Zawsze byłem ostatnim domem - ulica długa, często już srogi mróz jak do mnie docierał - różnie mu schodziło, czasem był o 19, a kiedyś dopiero o 23. Przyjmowaliśmy księdza, zawsze przygotowaliśmy coś ciepłego do zjedzenia i picia + zimna płyta ( po prostu jedliśmy razem z nim kolację), oraz odwoziłem go na parafię - 5 minut autkiem. Myślę, że zwykłe ludzkie sprawy, nie ma w tym nic dziwnego. W każdej chwili
@hrabia_od_gnoja: U nas też ksiądz często zostawał na posiłek. Często też z ojcem wypijał jakieś winko i ciekawe historię opowiadał :-D - ugoszczenie księdza + 15% do ochrony przed awariami w chałupie
No jak przyjmujesz gościa to chyba polska tradycja, że się go chce czymś poczęstować. Nieważne, czy to księdza przyjmujesz, kolegę czy teściową. Jakąś herbatę/kawę, ciastko lub obiad jak jest się proponuje...
Że 3 lata temu u żony na wsi . Niedziela czekam na żonę pod urzędem a obok mnie stoją dwie dewoty i jedna drugiej opowiada że ksiądz u niej po kolendzie herbate tylko wypił. Druga mieszkała obok i też go częstowała ale nie chciał . I z tego tytułu do gardeł sobie skoczyły. I do dzisiaj nie gadają ze sobą.
No proszę aż nie mogę uwierzyć, że w komentarzach pełna kulturka i dużo opini pozytywnych nt zachowania księdza. Brawo wykop niektórzy coś rozumieją...
(nie jestem już wierzący, kiedyś mi to wpajano) Na wsi nie mieszkam, ale bywało się parę razy tu i tam po rodzinie - raz trafiłem właśnie na czas kolędy. I wujek pojechał po księdza do miasta obok autem, była to wieś około 5 - 6 gospodarstw. Pierwsza rodzina jechała po księdza, z tego co mi wiadomo co roku inna. A ostatnia odwoziła, tu zdziwienie ksiądz nie miał auta, pewnie bezdomnych co rozdają
@graczu: wiem, że w "mojej" parafii (miasto) jest, tak że jest podzielona na dwie części i pół jest jednego roku, a druga połowa w roku następnym. I ksiądz przychodzi na 30 min. Jak nie możesz przyjąć wtedy, gdy chodzi to umawiasz się na dogodny dla ciebie termin (tylko nie w niedzielę). Nigdy nie bierze kasy, natomiast zostawia kopertę i jeśli ktoś chce to może wrzucić ją na tacę, albo wpłacić na
Hurrr durrr nagonka na Kościół, masz racje w opisie, że ciężko to skomentować, normalne sprawy, kawa na ławę, na wsiach to całkowicie normalne, dokąd zmierzasz świecie....
W pierwszy momencie triggered, ale po chwili... kto chce to przyjmuje, a jak taka szopka się i tak #!$%@? to chyba lepiej, że z góry wiadomo na co się nastawiać ¯\_(ツ)_/¯
Ten ksiądz bardzo mądrze mówi. Nawet z tym jeżdżeniem. Jeśli kogos z Was to dziwi, to nie rozumiecie, że właściwie ten ksiądz poprosił wiernych o umiar i rozsądek jeśli chodzi o goszczenie księdza. Także wielki plus.
Mogło też być tak, że rok wcześniej (albo 3 lata wcześniej bardziej) jakiś rejon w ogóle nie dał jedzenia. Jak chodzisz od 9:00 do 20:00 i nikt ci nie daje jedzenia to jest to bardzo denerwujące.
@ostatni_lantianin: nie wiesz o czym piszesz. Na wsi ludzie się sami ogarniają a taki sołtys robi to jak przypada wizyta na jego osiedlu. Czasem (rzadko) ludzie się nie ogarniają.
Co do jazdy to zwykle tak jest, że pierwsza rodzina przywozi księdza i ministrantów (a bywa, że i kościelnego i organistę), a ostatnia rodzina odwozi. Jak wszystko zaczyna się blisko kościoła i kończy się blisko to nikt nie wozi.
Komentarze (356)
najlepsze
Mogło też być tak, że rok wcześniej (albo 3 lata wcześniej bardziej) jakiś rejon w ogóle nie dał jedzenia. Jak chodzisz od 9:00 do 20:00 i nikt ci nie daje jedzenia to jest to bardzo denerwujące.
Co do jazdy to zwykle tak jest, że pierwsza rodzina przywozi księdza i ministrantów (a bywa, że i kościelnego i organistę), a ostatnia rodzina odwozi. Jak wszystko zaczyna się blisko kościoła i kończy się blisko to nikt nie wozi.
Bez sensu, żeby
Dekorowanie, upiększanie choinek też powstało przez pogan.