Zabiegałem raka
Nowotwór potrafi zaatakować każdego, nawet tych, którzy są w dobrej formie. Ale ta choroba to nie wyrok. Przekonał się o tym Jan Poniecki, który stoczył walkę z rakiem dosłownie w biegu. I wygrał.
kamilztorunia z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 62
Komentarze (62)
najlepsze
Artykuł naiwny, głupi, statystyki wyleczenia chłoniaka sięgają 70%+. Zresztą gdyby rzeczywiście dopatrywać się jakiegoś związku przyczynowo-skutkowego, to należałoby stwierdzić, że bieganie wywołuje chłoniaka - bo facet biegał przed chorobą... A najbardziej rozbawiło mnie to zdanie:
Jego rówieśnicy w wieku 60 lat zaczęli tetryczeć i starzeć się w piorunującym tempie, a on złapał drugi oddech
No tak,
To zależy, wiadomo że im bardziej agresywny typ nowotworu, tym mniejsza wyleczalność (albo "5-letnia przeżywalność", jak wolą mówić lekarze). Niemniej chłoniak czy rak prostaty to jednak o wiele "mniejsze zło", niż rak płuc, trzustki (niedawny casus Jobsa) czy jelita grubego, które w zasadzie stanowią wyrok śmierci. Z drugiej strony, jakby popatrzeć na to od strony czarnego humoru - życie jest wyrokiem śmierci ;)
A tak serio, bo doczytałem Twój
Bieganie cudów nie robi, ale robi dużo dobrego. Zwłaszcza pierwszy etap przemiany kanapowego nudziarza w gościa co wstaje 2 godziny wcześniej, żeby zrobić swoje 20 km treningu, sprawia wrażenie cudowności
Mimo wszystko dobrze wiedzieć, że ludzie pokonują takie straszne choroby.