Dzisiaj mija 4 lata odkąd #emigracja do #norwegia. Pamietam jakby to było wczoraj: lotnisko, jeden bagaż, komputer, bilet w ręku i marzenia. Samotna emigracja nie jest łatwa. Szukanie pracy, nieprzespane noce i wewnętrzne rozterki czy w ogóle warto. Inny kraj, inny język, inni ludzie. Rodzina i dawni przyjaciele w Polsce. I ciagle zadawanie sobie tego samego pytania „czy warto?” „Czy dam radę?” Dzisiaj wiem, ze warto. Spełniłam
Przyzwyczaiłem się już do swojej samotności. Jako przyszły czarodziej już prawie całkowicie dałem sobie spokój z dziewczynami. Problem tkwi w tym, że mając 15, 20, 25 lat to też byłem sam ale wtedy wszystkie inne aspekty życia były nieco fajniejsze. Różne rzeczy sprawiały mi przyjemność; spacery, wycieczki po lasach, oglądanie ciekawych filmików na yt, granie w piłkę czy zwykłe czytanie książek.
Dziś to już historia. Anhedonia na całego. Marazm w który popadłem jest nie do zniesienia. Tak na prawdę przez ostatnie kilka lat praktycznie nic mi nie sprawiło takiej szczerej przyjemności. Żyje jak to zombie, bezmózgie ślamazarne pozbawione iskry życia zombie które nie ma żadnych ambicji i już prawie żadnych marzeń. Pcham cały czas ten głaz pod górę jak Syzyf ale po co? Prawdopodobnie już nic miłego mnie w życiu nie spotka. Młody jeszcze jestem a czuje się jak emeryt. Czy to się kiedyś zmieni? Szczerze w to wątpię, jednak nadzieja umiera ostatnia.
Dzisiaj pierwszy dzień szkoły i wiele osób zdecydowało się wybrać liceum jako następny krok w ich drodze edukacji. Pamiętajcie, że aby pozyskać sobie od razu grupkę przyjaciół, jest taki life hack że już pierwszego dnia przygarnie cię szkolna komuna hipisowska. Jak to zrobić?
Po pierwsze musisz mieć taki plecak jak poniżej. Toto się nazywa "kostka". Nie wiem czemu, może jakiś ćpun zapomniał słowa plecak i tak na niego mówił i się przyjęło albo co.
Po drugie musisz udać się do sklepu muzycznego i kupić sobie naszywki z nazwami zespołów/wykonawców, które następnie na ten plecak naszyjesz. Koniecznie pamiętaj, że wśród nich powinny znajdować się:
@jmuhha: olej wszystkich, bądź sobą, rozwijaj pasje i zainteresowania, ucz sie języków. Najlepiej jakbym w liceum miała taki poziom angielskiego jak teraz i wyjechała gdzies dalego fpisdu
@jmuhha: studiowalam filologię angielska, byłam nauczycielem ang (mam przeczytanych wiele książek na temat gramy itd) oglądałam filmy, seriale, czytalam, rozmiawiam po ang. No nic nietypowego, żadna sita ani śmieszne metody :)
Ok Mirki, moje postanowienie nowomiesięczne- poprawić kondycję włosów. Po lewej moje włosy aktualnie, po prawej mój cel. Ciekawe czy jest to w ogóle osiągalne i jeśli tak, to jak długo mi to zajmie xD #wlosy #challenge #pielegnacja
@cytmirka: pare msc temu popadłam we włosing, równowagę PEH i An Agnieszkę Niedzialek. Wydałam już parę stow na oleje, kosmetyki i inne bzdety ale efekty są :) Trzymam kciuki i wołaj!
Czasem zastanawiam się, jak można się tak zapuścić jak te grube Janusze z Grażynami. Przecież tłuste to trzeba na potęgę #!$%@?ć. I te kobiety. Niepomalowane,ubrane jak na kacu po domu i niekiedy zaniedbana depilacja. Jakim cudem można się tak świafomie zaniedbać? O zachowaniu typowego Shreka nie wspomnę. #janusze #niebieskiepaski #rozowepaski #p0lka
@Wilczek03: polskie jedzonko: jajecznjca na maśle z boczkiem, biały chleb, metka, na obiad ziemniaki polane tluszczem, kotlety smażone i jak surówka to z majonezem albo wygotowana marchewka z groszkiem. Do tego piwko, kawa z mlekiem i ciastka.
Zabierz potwora, który według niektórych jest psem, do parku bez smyczy i kagańca, gryzie jakiegoś małego kundla i jeszcze miel ból dupy bo ktoś każe ci #!$%@?ć. Kwintesencja podczłowieka. Ktoś zna frajera? #bekazpodludzi #zwierzaczki #krakow #wykopefekt
#anonimowemirkowyznania Nie rozumiem facetów, ale pewnie kobiety też tak czasem robią. Poznaję faceta, nikogo nie udaję, jestem sobą, wyrażam swoje poglądy. Potem on sam inicjuje bliższy kontakt, zaczynamy się spotykać na poważnie i się zaczyna xD Od początku mówię, że jestem przeciwniczką alkoholu i nie chciałabym faceta, który dużo pije (rozumiem wyjście z kolegami na piwo co jakiś czas i wypicie na imprezie, ale nie wracanie i bycie pijanym w sztok, tym bardziej nie toleruję słynnego „jednego piwka wieczorem”). Mój ojciec był alkoholikiem i zafundował mi wiele traum, stąd po prostu picia nie lubię. Od początku się z tym nie kryje, facet wtedy stara się ukryć ewentualne zachowania, które mi nie pasują i jeszcze się ze mną zgadza i popiera. Ja zadowolona, bo trafiłam na bratnią duszę i co się okazuje? Że on jednak lubi to piwo wieczorem wypić, a wracanie #!$%@? do domu to dla niego normalka. Przecież ja go do relacji nie zmuszałam, nie musiał wcale koło mnie latać, tylko znaleźć dziewczynę, której to pasuje. To samo z figurą. Jestem wysoka, u góry drobna, bo mam bardzo mały biust, wąską talię i płaski brzuch, ale szerokie biodra i duży tyłek (od dwóch lat trenuję na siłowni). Przecież widać, jak wyglądam, nie chodzę w worku na śmieci xD często nosze obcisłe bluzki i chyba widać, że nie mam pod nimi wielkich piersi, a nie oszukuję siebie i nie wypycham sobie stanika XD
#anonimowemirkowyznania Różowa ma to mnie wąty że przy remoncie kuchni za mało biorę pod uwagę jej zdanie. Przed remontem zapytałem się jej ile dokłada się do kuchni, ona powiedziała że nic bo jak to podkreśliła to MOJE mieszkanie a jakby ona swoim koleżankom powiedziała że dokłada się do remontu nieswojego mieszkania to by ją wyśmiały. OK, robię remont sam, wybieram szafki, płytki, czasami pytam się jej o zdanie, wybrała zlewozmywak ale finalnie to ja decyduję co ma być, ona miała jakieś głupie pomysły typu szare meble gdy w całym mieszkaniu są białe, albo oklepana cegła na ścianie która byłaby wiecznie upierdzielona. Teraz jak już wszystko pokupowałem to opowiada innym, że ja to wszystko sam powybierałem a z jej zdaniem się nie liczę i jako przykład podaje faceta jej koleżanki który kupił mieszkanie, remontuje wszystko za swoje pieniądze, ona nawet grosza na remont nie daje a tylko wybiera co i jak ma urządzić bo jest kobietą i to kobieta powinna urządzić mieszkanie a facet powinien zapłacić i wykonać robociznę.
#anonimowemirkowyznania Mirki, chyba jestem zaślepiony. Wyjechałem z dziewczyną nad morze. Od samego początku ja coś irytowało, klutnie o byle co, ale co ostatnio się wydarzyło to chyba przerosło wszystkie sytuacje: - lezymy sobie na kocyku, ona po lewej ja po prawej stronie, no więc jej lewa ręka sięga spokojnie piasku. Bierze ten piasek i sypie na mnie. No to mówię żeby tak nie robiła bo na mnie sypie. Ale ona swoje, no to się wnerwiłem i zatrzymałem jej rękę nad jej ciałem. I wielki foch.. Później mówi że oczekuje przeprosin bo rzuciłem w nią piaskiem - ja leżę a ona chodzi po brzegu. Zaczyna mi dokuczać w taki sposób że oblewa mnie kropelkami wody to wstałem i to samo zrobiłem. Na początku smichy chichy, fajnie było do czasu... Gdy trochę więcej ja oblalem, to się wnerwila i że nie mogła mnie doścignąć goniac z wodą to stwierdził że obleje Woda moja połowe koca. Mało tego jej to nie wystarczało to zabrała mój plecak (gdzie miałem wszystkie rzeczy, np. Portfel, słuchawki, powerbank, dwa telefony itp) i rzuciła na brzeg morza, gdzie fala zmoczyła plecak. Całe szczęście nic mi zostało mokre.. Jej wytłumaczenie było takie że czemu od razu nie poleciałem po plecak przed pierwszą fala. A ja byłem po prostu oslupiony tym co wyprawia. Takich podobnych sytuacji jest multum, doradźcie mi czy ja za bardzo nie przesadzam.
Praca za barem zmienia człowieka A przede wszystkim jego patrzenie na ludzi. Przed wejściem do lokalu wiszą dwie kartki o "samoobsłudze" , każda z nich w 4 językach. Przy barze stoi kolejka 6 osób, o dziwo trzymając się wytyczonegi dystansu Nagle wchodzi ON Garnitur Gucci, sztylgrety Armaniego, na ręku Rolex i sygnety
@DoktorPlagi: pracowałam w sklepiku osiedlowym, większość klientów to starsi ludzie, atmosfera zawsze była przyjemna, uprzejma, każdy się znał i życzył sobie miłego dnia wzajemnie. Ale raz na miesiąc przychodzil on, koszulki gucci, buty philip plein, specjalnie opuszczone spodnie by było widać gacie kelwina klajna, wszystko było za drogie dla niego, zawsze komentowal ceny ('kupie w biedronce tam taniej w 4paku) i próbował wynegocjować rabat na zakupach za 13.50. Skąd się
Pamietam jakby to było wczoraj: lotnisko, jeden bagaż, komputer, bilet w ręku i marzenia. Samotna emigracja nie jest łatwa. Szukanie pracy, nieprzespane noce i wewnętrzne rozterki czy w ogóle warto. Inny kraj, inny język, inni ludzie. Rodzina i dawni przyjaciele w Polsce. I ciagle zadawanie sobie tego samego pytania „czy warto?” „Czy dam radę?”
Dzisiaj wiem, ze warto. Spełniłam
źródło: comment_1599539868Fhxej2cDG1J8EoGSn7zjn8.jpg
Pobierz