Wpis z mikrobloga

Już mnie kilkanaście osób na privie pytało - Panie vivo, jak zacząć własną dzialaność, jak to rozkręcić żeby działało? Długi wpis, nocą wrzucony, więc pewnie niewielu trafi, ale będę miał wpis do którego odsyłać będę mógł przy takich pytaniach.

Nie ma takiej rady. Tym bardziej w naszym kraju. "Rób to co kochasz" - tu jest tak, że nawet jeśli kochasz, nawet jeśli jesteś dobry, to gwarancję na sukces masz żadną. O ile w jakimś kraju gdzie początkującym firmom się nie #!$%@? na starcie mógłbyś próbować do skutku, tak tu masz margines czasu. Nie uda ci się przez 2 lata - #!$%@? i w kolejnym biznesie też masz pod górkę. Sorry, ale ponad tysiaczek zusu, plus rachunkowość i inne pieprzone zezwolenia, to #!$%@? martwicy palca u nogi przy udzie (jak u mnie, byle zakład gdzie można sobie #!$%@?ć rękę na każdej maszynie, ale dla sanepidu muszę mieć 5 gwiazdkową łazienkę z instrukcjami mycia rąk... reszta ich nie interesuje).

Ja sam próbowałem 4 razy! 3 działalności spuściłem w kiblu, a wypaliła dopiero ta o której nie wiedziałem NIC, ale ojciec robiący w branży prze lata miał to co najważniejsze - jakieś tam... kontakty! Załatwił mi marginalnie słaby, ale pozwalający utrzymać zakład - rynek zbytu. Regularnych klientów. 2 lata szedłem na zero spłacając kredyty na maszyny i płacąc pensję pracownikom. A sam musiałem sprzedać auto, sprzedać busa (bo myślałem, że nim będę woził), żeby wejść w trzeci sezon pracy, a busa od tej pory wynajmowałem. W zasadzie tylko fart, tylko to, że nie robiłem syfu i słabego towaru sprawił, że gdy raz zawiozłem towar to jakiś gość podszedł na rynku, ogarnął sobie i powiedział - biorę ile masz. Od tego momentu zaczęła się działalność, mimo, że byłem na skraju finansowym, nerwowym i serio - ubezpieczyłem się mega zdrowo i już miałem w głowie pozorowanie wypadku w którym zginę, żeby rodzina dostała kasę na pokrycie kredytów, pogrzebu i żeby zostało.

Tak ciężko coś ogarnąć w tym kraju. I nie... nie udało mi się dlatego, że coś "mocno kochałem", czy że w czymś byłem dobry. Udało mi się, bo ryzykowałem i miałem farta. Wcześniejsze działalności uwalałem, mimo poświęcania 18 godzin dziennie 7 dni w tygodniu. Jeszcze jak miałem pewien sklep internetowy to szło, wtedy jeszcze sklepów nie było zbyt wiele, a w tej branży żadnego. Niestety kto #!$%@?ł? Kochany urząd skarbowy który zablokował mi konta na 4 tygodnie bezpodstawnie - a to wystarczyło by #!$%@?ć początkującą działalność, bo... nie mogłem nawet z bankomatu wypłacić 200zł żeby zrealizować wysyłki z allegro czy sklepu. 300 osób dało mi negatyw na allegro, więc przestali tam kupować i nawet nie miałem co sklepu rozwijać.

Potem się fartem udało. Ja już byłem gotowy do wyjazdu z kraju, ale ojciec mnie przekonał. Ma znajomości, bo jako pracownik robił przez lata, ale mój tata to człowiek inteligentny i zbierał te kontakty, budował więzi i dał mi je na tacy, Znów założyłem kolejną działalność, na ostry kredyt, bo zastawiona chata, żeby kupić maszyny za 100 tysięcy, ale poszło. Były kryzysy, bo tym gościom ze znajomości taty już dawno nie wysyłam towaru, ale praca NON STOP i już nie pierdzielenie się, tylko nagabywanie hurtowników dało to co jest dziś. Czyli firma, która prosperuje.

Osiągnięcie możliwości straty w rocznym rozrachunku a i tak się cieszyć to jest moment w którym możesz powiedzieć - rozkręciłem firmę i dam radę. Dzisiaj po wielu żenujących chwilach i czasami wręcz prośbach do ludzi mi nieznanych by wzięli towar - mogę sam dyktować warunki. Wiedzą, że robię dobry towar, że dostarczę tyle ile trzeba, że jestem zaufany, ale dojście do tego skróciło mi życie o lata.

