Spędzają po 4 godziny dziennie na dojazdach do pracy. "Wieczorem nie mam siły"
Mieszkańcy podwarszawskich miast i miasteczek spędzają kilka godzin dziennie na dojazdach do pracy do stolicy. Warszawa kusi karierą, ale i wysysa energię. Stolica jest zatłoczona i zakorkowana, przedostanie się komunikacją miejską z jednego punktu miasta do drugiego nierzadko zajmuje więcej niż
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- 439
- Odpowiedz
Komentarze (439)
najlepsze
doba 24h, praca średnio 8h, zostaje 16h
Sen - 8h, czyli w sumie życia dla życia zostaje 8h - z czego jak ktoś mówi że dojeżdża do pracy 1h/razem dwie w obie strony to przeznacza 1/4 życia na dojazdy, ja żyję w malej miejscowości ok 60k mieszkańców i do pracy mam ok 10 min ...w dupie mam jakąś Warszawę albo Kraków czy Poznań - wole mniej zarabiać ale żyć.
Odkąd zaczęło się home office podczas pandemii ciągle mówili, że wzrosła dzięki temu produktywność i, że jak skończy się pandemia to nie będzie potrzeby powrotu do biura.
Większość osób co nie posiadało mieszkania w Warszawie (albo miało klitkę) wyniosło się z miasta.
Kilka lat minęło i zmieniło się szefostwo i podejście i zaczęło się gotowanie żaby.
Najpierw 1 dzień w tygodniu, po pół roku 2 dni a ostatnio 3 wprowadzili.
Taki raban się przez to zaczął, zwłaszcza, że powrót do biura nie dotyczył wszystkich działów a przez redukcję office space to zwyczajnie brakowało miejsc gdy wszyscy byli na raz w biurze.
Komentarz usunięty przez autora
Nie wiem po co
Komentarz usunięty przez autora
Ludzie kieszeni niższymi cenami mieszkań/działek idą na przedmieścia, a potem szok że wszystkie daleko i pracy nie ma. No niestety.
I nie, nie mówię żeby zakazywać prywatnego transportu, tylko go nie nadużywać.