Oto jak ładnie zarządza się publicznymi pieniędzmi, budując most donikąd wart 1,5 miliona złotych. W dodatku z drewna (na terenie gdzie grasują bobry) w XXI w.. Brawo!
Kurcze urzędnicza logika mnie zadziwia-most w miejscu w którym nic nie ma, bo gdzieś musiał powstać (wiadomo, dotacje to trzeba wykorzystać i przy okazji zarobić) a w miejscu w którym naprawę byłby potrzebny zostawiony prom i tłumaczenie, że to atrakcja turystyczna. Ciekawe jakie to wielkie grupy turystów napędzają im gospodarkę by zobaczyć archaiczną przeprawę promem. Masakra. I jeszcze opowiadanie że po drugiej stronie mostu powstanie kiedyś droga, Fajowo. Też coś takiego słyszałem
Komentarze (5)
najlepsze