Dieta odchudzająca biegacza amatora
Ile jadłem i jaką stosowałem dietę by zgubić ponad 40 kilogramów...
michal-kotyn z- #
- #
- #
- 208
- Odpowiedz
Ile jadłem i jaką stosowałem dietę by zgubić ponad 40 kilogramów...
michal-kotyn zDzisiaj trochę chciałbym nawiązać do poniedziałkowego wpisu o zależności między bieganiem, wagą, a czasami. Kiedy napisałem o moim zbiciu wagi sporo osób zareagowało na zasadzie: nie do końca wierzę, a jak wierzę, to napisz o swojej diecie. Dla potwierdzenia moich słów, że taka jest prawda wrzucam moją fotkę z okresu przed odchudzaniem. Kiedy to było? Moja córka jest już pełnoletnia, w tym roku zdaje maturę, więc łatwo sobie obliczyć, kiedy to było.Ile dokłądnie ważyłem trudno napisać, bo na wadze 120 kg plus jeszcze dziesięć kg do zera, przekraczałem zero o jakieś 2 kg. Więc z pewnością 130 kg plus. W moim szczytowym odchudzeniowym okresie ważyłem 67 kg, teraz jak pisałem trochę mi się przybrało i ważę ciut pniżej 90, co i tak jest ponad 40 kg mniej. Nasuwa się pytanie: jak zbiłem tą wagę i jaką dietę stosowałem.
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosto: najważniejsze było nastawienie psychiczne i powiedzenie sobie, że muszę schudnąć. Od tego się zaczęło. A dieta? Cóż, jak być szczery jest ona wymyślona przeze mnie. Czy jeżeli sprawdziła się u mnie, sprawdzi się u każdego innego? Nie mam pojęcia, ale wrzucę do przemyślenia, przeanalizowania i ewentualnej modyfikacji. Najważniejszym wbrew pozorom nie jest założenie: co jem, jak raczej czego nie jem, co jest moim żywieniowym wrogiem. Kolejne dwa pytania to są : ile jem oraz w jakich porach. Jak widzicie nie ma tutaj konkretnego pytania: co jem.
Jak wspomniałem powyżej najważniejszym założeniem jest: czego nie jem. I tutaj jest to proste: nie jem słodkiego, nie używam cukru, nie jem potraw tłustych i ciężkich. Nawet p--o, chociaż to bolesne ograniczam do jednego, może czasem dwóch w tygodniu. A co jem? Generalnie tak jak jadłem, tyle że mniej. Jak to śpiewał znany kabaret: dieta, ach dieta, koniec z hurtem czas na detal… No i to jest główna zasada: jem mniej, czyli mż. Rano śniadanie, kiedy wstanę czyli w okolicach 5-5.30 dwa kawałi chleba z okładem plus jogurt, potem w pracy lunch ( coś lekkiego np. dwa kanapki) w okolicach godziny 12.30 i kiedy wrócę do domu w okolicach 18.00 coś ciepłego na zasadzie obiadokolacji. Obiadokolacja oparta na mięsie i warzywach bez ziemniaków. I to już koniec. Po obiadokolacji robię trening i po powrocie już nic. A co z podjadaniem, podwieczorkiem i innymi takimi? Nie ma. Jedynie czasem jakiś owoc. I to już koniec i nie ma już nic. A efekt? Na razie niecałe 3 tygodnie i ponad 6 kg do tyłu. Jeszcze 10-12 i podstawa będzie osiągnięta, a w planie tak do 70-72, czyli jeszcze z 2-4 kg poniżej planowanego 10-12. Kiedy planuję to osiągnąć? Nie ma parcia na szkło. Będzie kiedy będzie. Co tydzień będę wrzucał raport z osiągniętego stanu wagowego.
Komentarze (208)
najlepsze
Moja waga w szczytowym momencie miała około 130 kg przy wzroście 197 no i sobie postanowiłem coś z tym zrobić odrzuciłem cukry proste może nie całkowicie czasami jakieś ciastko wpadnie,ale do rzeczy kupiłem jakiś stacjonarny rowerek za 300 stówki z allegro no i jazda waga