No nie, Masłowska to druga skrajność. Wtedy bohater nazywałby się Juro czy podobnie. Ale jest taka tendencja, że zmyślonego bohatera autorki tekstów nazywają jakoś dziwacznie. Cedzony przez zęby "Jerzy" to przykład. Szkoda że nie "Herman", "Mścisław" czy "Gerwazy" :)
Komentarze (7)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora