So if you really go the whole way and see how you feel at the prospect of vanishing forever. Of all your efforts and all of your achievements and all of your obtainments turning into dust nothingness what is the feeling? what happens to you?
It's a curious thing. The most real state is the state of nothing. That’s what it’s all going to come to.. and for some reason
Szlag, na początku myślałem, że to będzie jakieś pseudo filozoficzne mambo jambo w hamerykańskim wydaniu i miałem zamiar odpowiedzieć buddyjską sunjatą... a oto ona. Dukkha ;(
Jak dla mnie - wszystko jest częścią czegoś większego. Buddyzm jest IMO najbliżej prawdy. Martwi mnie okrzepnięcie tego wszystkiego. Wiedza starożytnych została uznana za absolut i koniec, kiedy dla mnie wydaje się dopiero właściwą drogą. Tysiące lat i nic? Poza zniekształceniem i skomplikowaniem kilku absolutnie genialnych idei (przypisywanych głównie Buddzie). Co się stało, że genialne myśli próbujące ogarnąć istotę rzeczywistości i człowieka powstawały tysiące lat temu, a teraz nikt nawet
Skąd wiesz, NDE (near-death experience)? Pewnie wiesz, że mózg ma ten specjalny tryb. Jedna z hipotez dotyczących NDE mówi, że kiedy mózg wykryje, że nie da się uratować organizmu uwalnia endorfiny, dzięki którym umieramy na pełnym haju (strach i ból są biologicznie potrzebne tylko do wymuszenia działań obronnych, kiedy organizm się poddaje, nie są już dłużej potrzebne). Zwykle po tym stanie następuje śmierć, stąd tak mało ludzi, którzy mogą opowiedzieć
Ta prawda o życiu (jeśli to prawda) jest smutna. Oczywiście Watts odrzuciłby ten smutek, nazywając go ułudą, problem w tym, że to wszystko jednak sprowadza się tylko do takiej gry ze sobą i niczego nie tłumaczy. Skoro mój smutek w zetknięciu z "prawdą" jest złudzeniem, być może jego buddyjski spokój jest takim samym złudzeniem? It cuts both ways...
W gruncie rzeczy podejścia zachodnie i wschodnie, mimo iż na pierwszy rzut oka wydają
Czy to nie chodzi o zrozumienie tego, że tak na prawdę wszystko jest absolutnie bez znaczenia? Ja, moje życie, problemy są bez znaczenia np. wobec ogromu kosmosu, którego ogrom jest też bez znaczenia wobec ogromu wszechświat - bezkresnych pustkowi. Te poczucie braku znaczenia może niektórych przytłaczać, mnie osobiście pociesza. Szkoda tylko, że mimo, że to wszystko jest bez znaczenia, tu na ziemi jest tyle cierpienia, które zadajemy swoim bliźnim i samym sobie
@Krusoe: Szkoda tylko, że mimo, że to wszystko jest bez znaczenia, tu na ziemi jest tyle cierpienia, które zadajemy swoim bliźnim i samym sobie swoimi paranojami i pragnieniami.
Bo wlaśnie choć wszystko jest puste ludzie do tych pojęć i złudzeń się przywiązują i stąd bierze się cale to cierpienie.
W powiązanych masz monolog Billa Hicksa. Pomyśl, jakby ludzie wiedzieli, że to tylko taka przejażdżka to ktoś by ją tak poważnie traktowal?
W powiązanych przypowieść o robaku mieszkającym w dywanie. Głos podobny do Allana Wattsa, to niekoniecznie on, numer pochodzi z płyty "Cold Crush Cuts", przy której niegdyś dotykałem gwiazd:)
Komentarze (42)
najlepsze
So if you really go the whole way and see how you feel at the prospect of vanishing forever. Of all your efforts and all of your achievements and all of your obtainments turning into dust nothingness what is the feeling? what happens to you?
It's a curious thing. The most real state is the state of nothing. That’s what it’s all going to come to.. and for some reason
1 So out of this void comes everything and you are it.
2 So what i'm ensuring you is that all this hokus-pokus about the fear of nothiness
3 - Oh, nothiness
- Where?! Heaven preserve us from that!
Jeszcze parę słów pomyliłeś ale to nie ma znacznia np. (clear headed zamiast pure headed).
Jak dla mnie - wszystko jest częścią czegoś większego. Buddyzm jest IMO najbliżej prawdy. Martwi mnie okrzepnięcie tego wszystkiego. Wiedza starożytnych została uznana za absolut i koniec, kiedy dla mnie wydaje się dopiero właściwą drogą. Tysiące lat i nic? Poza zniekształceniem i skomplikowaniem kilku absolutnie genialnych idei (przypisywanych głównie Buddzie). Co się stało, że genialne myśli próbujące ogarnąć istotę rzeczywistości i człowieka powstawały tysiące lat temu, a teraz nikt nawet
Skąd wiesz, NDE (near-death experience)? Pewnie wiesz, że mózg ma ten specjalny tryb. Jedna z hipotez dotyczących NDE mówi, że kiedy mózg wykryje, że nie da się uratować organizmu uwalnia endorfiny, dzięki którym umieramy na pełnym haju (strach i ból są biologicznie potrzebne tylko do wymuszenia działań obronnych, kiedy organizm się poddaje, nie są już dłużej potrzebne). Zwykle po tym stanie następuje śmierć, stąd tak mało ludzi, którzy mogą opowiedzieć
WYKOP! Czemu tak mało wykopów?!
W gruncie rzeczy podejścia zachodnie i wschodnie, mimo iż na pierwszy rzut oka wydają
Bo wlaśnie choć wszystko jest puste ludzie do tych pojęć i złudzeń się przywiązują i stąd bierze się cale to cierpienie.
W powiązanych masz monolog Billa Hicksa. Pomyśl, jakby ludzie wiedzieli, że to tylko taka przejażdżka to ktoś by ją tak poważnie traktowal?
Komentarz usunięty przez moderatora