To jak u nas za komuny. Ciotce w USA wysłali moje zdjęcie podwójnie że niby mam brata bliźniaka. Dla niej sto dolarów w tą czy we wte to było nic, a dla nas...sam wiesz. Pięć lat wojny, pięć lat okupacji. I teraz ta ciotka przyjeżdża i ja muszę mieć bliźniaka.
@nabzd: tez mam taki problem, ciotka z Ameryki wysyłała mi pieniądze, na studia, na doktorat, a ja za to kupiłem kawalerke na woli w warszawie. A ja bez studiów, motorniczym jestem i na dodatek nie zaprosiłem ją na własny ślub. A za 3 dni przyjeżdża...
Jakoś ciężko w to uwierzyć. Wszyscy dostają pieniądze z zagranicy, na miejscu trzeba pracować tydzień na worek ryżu, a jednak ktoś w tych sklepach pracuje. Czyli co, kasjerki zarabiają jakąś wielokrotność średniej krajowej, czy pracują tam bo im się w domach nudzi?
@croppz: Dokładnie. Jeśli w czasie pracy zjadasz więcej niż wypracujesz, to jaki jest sens iść do takiej pracy i do niej "dopłacać" (koszty, m. in. cennego jedzenia, by móc wypełniać obowiazki)? Rozsądek podpowiada, że skoro mają też inne dochody (bo umaliby z głodu), to zamiast marnować czas i środki lepiej skupić się na tym.
@ZbawcaMirko: obecnie w nowej strefie wewnątrz stanów zjednoczonych w CHAZ robią prawdziwszy komunizm już mają swojego watażkę, problem jest co prawda z produkcją jedzenia ale już zbierają fundusze z zagranicy na zakup jedzenia w dyktaturze trumpa.
Skoro 1 hot dog kosztuje tyle co miesięczna wypłata, to znaczy że gość z tej budy zarabia 1000x więcej niż typ który to opowiada? Lub to znaczy że składniki są w #!$%@? drogie a jego marża to 1% czyli sprzedawca parówek zarabia 1000x tyle ile zwykły Wenezuelczyk? I tak dalej i tak dalej.... A tłumaczenie że KAŻDY ma rodzinę za granicą strasznie mi tu nie gra, bo NIKT by nie pracował poza
@p4vk4r: Dobra, drugi obieg wydaje się oczywisty, swoją drogą chyba w Czeczeni (Kosowo? gdzieś na Bałkanach) wprowadzili sobie sami euro importując je z Niemiec. Ale masz ogromną grupę ludzi która musi zarabiać wyłącznie w krajowej walucie i jakoś chodzą dalej do pracy. Policjanci, lekarze, strażacy nie będą tyrać miesiąca aby kupić sobie jedną paczkę papieru toaletowego. Cały ten filmik śmierdzi fejkiem lub to cherrypicking
@grzyb2020: za zapiekankę za komuny np 88 roku trzeba było 2-3 godziny zbierać butelki :) no jak czasem miałeś dobrą miejscówkę (wiesz gdzie pili wojacy) to uzbierałeś na zapiekankę + prażynki.
to ten kto sprzeda jednego hot doga zarabia za jedną bułką minimalną krajową... minimalna krajowa, minimalną krajową.. ale oni zarabiają więcej niż minimalna krajowa. Nikt nie pracowałby miesiac za hot doga. LUUUDZIE
@arturek98c: masz absolutnie racje bo gdyby tych hot dogow nie kupowali to gosciu zamknal by sie po kilku dniach to raz a dwa ze zeby zatowarowac tego food trucka musialby chyba zastawic nerkę.
@arturek98c: @mike7: raczej wynika z tego ze ich waluta jest bezwartościowa i ludzie uzywaja innych pewnie dolarow lub euro. Nie wiem jak tez u nich z produkcja miesa mozliwe ze jest bardzo deficytowe.