Dlatego do was wszystkich pytających mnie - nie ma recepty. I mnie o radę nie pytajcie, bo jak widzicie bez kontaktów taty byłbym bankrutem na zmywaku w UK. I jeśli chcecie otwierać działalność, to poważnie zastanówcie się nad emigracją, bo tutaj macie podkładaną nogę non stop, a US to najmniejszy problem. Oczywiście, jeśli chcecie założyć coś typu "freelance" i jednoosobowo prowadzić firmę i macie odbiorców - łapcie. Niemniej inwestycje w coś gdzie trzeba zatrudnić parę osób - wsadźcie sobie w dupę. Ryzykować można, ale szanse marne.

Nie ma tl;dr bo i tak mało kogo to interesuje, a po drugie nie potrafię skrócić.

#firma #coolstory #truestory #firma #polska #nocnazmiana
  • 39
@vivo: #!$%@? jeszcze się okaże, że mam Twoją choinkę w domu xD

Pozwól że zapytam, jak wygląda sprawa z zamówieniami i produkcją poza sezonem świąt, produkujesz na zapas czy cały rok masz jakiś mniej więcej stał obrót towarem?
@Dziki_Bigos: To jest różnie, zależy od firmy. Ja mam przykładowo 4 miesiące przerwy - komplenie zakład stoi, ale resztę jest praca 100%. Inni rozbijają rok i robią jednozmianowo i jest praca stale, a te największe firmy (jest ich z 5 może) mają taki przerób że jadą 100% 11 miesięcy. U mnie są te 4 miesiące wolne, ale to raczej wypracowane z pracownikami optimum. Wolą napierdzielać i mieć wolne, niż robić wolno
@Grypho: zebrałoby się trochę, co jakiś czas coś piszę, ale raczej bieżące sprawy, jednak jeśli kogoś interesuje to mogę odgrzebać stare rzeczy. Niemniej pierwsza która mi przychodzi na myśl już sprawia, że jestem... #!$%@?, czyli jak mnie okradli, ukradli towar na 30 tysięcy i policja znalazła tylko pustego busa, którego odzyskałem. Towar przepadł, Goście z psami przy boku, jakimiś pistolecikami (choć nie wiem czy to nie były zwykłe gazówki) mnie zatrzymali,
@Grypho: Wrzucę coś, ale szkoda, że większość to gorzkie historie. Miałem przykładowo przez krótką chwilę wspólnika i to jak mnie oszukał o okradł wzbudza we mnie taką odrazę, że ciężko mi o tym myśleć, co dopiero pisać. A ten wspólnik to... najlepszy przyjaciel młodzieńczych lat, który dla własnej korzyści wpuścił mnie w maliny. Gdyby była wolna amerykanka i nie było kary za morderstwo, wszem i wobec oświadczam, że męczyłbym go torturami
Kochany urząd skarbowy który zablokował mi konta na 4 tygodnie bezpodstawnie - a to wystarczyło by #!$%@?ć początkującą działalność, bo... nie mogłem nawet z bankomatu wypłacić 200zł żeby zrealizować wysyłki z allegro czy sklepu. 300 osób dało mi negatyw na allegro, więc przestali tam kupować i nawet nie miałem co sklepu rozwijać.


@vivo: O co się #!$%@??
@vivo: Panie vivo a co sądzi Pan o dotacjach na nową firmę, generalnie jestem zielony jeżeli chodzi o wszystkie formalności, jedyną styczność jaką z tym miałem to jak kiedyś mój ojciec się o nie starał, ale pamiętam że papierów było od groma jednak nie zrażam się tym, pytanie tylko czy warto ? a tak btw to szacko i powodzenia !
@vivo: no wlasnie napisz jak mozesz, cos wiecej o tym zablokowaniu kont, jak masz czas to dobrze jakbys opisal jak do tego doszlo jak to z dnia na dzien wygladalo itp. Wiadomo ciezko pisac o tych przykrych doswiadczeniach ale jakbys jednak sie przemogl i dal rade o tym napisac to mysle l, ze nie tylko ja bylbym wdzieczny, bo chyba takie doswiadczenia ucza najbardziej. Pozdrawiam i zycze zbijania kokosow w biznesie
@banita50000: Mam w rodzinie osobę, która zakładając firmę miała możliwość wzięcia dotacji. Zrezygnowała z nich, gdy się dowiedziała, że urzędnicy będą ją często nachodzić, aby kontrolować firmę, czy dobrze wydaje pieniądze z dotacji. Oczywiście była to szkoła języków, więc kontrola w godzinach pracy powodowałaby mniejsze wpływy od klientów.
@vivo: Gratuluję odniesionego sukcesu ;). Mam nadzieję, że wyciągnąłeś naukę i jesteś teraz gotowy na ewentualną akcję zaczepną ze strony urzędu skarbowego lub kontroli skarbowej.
@Zeroize:

Mam w rodzinie osobę, która zakładając firmę miała możliwość wzięcia dotacji. Zrezygnowała z nich, gdy się dowiedziała, że urzędnicy będą ją często nachodzić, aby kontrolować firmę, czy dobrze wydaje pieniądze z dotacji.


