Ech ku#wa zaraz mi się przypomina sytuacja na praktykach na studiach (inż. budownictwa), też była wichura, deszcz napier#alał, operatorzy żurawi zeszli i czekali a kierownik budowy z mordą do nich że nie będzie im płacił za czas jak zeszli. No i zaczęli się kłócić o kilkaset złotych a wartość kontraktu to było kilkadziesiąt milionów. Nie wiem jaki był stosunek pracy operatorów, ale generalny wykonawca to nie był januszeks a duża międzynarodowa korporacja.
Żyjemy w #!$%@? dzikusowie. Pamiętam jak lata temu pracowałem na budowie. Na jakiekolwiek BHP szkoda czasu, bo jak będziemy przecież robić zabezpieczenia na dachach albo odkrytych balkonach, to już szef w tym czasie nie zarobi, a on ledwo wiąże koniec z końcem i to kwestia życia lub śmierci. Do pracy nowym Q7.
@jasha00: u mnie w rogu budynku staly malpki takze pracownicy budowlani tez bywaja typowi a chociaz szzelki na pracy na wysokosci by wypadalo miec. Jak wiemy nie zawsze tak jest. A co robil ten gosc na gorze jak tak wialo nie wiem, schodzi na dol bez pytania i nikt by raczej go nie zwolnil, byby idiota. Moze z wlasnej inicjatywy siedzial, nie wiem.
no to teraz właściciel budowy wraz z kierownikiem modli oto aby chłopa nie odratowali, bo jak odratują i zezna że mu pogrozili że ma pracować to będzie po nich xD
No pięknie, a rozporządzenie ws. BHP na budowie wyraźnie zakazuje pracy na, wysokości przy wietrze powyżej 10 m/s. Kierownik budowy ma prokuratora na karku
@supra107 Nie bądź takim pesymistą, jak na jednej budowie pracownik z własnej winy wpadł pod pociąg (prokurator nic nie znalazł) to i tak nadzór przysolił kierownikowi kilka tysięcy kary za drobne uchybienia. A tutaj sprawa jest znacznie grubsza.
Do tego wina jest też operatora - świadomie zgodził się na rażące złamanie przepisów BHP. Dopóki pracownicy ryzykować życiem i zdrowiem dla czyjegoś zysku, dopóty będą takie wypadki.
Trochę nie rozumiem jedno zdanie brzmi "Według naszych nieoficjalnych informacji, w czasie wypadku dźwig nie pracował z powodu wiatru" a potem "Ze wstępnych ustaleń wynika, że operator dźwigu opuścił go przed katastrofą." To dźwig nie pracował, ale operator siedział w kabinie i chyżo opuścił maszynę przed samym upadkiem ? Trochę się to kupy nie trzyma.
Komentarze (557)
najlepsze
Do tego wina jest też operatora - świadomie zgodził się na rażące złamanie przepisów BHP. Dopóki pracownicy ryzykować życiem i zdrowiem dla czyjegoś zysku, dopóty będą takie wypadki.
Komentarz usunięty przez moderatora