzoncie, a ostatnie wydarzenia sugerują, że już wkrótce wojna może zapukać także do drzwi mieszkańców południowego Libanu, gdzie od dawna trwa wymiana ciosów między izraelską armią a Hezbollahem. Izraelskie dowództwo zatwierdziło już plan operacyjny na wypadek ewentualnej inwazji na Liban. Na granicę kierowane są dodatkowe jednostki izraelskiej armii, a minister obrony Joaw Gallant grozi, że Liban zostanie cofnięty do epoki kamienia łupanego. Premier Netanjahu twierdzi, że chce uniknąć wojny, ale jednocześnie demonstracyjnie oświadcza, że Izrael jest gotów do walki na wielu frontach i sprosta każdemu wyzwaniu. W obliczu tych gróźb, libański Hezbollah pozostaje jednak nieugięty, a jego przywódca, Hassan Nasrallah, grzmi że w przypadku wojny, żadne miejsce w Izraelu nie będzie bezpieczne, a bojownicy Hezbollahu będą walczyć z syjonistycznym wrogiem na lądzie, na morzu i w powietrzu.
Dlaczego w ogóle Izrael chce wkroczyć do południowego Libanu? Co na to główny sojusznik Izraela, czyli Ameryka oraz główny sojusznik Hezbollahu, czyli Islamska Republika Iranu? Czy konfrontacja jest nieunikniona a może jest jeszcze szansa na utrzymanie kruchego pokoju?
Zapraszam
W nocy z 30 na 31 lipca, izraelska armia przeprowadziła jedną z najambitniejszych i najbardziej skomplikowanych operacji w swojej historii. Jednej nocy Izraelczycy zaatakowali cele w dwóch bliskowschodnich stolicach: Bejrucie oraz Teheranie, eliminując kluczowych dowódców formacji wchodzących w skład proirańskiej Osi Oporu. W Bejrucie zginął Fuad Szukr, numer 3. Hezbollahu. W Teheranie został natomiast zabity szef Hamasu, Isma’il Hanijja, który od lat znajdował się na celowniku izraelskich służb.
Okoliczności zabójstwa Hanijji zszokowały bliskowschodnich graczy. Szef Hamasu został bowiem wyeliminowany w Teheranie, w samym sercu Islamskiej Republiki Iranu, zaledwie kilka godzin po tym jak spotkał się z prezydentem Iranu oraz najwyższym przywódcą. Za ochronę Hanijii na terenie Iranu odpowiadał elitarny Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, jednak nawet on nie był w stanie uchronić szefa Hamasu przed długim ramieniem Izraela.
Zabójstwo