to wy sobie interpretujcie wiersze a umysły ścisłe, zbudują jeszcze lepsze komputery, statki kosmiczne, sklonują dinozaury i zaczną się teleportować...
no ale humanizm przecież ważniejszy... gazety pisać trzeba...
Też nie znoszę zgadywać, co autor miał na myśli, ale jednak zdałem ten polski. I to całkiem przyzwoicie.
Najlepsze jest to, że ci wszyscy CHumaniści po prostu nie uczą się matematyki przez całe liceum, żeby potem przysiąść dwa miesiące przed maturą i "jakoś to będzie", bo przecież próbna była śmiesznie łatwa.
A potem płacz na studiach, bo jednak gdzieś tam ta matma jest (może poza filologią).
@Elektryczny_skrzyplocz: na każdych studiach jest jeden przedmiot "przeciwny" do kierunku kształcenia. Ścisłe kierunki mają jeden humanistyczny przedmiot a humanistyczne jeden ścisły. I tak np. na socjologi, filologii często jest jej ukochane PRAWDOPODOBIEŃSTWO.
Jeśli ja po 3 latach op%%$!$!ania się na matematyce zdałem ją na 60% (klasa humanistyczna, do tego nauczycielka nie była mistrzem w tłumaczeniu niektórych pojęć) to trzeba być wyjątkowym tępakiem, żeby nie zdać.
@Deep: Dopisuję się do klubu. Obijanie się na matmie, a szczególnie w III klasie, nie wyszło mi na złe, bo przed sprawdzianami ogarniałem jakoś materiał na tróję, a na maturę ten materiał wystarczał w zupełności.
Takich tekstów będzie w Gazecie Wyborczej coraz więcej. Właśnie dorasta pokolenie dzieci dziennikarzy z tego szmatławca wychowane w cieplarnianych warunkach szkół społecznych. Matura z matmy to dla nich pierwszy zetknięcie z rzeczywistością w której nie wystarczy mieć forsę i układy.
@Herubin: Mam teraz do czynienia z młodzieżą po różnych szkołach. I porównuję. I nie chce wyjśc inaczej, że najlepsze dzieciaki to są te ze szkół publicznych, którym rodzice poświęcili dużo czasu. Dzieci ze szkół społecznych, prywatnych czy wyznaniowych na ogół miały lepszych nauczycieli, lepsze warunki pracy, ale ich rodzice uważali, że to wystarczy i że już nie trzeba nad własnym dzieckiem posiedziec. W efekcie, na wyższym szczeblu te dzieci edukacji przegrywają
@PjontyBitels: Zdecydowanie. Tendencyjny artykuł, który przedstawia osobe od poczatku wymyslona przez autora. Coś takiego bardzo czesto mozna spotkać na onecie.
Co nie zmienia faktu, ze porusza dość głośną ostatnimi laty kwestie (choć wg mnie niewłasciwie ja przedstawia) mianowicie, podnoszenie larum przez "chumanistów" o niepotrzebnej matmie na maturze. W mojej opinie obwinianie kogoś o oblanie matury przez matme jest żałosne... Matma na podstawie jest tak smiesznie łatwa, ze gimnazjalista by ja zdał.
@BeSmarter: Nie zaprzeczam istnieniu debili, ale jakos nie chce mi sie wierzyc, ze ktos kto zdobyl 100 z polaka nie potrafi mnozyc czy dzielic bo tyle wystarczy zeby zdac teraz mature z matmy.
liceum trwa 3 lata i od razu wiadomo, ze bedzie sie pisalo mature z matematyki. To czy matura z matematyki jest potrzebna czy nie, to sprawa bardziej do ministerstwa edukacji narodowej a zwykly maturzysta powinien sie skupic na matematyce jesli chce zdac mature. Mozna czegos nie lubic, nie rozumiec, ale przy wysilku i systematycznej nauce prawie wszystko da sie zdac. Szczegolnie poziom podstawowy. Autorka tego tekstu pisala jak bardzo lubi czytac i
Nie wierzę, że można zdać rozszerzony polski na 100%, nie będąc jednocześnie w stanie uciułać tych 15 punktów z podstawowej matematyki. Tak wysoki wynik wymaga myślenia, analizowania i wyciągania dobrych wniosków, co kłóci się z brakiem myślenia wymaganym przy niezdaniu podstawowej matmy. Rozszerzony polski na 100% to nie taka łatwa sprawa, wymaga umiejętności nie tylko dobrego pisania, ale też dobrego rozumowania. Spokojnie powinno wystarczyć do zrobienia tych 30% z matmy. Jak widać
Komentarze (493)
najlepsze
no ale humanizm przecież ważniejszy... gazety pisać trzeba...
a propos polonistów:
http://www.wgrane.pl/6b080b788be785ebb4d11a97458a50a1
Też nie znoszę zgadywać, co autor miał na myśli, ale jednak zdałem ten polski. I to całkiem przyzwoicie.
Najlepsze jest to, że ci wszyscy CHumaniści po prostu nie uczą się matematyki przez całe liceum, żeby potem przysiąść dwa miesiące przed maturą i "jakoś to będzie", bo przecież próbna była śmiesznie łatwa.
A potem płacz na studiach, bo jednak gdzieś tam ta matma jest (może poza filologią).
Co nie zmienia faktu, ze porusza dość głośną ostatnimi laty kwestie (choć wg mnie niewłasciwie ja przedstawia) mianowicie, podnoszenie larum przez "chumanistów" o niepotrzebnej matmie na maturze. W mojej opinie obwinianie kogoś o oblanie matury przez matme jest żałosne... Matma na podstawie jest tak smiesznie łatwa, ze gimnazjalista by ja zdał.
Komentarz usunięty przez moderatora