Wpis z mikrobloga

Ok. Wielu z Was myśli, że cierpi na "depresję". Są to zapewne jej początki i stany depresyjne, ale nie jesteście jeszcze w studium, że patrzycie w sufit całymi dniami, bo nie byłoby Was na mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zanim zaczniecie czytać dalej proszę o włączenie myślenia abstrakcyjnego. Bez tego ciężko będzie zrozumieć.

To co Wam dolega to taka pseudodepresja, która została wyhodowana przez lenistwo połączone ze złymi nawykami. Łatwo to sprawdzić. Wyjdź z domu gdziekolwiek, nawet do okolicznego parku, bez portfela i telefonu. Siedź tam aż będziesz bardzo głodny i będzie chciało Ci się siku. Wtedy nie będziesz myśleć o depresji, nie będziesz miał #feels bo będziesz myślał o tym żeby coś zjeść, zrobić siku i się napić. Dlaczego? Bo właśnie jesteś na poziomie +1 swojej piramidy. Siedząc w parku głodny na piramidzie zszedłeś z poziomu +3. Jeżeli się najesz i wysikasz będziesz myśleć znów o powrocie do poziomu "zero" (czyli ten domalowany) a stamtąd jest skrót od razu do +3 (tak jak w Mario Bros było przejście z 1-2 od razu do 4-1).

Moja filozofia życiowa polega na tym, żeby nie chodzić w życiu na skróty. Tak jak nie można zarobić szybko legalnych pieniędzy (p---------a, h----d, sprzedawanie narkotyków), tak nie można chodzić w życiu na skróty. Bo tak jak p---------a, h----d i sprzedawanie narkotyków wykrzywia osobowość, tak samo dzieje się, gdy chodzimy w życiu na skróty.

Jaki z tego wniosek? Należy odciąć od naszej piramidy ostatni punkt. Zlikwidować go. Wtedy czy chcemy czy nie, nasze życie będziemy zaczynać według klasycznej piramidy. A to już początek dobrej drogi.

Wyobraź sobie, że usuwasz konto na Facebooku i na Wykopie, nie zaczynasz i nie kończysz dnia od siedzenia przed komputerem. Będziesz siedzieć i rozmyślać bez niego, to za chwilę zrobisz się głodny. Najesz się, to zaczniesz myśleć co by tu porobić. I wtedy po dojściu do wniosku, że wszystko jest w porządku, że nic Ci nie grozi (nic nie boli, nie jesteś chory) zapragniesz kontaktów z ludźmi.

Wtedy musisz wyjść z domu. Oczywiście każdy wtedy sobie mówi - ale gdzie? Oto chodzi, żeby nie planować tego. Po prosty wyjść. Bez telefonu, żeby nie mieć pokusy siadania na ławce i gapienia się w telefon. Chodzić po mieście bez celu. Gwarantuje Ci, że twój mózg zaraz podsunie Ci kilka pomysłów. Zacznij realizować wszystkie oprócz tego - by wracać do domu. Ustal na przykład, że masz być poza domem tyle czasu ile spędzasz przed komputerem. Jeżeli jest to 6 godzin, to tyle przebywaj na zewnątrz.

Jeżeli już się przystosujesz do nowej rzeczywistości, Twój komfort - czyli bezpieczeństwo - spędzanie po za domem będzie czymś naturalnym, jak wcześniej siedzenie w domu, to zacznij szukać kontaktu z ludźmi. W parku zagaduj ludzi o duperele - nawet o to, że ładna dziś pogoda. Trafi Ci się grupa ludzi, która Cię zbyje, ale gwarantuje, jak zaczniesz rozmawiać z ludźmi niezależnie czy to faceci czy kobiety czy starzy czy młodzi, to większość utnie z Tobą pogawędkę.

Kiedy już swoje bezpieczeństwo postawisz na tym punkcie, to swobodnie przejdziesz do kolejnego etapu piramidy - uznania. To czas kiedy będziesz potrafił swobodnie zagadać do każdej dziewczyny na każdy temat.

Jak zaiskrzy między Wami, to będziesz wiedział co dalej robić.

#tfwnogf #koniectwnogf
F.....o - Ok. Wielu z Was myśli, że cierpi na "depresję". Są to zapewne jej początki ...

źródło: comment_zjyzJfDQsdbRvLeyZdJ3hs7XK73fNEjl.jpg

Pobierz
  • 42
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Lynxu: gdzie napisałem, że robić to sam z siebie? Żeby wyjść z domu - to przecież też trzeba już się przymusić. Pisałem o przenoszeniu granicy komfortu, a nie o tym czy się do tego zmuszać czy nie. Każdy sposób jest dobry, liczy sie wykonanie zadania
  • Odpowiedz