Nie wyglada to na legitne. W Wenezueli jest do d*, ale to nie spina sie w ogole, by bulka z parowa kosztowala miesieczny zarobek. Gdyby tak bylo, to praca w budzie z parowka bylaby zaszczytem (mozesz przeciez uciec z 12 bulkami i zyjesz rok!).
dobre miejsce by poderwac jakas piekna wenezuelke, bezplanu #pdk. Zaprosisz na sushi i juz. Ale tez nie pojmuje tego, zwykla buda na ulicy i ceny dla turystow? To sie nie trzyma kupy. Pelen bak paliwa byl za nasze kilka groszy ¯\_(ツ)_/¯
Za głupotę zwykle się płaci i w ich wypadku bardzo drogo - przed dwoma w tamtejszych wyborach prezydenckich po raz nie wiadomo który wybrali lewicę (podobno byt kształtuje świadomość - ciekawe, kiedy nareszcie zmądrzeją?)
Oto rezultaty - poniższa mapa wskazuje, ile procent Wenezuelczyków głosowało na lewaka Maduro w poszczególnych prowincjach:
Sprawy poszły tam tak daleko, że w chwili obecnej Wenezuela importuje ropę z Iranu (!) (nota bene płaci nie bezwartościowym bolivarem, a... złotem) - niejako parafrazując pewne znane, zaiste prorocze powiedzenie:
ale w filmie nie pada słowo o jakiej wypłacie mowa. Średnia czy minimalna. Bo może mowa jest o minimalnej wypłacie sprzed wystrzału inflacji, gdzie 40 tysięcy boliwarów miało całkowicie inną wartość, a rząd nie zmienił najniższej pensji z powodu dynamicznej zmiany wartości boliwara i tak zostało. Jestem ciekawy jaka jest tam aktualnie średnia realna wypłata
@StachuChmura: wydaję mi się, że jest to minimalna wypłata w dodatku po cięciach zer, która miała miejsce jakiś czas temu. Na kanale gonna travel są świeże filmiki z supermarketu w Wenezueli gdzie te ceny są jakoś 2-3 razy wyższe niż na filmie ze znaleziska
@StachuChmura: Według tego, co twierdzi internet minimalna w sierpniu to było 40.000 boliwarów: link No ale to było dawno temu, i podnieśli do 250.000 boliwarów w styczniu, może coś tam jeszcze podnieśli po drodze, no ale generalnie przy pięciocyfrowej inflacji takie podwyżki nic nie zmieniają.
Rolnik bez wykształcenia rządzi krajem. Przypomnę został wybrany w wyborach powszechnych. Myśle ze to powinno dawać do myślenia z perspektywy naszych wyborów. Nie zawsze osoba która polaryzuje i wspiera elektorat nam bliższy będzie prezydentem który będzie dobry dla Polski.
Pieprzenie, nikt by nie pracował za tak małe pieniądze, to raz. Dwa, co się dzieje z tymi ogrymnymi ilościami pieniędzy, jak już ten sprzedawca parówek, czy ten sklep zarobi na sprzedaży? Pracownicy dostają 1 boliwara do podziału na każdy milion dziennego utargu? Kto bierze resztę?
Jeżeli to prawda to pytanie brzmi - kto kupuje te fastfoody? Ok, turyści, ale w takim razie pracownik takiej budki ma w niej towar warty teoretycznie kupę kasy. Składniki są takie drogie, że tylko najbogatsi z pokaźnym kapitałem mogą otworzyć foodtrucka?
Najważniejsze, że nierówności nie ma. Jak uczy nas nowoczesna myśl ekonomiczna od najlepszych akademików, największe przekleństwo współczesnego świata to nie bieda, tylko że sąsiad ma 3 klasy lepsze auto. Wenezuela to raj na ziemi. Ja już kupiłem bilet w jedną stronę do Caracas, szkoda że przepadł przez lockdown :|
@Dutch: no dobra czyli wychodzi na to ze jesli jestes w zyciu zaradny bystry i przedsiebiorczy a twoj sasiad to len i tępak to cale zycie ma miec to samo choc ty bedziesz sie starał i męczył? Patrz tez w druga strone
Odpowiedzcie mi na jedno pytanie. Skoro za srednia pensje mozna kupic hamburgera lub 2 paczki recznikow papierowych, a ludzie zyja z dolarow wysylanych przez rodziny z USA - bo inaczej sie nie da.. Dlaczego ktokolwiek tam pracuje (np. pani na kasie) ? W jakim celu?
@giku: Podejrzewam, że prawdziwe życie gospodarcze toczy się tam na targowiskach, gdzie juka, ziemniaki, ziarno zbożowe, to jest podstawa wyżywienia i da się to kupić w przelicznikach, kilka a nawet kilkanaście kilogramów za dniówkę. W sam raz by nie umrzeć z głodu. O ile socjaliści Chaveza potrafili w naturalny dla socjalistów sposób, zabić wydobycie ropy, zniszczyć fabryki, o tyle gospodarowanie w rolnictwie nawet prymitywnymi sposobami zawsze jest możliwe, chyba że dorywają
@prawicowy_ateista: A wszystko dlatego, że Janusze, Grażyny i rodzice bombelków przegłosowali lepiej wykształconą część społeczeństwa potrafiącą myśleć perspektywicznie i doceniającą wartość społeczeństwa obywatelskiego. Preferencja czasowa - mnóstwo ludzi woli odczuć poprawę swojej sytuacji w nieodległej przyszłości i nie przejmować się tym, jak to się odbije w dłuższej perspektywie na sytuacji całej gospodarki i całego społeczeństwa. Nie wiem jak w Wenezueli, ale w Polsce istotną rolę odegrały tu też kompleksy dużej części
Komentarze (149)
najlepsze
Rozsądek podpowiada, że skoro mają też inne dochody (bo umaliby z głodu), to zamiast marnować czas i środki lepiej skupić się na tym.
Komentarz usunięty przez moderatora
Chyba ze Wenezuela to to miejsce....
Zupełnie jak pogrywanie Orlenem i innymi spółkami skarbu państwa przez nasz socjalistyczny rząd.
Oto rezultaty - poniższa mapa wskazuje, ile procent Wenezuelczyków głosowało na lewaka Maduro w poszczególnych prowincjach:
Zgadza się. Poniżej ciekawy artykuł o monokulturowej gospodarce Wenezueli:
Proces uzależnienia gospodarki Wenezueli od przemysłu naftowego
Sprawy poszły tam tak daleko, że w chwili obecnej Wenezuela importuje ropę z Iranu (!) (nota bene płaci nie bezwartościowym bolivarem, a... złotem) - niejako parafrazując pewne znane, zaiste prorocze powiedzenie:
No ale to było dawno temu, i podnieśli do 250.000 boliwarów w styczniu, może coś tam jeszcze podnieśli po drodze, no ale generalnie przy pięciocyfrowej inflacji takie podwyżki nic nie zmieniają.
Komentarz usunięty przez moderatora
Podejrzewam, że prawdziwe życie gospodarcze toczy się tam na targowiskach, gdzie juka, ziemniaki, ziarno zbożowe, to jest podstawa wyżywienia i da się to kupić w przelicznikach, kilka a nawet kilkanaście kilogramów za dniówkę. W sam raz by nie umrzeć z głodu.
O ile socjaliści Chaveza potrafili w naturalny dla socjalistów sposób, zabić wydobycie ropy, zniszczyć fabryki, o tyle gospodarowanie w rolnictwie nawet prymitywnymi sposobami zawsze jest możliwe, chyba że dorywają
https://www.youtube.com/channel/UCXulruMI7BHj3kGyosNa0jA/playlists