Miałem w ubiegłym tygodniu telekonferencję z podwykonawcą z Indii, miał być jeden project manager, a przed laptopem stłoczyło się chyba z 15 osób w swetrach, z czego część coś jadła i gadali z pełną gębą. Siedzieli przy otwartym oknie i przez 3/4 rozmowy w tle słychać było klaksony, bo biuro mają przy ruchliwej drodze a Hindusi klaksonów używają równie często co sprzęgła, gazu i hamulca. Niewiele dało się zrozumieć z tego co
Wszelkie poważniejsze rozmowy niż "co tam słychać?" prowadziłem z nimi pisemnie. Z dwóch powodów:
1. Żeby zrozumieć to, co oni mówią, to musiałbym mieć więcej cierpliwości i wyjątkową intuicję. 2. Zawsze lepiej mieć coś na papierze, a już zwłaszcza z Hindusami.
@szuineg: W pewnej dobrze prosperującej londyńskiej firmie zwolniło się stanowisko. Na rozmowę o pracę przybyło trzech kandydatów: Niemiec, Francuz i Hindus. Aby sprawdzić ich znajomość angielskiego egzaminator kazał im ułożyć zdanie zawierające słowa green, pink i yellow. Pierwszy odpowiada Niemiec: - When I wake up, I look at the window and I see the yellow sun and green grass, so I think it's will be a really pink day. Potem Francuz:
Przynajmniej się nie wstydzą i gadają z wszystkimi na świecie. Nie to co Polak, 8 lat podstawówki, 4 lata liceum, 5 lat studiów i boi się odezwać bo wstydzi się akcentu a w pustej głowie kłębi się którego z piętnastu czasów użyć. Taki jest obraz polskich nauczycieli co nie umieją uczyć.
Znam osoby, które mogą usiąść i na spokojnie napisać niezły tekst po angielsku, gdzie przekazują informacje i mają całkiem rozbudowane słownictwo, ale gdy trzeba porozmawiać po angielsku, to pot na skroni i "mi noł spik inglish". Choć znam i takie osoby (Polacy), co kaleczą wszelkie możliwe zasady, a jednak rozmawiają bez wstydu.
@paki82: W pewnej firmie postanowili przenieść obsługę podróży służbowych do Indii (oczywiście). Przy próbie dodzwonienia się na pajeetolinię (lot został odwołany) nie dość, że jakość była jak z jakiegoś złoma rodem z lat '80 ubiegłego wieku, to z Pajeetami nie da się w ogóle dogadać. Rozłączyłem się i po prostu napisałem maila do lokalnego oddziału firmy. Jak ktoś chce zaliczyć LOLa, to polecam przejechać się pod ambasadę Indii w Warszawie, gdzie
@paki82: pamiętam, że w robocie największym wyzwaniem była rozmowa z helpdeskim IT. Równie dobrze mógłbym rozmawiać z małpą, bo i tak ich nikt nie potrafił zrozumieć.
Ale popatrzcie, wszyscy wypowiadają te wyrazy w sposób podobny, znaczy, że wszyscy wypowiadają je poprawnie a tylko Anglicy wymawiają je źle i niepoprawnie wymyślając sobie jakieś dzikie brzmienie liter :D
@wykopek_n: Chciałeś zażartować, ale przypadkiem odkryłeś/ napisałeś prawdę :) Obcokrajowcy z reguły wymawiają angielskie słowa pisane tak jak ich pisownia nakazuje i prawie tak jak te słowa brzmiały w j. angielskim w czasach gdy powstała właśnie ich pisownia. Lecz Anglicy wyewoluowali nową wymowę przez te 500 lat, ale zachowali starą oryginalną pisownię, niestety. Konserwatyści wyspiarze nie śmieli zmieniać doskonałego zapisu mistrza Wiliama Trzęsiwłoczni przez ponad 500 lat, więc teraz ich potomkowie
@fallout152: Zasadniczo, to dobrze... Jest ich dużo, ich nauka się rozwija, więc przez ich wpływ angielski będzie bardziej intuicyjny dla korzystających z języków satem.
@ksiec: W jednym projekcie kilka lat byłem team leaderem mieszanego teamu Hindusów, podpisuję się rękami i nogami. Mogę dorzucić jeszcze regularne dwuznaczne teksty Pajeetów z Delhi pod adresem koleżanek z Bangalore na spotkaniach. Oni się nawet ze swoim #!$%@? nie kryją. ¯\_(ツ)_/¯
Komentarze (134)
najlepsze
@slynny_programista:
Wszelkie poważniejsze rozmowy niż "co tam słychać?" prowadziłem z nimi pisemnie. Z dwóch powodów:
1. Żeby zrozumieć to, co oni mówią, to musiałbym mieć więcej cierpliwości i wyjątkową intuicję.
2. Zawsze lepiej mieć coś na papierze, a już zwłaszcza z Hindusami.
W pewnej dobrze prosperującej londyńskiej firmie zwolniło się stanowisko. Na rozmowę o pracę przybyło trzech kandydatów: Niemiec, Francuz i Hindus.
Aby sprawdzić ich znajomość angielskiego egzaminator kazał im ułożyć zdanie zawierające słowa green, pink i yellow.
Pierwszy odpowiada Niemiec:
- When I wake up, I look at the window and I see the yellow sun and green grass, so I think it's will be a really pink day.
Potem Francuz:
@tangerynke:
Może trochę, ale coś w tym prawdy jest.
Znam osoby, które mogą usiąść i na spokojnie napisać niezły tekst po angielsku, gdzie przekazują informacje i mają całkiem rozbudowane słownictwo, ale gdy trzeba porozmawiać po angielsku, to pot na skroni i "mi noł spik inglish".
Choć znam i takie osoby (Polacy), co kaleczą wszelkie możliwe zasady, a jednak rozmawiają bez wstydu.
Teraz trzeba by zrobić jakieś
Jak ktoś chce zaliczyć LOLa, to polecam przejechać się pod ambasadę Indii w Warszawie, gdzie
@Squatlifter: Jeżeli widzisz jakiś angielski wyraz po raz pierwszy to na 90% wymówisz go z błędem ¯\_(ツ)_/¯
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Please, give me coke.
https://www.youtube.com/watch?v=1PfC1TEqS2Y
Komentarz usunięty przez moderatora
W jednym projekcie kilka lat byłem team leaderem mieszanego teamu Hindusów, podpisuję się rękami i nogami. Mogę dorzucić jeszcze regularne dwuznaczne teksty Pajeetów z Delhi pod adresem koleżanek z Bangalore na spotkaniach. Oni się nawet ze swoim #!$%@? nie kryją. ¯\_(ツ)_/¯
Komentarz usunięty przez moderatora