Wpis z mikrobloga

@szatniarka: sam mam ochotę takie coś trachnąć swoim sąsiadom - od wczoraj od wieczora siedzą i drą ryje (już wysłuchałem kto kogo, kto z kim, kto kiedy czego się naćpał), trawnik pod oknami zasłany kiepami. O północy byłem i grzecznie poprosiłem o ciszę - wytrzymali z pół godziny. Około 2 w nocy interweniował ochroniarz.

Przespaceruję się do nich jutro jak już wrócą rodzice imprezowiczów - to nie pierwszy taki przypadek, że
@AVAW: po pierwsze - pohamuj swój chamski jęzor gimbusie, po drugie - naucz się czytać ze zrozumieniem. Do @szatniarka absolutnie nic nie mam - pisała, że ona uprzedza o imprezach i stara się zachowywać kulturalnie. Ja pisałem o debilach, którzy nie potrafią zachować się w cywilizowany sposób.

@Jogibabu: Następny geniusz który nie potrafi rozmawiać z sąsiadami... Organizowałem domówki i na wsi, i w blokach, po około 50 osób, czasami z dj'em z deckami, był koncert kapeli. Policja trafiła do mnie raz, co zabawniejsze bronili mnie sąsiedzi bawiący się u mnie. ;)

Jak widać da się, przy czym zależy jakich masz sąsiadów. Jeśli chcesz się bawić w swoim gronie masz do wyboru domówkę, wynajem klubu albo plener. Nie rozumiem
@Frostoriginal: z sąsiadami rozmawiać potrafię, ale są wybitnie oporne na porozumienie jednostki, które nie potrafią żyć w bloku, które nie potrafią zrozumieć, że inni ludzie mają prawo do wypoczynku. W bloku mieszkają ludzie z małymi dziećmi - czemu maluchy muszą wysłuchiwać bluzgów, albo opowieści o tym jak to kto kogo nie wyruchał, albo czego i gdzie się nie naćpał... Kulturalne posiadówki rozumiem, ale łomoczącej całą noc muzyki i wrzasków nie znoszę
@Jogibabu: Tylko nie wrzucaj do jednego wora patoli i głośnych imprez. A niestety krzyki czy tam ogólne "darcie papy" jest zawsze związane z pijanymi ludźmi, po którejś kolejce zawsze podnoszą głos. I to nawet bez muzyki. Mam w bloku również sąsiadów z małymi dziećmi. Nikt nigdy nie miał nic przeciwko. Jeden raz gdy żałowałem że zrobiłem imprezę - okazało się że pod naszym lokalem mieszkała kobieta opiekująca się dzieckiem z zespołem
@Frostoriginal: tylko, że mi patologia zawsze kojarzyła się z żulerią żłopiącą winiacze po piątaku i zalegającą na przystankach, a nie z młodymi ludźmi... Jak widać muszę uaktualnić definicję ( ͡° ͜ʖ ͡°)