Wpis z mikrobloga

#alojz #truestory #coolstory

Tak jak obiecałem, czas na kolejną historię o Alojzym. Ta jest mocnarna jak dla mnie, pokazuje nieogarnięcie życiowe tego człowieka. Trochę mi go szkoda, bo jest raczej miły, ale jak popije to wariat.

No więc, jak już pisałem we wcześniejszych wpisach pod tym tagiem, Alojz pochodzi z Olsztyna, do miejsca gdzie mieszkaliśmy miał więc over1000 kilometrów. Już na miejscu, z hotelu do zakładu codziennie musiał jeździć 40 km w jedną stronę. W firmie zwracali pieniądze za paliwo, trzeba było zostawić ksero dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy bo chyba musieli to jakoś ewidencjonować. No i Alojz dał dowód (auto na mamę), ale prawka nie dał bo okazało się, że z jakimiś tam jeszcze dokumentami zostało w domu. Rodzinka ma dosłać na dniach. No i wszystko spoko, jeździmy sobie do roboty, ale po którejś tam srogiej najebce zwierzył się, że cztery lata temu zabrali mu prawo jazdy na 3 lata.


Co za tym idzie, jechał over1000 kilometrów, a teraz codziennie pokonuje 80 km do pracy i liczy, że nikt go nie zatrzyma i tylko zastanawia się, czy bagiety w Reichu mają dostęp do ewidencji bagiet z Polski.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach