Rzecznik Praw Dziecka: nadmiar prac zadawanych uczniom do domu narusza ich prawa
Zbyt wiele prac domowych zadawanych dzieciom przez nauczycieli do domu narusza ich prawo do wypoczynku i zabawy - twierdzi Rzecznik Praw Dziecka. Stanowi także ingerencję szkoły w życie prywatne rodzin, bo pośrednio wpływa na ich rozkład dnia - dodał w piśmie kierowanym do MEN.
Peter_Parker z- #
- #
- #
- 182
Komentarze (182)
najlepsze
Ciągle pamiętam jak w podstawówce ślęczałem godzinami nad pracą domową która w większości przypadków nie miała żadnego sensu.
Zapisywanie liczb tak jak się je wymawia, kolorowanie rysunków według tego co wyszło w wyniku dodawania, dziesiątki beznadziejnie powtarzalnych zadań. Absurd na absurdzie, w większości dotyczyło to matematyki, bo nauczycielowi łatwo wymyślić kilkadziesiąt zadań a uczniom rozwiązanie ich zajmie całe popołudnie.
Nic dziwnego że niektórym podstawówka obrzydziła matematykę, sam mimo
Pamiętam, że zawsze z bardziej ścisłych przedmiotów dostawałem same dobre oceny, bez większego wysiłku.
Polski i historia to były moje słabe strony. Pisanie wypracowań to dosłownie były łzy, stres i męka. Po napisaniu tych wypocin i tak zawsze dostawałem pałę, więc po co w ogóle je pisać :D? Jak można karać ucznia za to, że spróbował.
Nie zadajesz prac domowych, a jak właśnie z jakimiś dłuższymi wypowiedziami
Temat szafek na książki też był wałkowany milion razy, jeszcze w czasach, kiedy sam chodziłem do szkoły. Pamiętam jak w szkole średniej miałem 2 dni w tygodniu, gdzie w torbę wchodziły najcięższe podręczniki, do tego zeszyty, a na koniec dnia WF, a później dziwią się, że młodzież ma
@LipaStraszna: Najważniejsze, to sprawić żeby zadania domowe były zadaniami dodatkowymi tak żeby to uczeń chciał poszerzać swoją wiedzę w domu, a nie traktować tego jako kolejny przymus. Do spokojnego zaliczenia powinno być to co w ramach zajęć, a kto chce
Dodam jeszcze taką historię. Kiedyś kupiłem dziecku fajną zabawkę (rocznemu), interaktywna, jeździ, dzwoni, śpiewa, no wszystko. Daję ją Bąbelkowi, a on cały wieczór bawił się
Później poszedłem do gimnazjum i w 1 klasie uczyła mnie jakaś idiotka. Na lekcjach wypełnialiśmy np. zdania w ćwiczeniach a na koniec zajęć mówiła. "A jako zadanie domowe macie przepisać wszystkie te zadania do zeszytu". I tak przez całą pierwszą klasę. Nauka
Trzeba się przede wszystkim zastanowić jaką funkcję pełni praca domowa. Czy jest to bezcelowe ciemiężenie, czy może też potrzebne ćwiczenia? Gdy byłem nauczycielem cholernie nie lubiłem zadań domowych, bo MUSIAŁEM JE SPRAWDZAĆ GODZINAMI. Jednak uważałem, że czasami są potrzebne, aby powtórzyć materiał.
Inna rzecz: kiedy nie zadawałem prawie nigdy. Po miesiącu wylądowałem u dyrektora na dywaniku, bo rodzice
Komentarz usunięty przez moderatora