Deweloperzy zbijają kokosy. Mamy apartamenty droższe niż w Hiszpanii
Kiedyś najdroższymi miastami pod względem zakupu nieruchomości były Warszawa i Kraków, obecnie deweloperzy sprzedają za bajońskie sumy apartamenty nad morzem, w górach i nad jeziorami. Z danych wynika, że w jednym z kurortów ceny oscylują nawet powyżej 28 tys. zł za m kw.
Bobito z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 79
- Odpowiedz
Komentarze (79)
najlepsze
1. nie siedzą na wybrzeżach a raczej w dużych aglomeracjach np. Madryt Barcelona itp. bo zajęcie nieruchomości to jedno, druga sprawa do przeżycie czyli nie będą siedzieć tam gdzie nie mogą sobie wyszukać jakiejś roboty itp. bo wbrew pozorom zajęcie domu często odbywa się nawet przez osoby ogarnięte które pracują, mają rodziny itd. :) masa filmów w sieci
2. ocupas/ ocupados (jak kto woli) prawie w ogóle nie występuje w droższych miejscowościach zwłaszcza turystycznych dlatego, że siedzą tam raczej ludzie ogarnięci i montują alarmy, a osiedla są najczęściej strzeżone (nawet osiedla domów).
3. zanim ktoś będzie chciał przejąć nieruchomość najczęściej jest ona długo obserwowana
4. wg. prawa przejęcie nieruchomości jest po 48h jak do 48 zareagujesz to wpadają pały i traktują takie osoby jak normalnie złodziei gdzie grozi im kara więzienia itp. więc oni też się boją i uważają co wybierają.
5. jak masz nieruchomość to wybierasz np. firmę seciuritas (chyba jedna z większych na wybrzeżu) mają 60min na reakcję w razie czego. Dodatkowo każda prowincja nawet największe zadupie idziesz na komisariat i bierzesz telefon od policjanta na placówce w razie czego masz kontakt bezpośrednio nawet jak siedzisz w PL i oni mają obowiązek zareagować
Kto nie jest ignorantem ten wie że hiszpańskie ceny to nie przypadek ¯\(ツ)/¯
Ja rozumiem w miastach. Trzeba gdzieś żyć pracować i każdy chciałby być na swoim. Ale na zadupiu na przy plaży? Nie chcesz to nie kupuj. A ci co kupują, to gdyby nie mieli tej możliwości to by kupili w mieście i była by jeszcze większa padaka.