To głupio postąpiła, bo przy pomocy de minimis typu "jednorazowe środki na podjęcie DG" (a domyślam się że o nią chodzi) kontroli często nie ma w ogóle, a jeśli jest to jedna (z reguły po ~3 miesiącach), umówiona
@Dutch: Nie wiem czy głupio postąpiła, bo ostatecznie założyła tę firmę bez tej dotacji własnymi możliwościami i dobrze prosperuje. Jest dobra w tym co robi, więc i klientów ma sporo.
@Zeroize: to fantastycznie, ale to jeszcze nie powód do powielania mitów i siania FUD o strasznych, złych urzędnikach, którzy 5 razy dziennie kontrolują biednego szaraczka, który wziął grosze typu 20 kafli dotacji.
@Dutch: Ja po prostu napisałem to co słyszałem od tej osoby, że te dotacje wiążą się z kontrolami. Widocznie osoba ta nie została poinstruowana w jaki sposób wyglądają te kontrole i dlatego zrezygnowała z dotacji.
@Zeroize:

Widocznie osoba ta nie została poinstruowana w jaki sposób wyglądają te kontrole i dlatego zrezygnowała z dotacji.


Trudno żeby wnioskodawca był instruowany o każdej #!$%@?. Mogła zapytać, mogła pogooglać. Trochę straszno, że przedsiębiorca, "pani prezes" szkoły językówej nie potrafi zrobić elementarnego riserczu. Chyba że zwyczajnie miała inne powody, by się o dotację nie ubiegać, a Tobie wciska kit w myśl złotej maksymy Jacka Kurskiego "ciemny lud to kupi" ( ͡
@Dutch: Nie wiem, powtarzam tylko plotkę którą mi rodzina wciska (żadna osoba nie miała nigdy firmy). Osoba która brała dotację oprócz skończonej filologii angielskiej (pracowała pod kimś) poszła na kierunek ekonomiczny na zaoczne i w tym czasie zdecydowała otworzyć firmę, więc przekalkulowała wszystkie za i przeciw i pewnie podjęła taką, a nie inną decyzję.

Gdy mówię rodzinie o tym, że nie mam zamiaru całego życia przepracować na etacie, tylko zbierać pieniądze
@szasznik: @Kalan: @acysiel: @Let_Me_2_Be: Miałem nieuregulowany vat za poprzedni miesiąc w jakiejś tam kwocie rzędu 500zł do zapłacenia. Oczywiście było to niedopatrzenie z mojej strony i błąd, ale w takich sytuacjach poborca skarbowy zazwyczaj po prostu ściąga kwotę z konta firmowego razem z odsetkami i jakimś groszem za samo ściągnięcie i tyle. No i miły pan poborca wysłał dyspozycję na ściągnięcie z mojego konta 20 tysięcy złotych, jak
Nie uda ci się przez 2 lata - #!$%@? i w kolejnym biznesie też masz pod górkę


@vivo: Ja zakładałem działalność 10 lat temu, gdy nie było zniżek i dotacji, firmę mam do dziś. Twoja porada poza tym jest celna, bo chyba nie istnieje GWARANCJA, że jak coś kochasz, to się uda. Ale mnie się w zasadzie udało robić to, co lubiłem od podstawówki (czasy gdy nie było jeszcze gimnazjum) -
@banita50000: Ja nie jestem wyznawcą dotacji, bo nie pozwalają się z dnia na dzień zwinąć z interesem jeśli po kilku miesiącach okaże się, że to jednak nie to. Wówczas są problemy i stres, a przecież nie każdy pomysł od razu musi stać się fajnym biznesem. Dodatkowo urzędnicze wiercenie firmy, kontrole, sprawdzanie i obsługa papierkologii... Nie dla mnie. Według mnie tymczasowy "powrót na mamine", skoczenie do jakiejś prostej roboty i odkładanie przez
@vivo: Nie znam przedsiębiorcy, który nie trzyma kasy w gotówce, jeden nawet kupił sejf, który dźwig wstawił do sypialni przez otwór okienny po wyjęciu okna. Dziwię się, że taki doświadczony przywaciarz jak ty nie miał potrzeby robienia operacji bez śladu.