@vartan: Zwykła piramida finansowa. Zostajesz naciągnięty na 5 stówek a potem musisz szukać frajerów którzy dadzą tobie po 500 złoty za jakies psełdo szkolenie. Całe szczęście ten proceder sie skończył jakieś 10 lat temu bo wtedy to było na dużą skale.
@maros223: Kilka lat temu "pracowałem" przez dwa dni w takiej firmie. Niby na magazyniera, ten sam wierszyk "że za dwa tygodnie" i integracyjne pląsy i tany. Pomyślałem sobie, że to jakaś sekta. Zakazane było słowo sprzedaż, my tylko reklamowaliśmy. Dałem sobię spokój gdy udało mi się zareklamować pastę na paradontoze ok.70letniej babulince. Trzeba być bezczelny aby to robić. Zarobki jak na tamte czasy całkiem kuszące. Ja od razu wiedziałem w co
@maros223: Świetna jest akcja z perfumami, że dają Ci już do ręki i mówią, że twoje, że za darmo, po 2 sztukach, które mam już w ręce i są podobno moje, mówię dziękuje i zaczynam uciekać ;D
Ja kiedys, majac dziewietnascie lat zatrudnilem sie w takiej akwizytorni, ale zrobilem to z premedytacja, bo mialem dwa cele: 1. zebrac troche kasy na wakacje, 2. przelamac sie i nauczyc zaczepiac obcych bez powodu.
Po tygodniu mialem kase na wakacje, przekonalem sie, ze moge gadac z kazdym na ulicy, pozegnalem sie z naciagactwem i pojechalem nad morze.
Na dlugi dystans jednak taka praca nie jest dla ludzi: robia ze sprzedazy ideologie, z
@Ranger: no jest fajnie z perspektywy czasu, ale tylko jesli osoba, ktora sie tego podejmuje jest w pelni swiadoma co robi, po co to robi i nie da sie zbajerowac pajacom z takiej firmy, ktorzy twierdza ze codzienne powtarzanie jakichs formulek da mu bogactwo.
Jakis czas temu poznalem dziewczyne pracujaca dla chyba amwaya, o ile dobrze pamietam: az zal bylo patrzec, jak oni jej wyprali mozg.
@dzikireks: będąc na studiach też sprzedawałem, ale bardziej z poleceń, nie z ulicy. Fajne to było, bo nienormowany czas pracy i zarobki całkiem dobre, jeśli udało się sprzedać.
@stuwa200: dawno temu szukałem pracy i też wpadłem do firmy sprzedającej na ulicy z cyklu "czy pan/pani jest z NAZWA MIEJSCOWOŚCI..." Cóż zwiedziłem Mińsk Mazowiecki. W garniturze. Jeden dzień. Nawet mi się nie chciało sprzedawać.
Błogosławię los, że nie mam nic wspólnego z marketingiem, ale doświadczenia mam podobne co pan z artykułu. Kiedyś już o tym pisałam na wykopie, jak miałam 16 lat to szukałam pracy i właśnie taki pan z obskurnego biura, z czerwoną, wielką gębą wywiózł mnie kilka godzin drogi od domu i kazał na parkingu wciskać ludziom perfumy, w wyjątkowo obrzydliwy i nachalny sposób. A miałam być "hostessą w supermarkecie". Jak powiedziałam, że nie
Pół biedy że wywiózł cię tylko na parking i kazał sprzedawać perfumy, bo w najgorszym wypadku mogłaś zostać "hostessą" przy szosie obsługującą klientów płci męskiej kilka godzin drogi od domu...
@asdasty : Swego czasu czekając na spotkanie, które potem okazało się właśnie takim, byłem zdziwiony czemu ludzie wychodzą dosłownie po minucie rozmowy ;) Sam wyszedłem po niecałych dwóch.
@asdasty: jak Ci się nudzi to możesz, ale z drugiej strony po co marnować kolejne 2 minuty, powiedzieć, że nie masz uprawnień na widlaka, ani na skoki ze spadochronem, podziękować lub nie, i wyjść.
Praca alwizytora jest wspaniałym przeżyciem. Bardzo podobnie wyglądała moja rozmowa o prace. Zaczęło sie robic jeszcze bardziej dziwnie, kiedy osoby przyjęte do pracy w pierwszym dniu musiały śpiewać i tańczyć w koleczku jako integracja z firma.
Hity
tygodnia
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Komentarze (98)
najlepsze
Potem się okazało, że aby zarabiać miliony, trzeba wpłacić im po 500 PLN na jakieś próbki, następnie to sprzedawać.
Jakbym sprzedał 200 tysięcy, to miałbym milion.
W sumie tragicznie nie było, ale mówię, że te 500 to mogą odliczyć od tego, co sprzedam z ich super produktów. Dlaczego mam płacić JUŻ,
- "czy wie pan, że te perfumy za 2 tygodnie wchodzą do drogerii i będą kosztować 200zł, a tak to całkiem za darmo może pan je mieć, za jedyne 49zł"
Jak tym osobom nie wstyd? Naciągać ludzi. Sprzedawać pościel z wielbłąda staruszkom. Zaraz się zaczną usprawiedliwiać, że pracy nie
Po tygodniu mialem kase na wakacje, przekonalem sie, ze moge gadac z kazdym na ulicy, pozegnalem sie z naciagactwem i pojechalem nad morze.
Na dlugi dystans jednak taka praca nie jest dla ludzi: robia ze sprzedazy ideologie, z
Jakis czas temu poznalem dziewczyne pracujaca dla chyba amwaya, o ile dobrze pamietam: az zal bylo patrzec, jak oni jej wyprali mozg.
Ona faktycznie wierzyla, ze jesli
Pół biedy że wywiózł cię tylko na parking i kazał sprzedawać perfumy, bo w najgorszym wypadku mogłaś zostać "hostessą" przy szosie obsługującą klientów płci męskiej kilka godzin drogi od domu...
Nawet patent z widlakiem wykorzystali, a ja niewiedzący, czekałem na tel by zostać magazynierem/prac. biurowym.