Wpis z mikrobloga

Byłem dziś u mojej drugiej, lepszej połówki i postanowiliśmy zrobić na obiad Spagetti Carbonara. Lodówka pusta, więc trzeba było iść do sklepu. Padło na E.Leclerc. To była moja pierwsza wizyta w nim... i obawiam się że ostatnia. Pomijam, że sklep reklamujący się jako 100% polski, ma nazwę którą zapewne 99% Polaków nie potrafi wypowiedzieć poprawnie. Po pierwsze - organizacja pracy zerowa. Stoisko z wędlinami i mięsne są połączone. Na wędlinach dwie panie ekspedientki, kolejki brak. Obok na mięsnym - kolejka na 15m - jedna ekspedientka. Super - gratuluje umiejętności zarządzania ludźmi - o ile mają kogokolwiek tam od tego. Nie czepiam się, bo w sumie to pierdoła. Stoję w kolejce z 15 minut. To co zobaczyłem to mnie prawie zabiło. Obsługa donosi wątróbkę w pojemnikach do przeszklonej lodówki (takiej jak maja zwykle na mięsnych). Patrzę na tą dostawę - jakość mocno "taka sobie" - jakaś jasna, tłusta, ogólnie niezachęcająca. Co do świeżości miałbym duże ale - na szczęście jej nie potrzebowałem. Co zrobiła pani? Wymieszała nową dostawę z tym co jeszcze było w pojemniku w lodówce. Zero skrępowania - robiła to przy ludziach. Wynik? Mieszanka wyglądała o niebo lepiej niż partia która właśnie przybyła. #wtf ? No nic, kolejne 5 minut w kolejce, ta sama pani przynosi podudzia z indyka. Tłuste dramatycznie. Nikt o zdrowych zmysłach by tego nie kupił. Bez żadnych ogródek każde wyciąga z pojemnika i układa w lodówce tak by tłuszcz był niewidoczny - starannie zawija go pod spód lub układa tak by nie widać go nie było. Nie przejmuje się, że ludzie stoją obok. Zresztą nikt na nią specjalnie nie zwracał uwagi. Ostatnia akcja ekspedientki to otwieranie już popaczkowanych porcji rosołowych i układanie ich w lodówce. Się pytam po co? Skoro już ktoś je poważył, nadrukował cenę i datę ważności to po co z powrotem przerzucać to do lodówki by było "na wagę"? Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi do głowy to właśnie ta data ważności. Ale nie dostrzegłem nadruku więc się mogę jedynie domyśleć, że jakby była do jutra to by mogła nie schodzić tak dobrze, jak "świeżynka" w lodówce. To była moja ostatnia wizyta w #E.Leclerc. Może miałem pecha i tak się robi wszędzie, może nie. #polska #przestrzegam #zakupy
  • 7
  • Odpowiedz