Wpis z mikrobloga

Wczoraj poszłam ze znajomą i jej dzieckiem na spacer. Młody jechal na rowerku. Jej synek trochę się rozpędził, a tu z naprzeciwka powoli zaczął nadjeżdżać samochód Straży Miejskiej (strefa zamieszkania to była). Młody chciał zahamować, ale był tak zestresowany widokiem samochodu, że wjechał w płot.

Wyglądało to dość strasznie. Młody w ryk oczywiście. My go zbieramy z płotu, a tu podjeżdża strażnik.

Wysiada z samochodu, daje młodemu opaskę odblaskową na rękę, chwali go za to, że zaczął zjeżdżać mu z drogi, że widzi w nim potencjał na świetnego kierowcę. Młody zaczął się uspokajać. Więc ten wpuścił go do auta, pokazał gdzie się syrenę włącza. Młody zapomniał o całej akcji.

Pierwszy raz w życiu spotkałam miłego strażnika miejskiego.

#strazmiejska #dzieci #truestory
  • 36
@wykopowa_ona: Przekręcacie wszystko, a potem się dziwicie.... strażnik miejski, to zwykły normalny człowiek, tyle że na nieludzkim stanowisku. Każdy człowiek w takiej roli w końcu zacznie się zachowywać jak ciemiężyciel, taka jest ludzka natura i trzeba mieć cholernie silny charakter, żeby nie przegiąć pały, ale większość ludzi nie jest wystarczająco silna... dlatego ciągle na świecie są wojny, ból i cierpienie, bo ludzie są słabi.... dzisiaj go chwalisz, ale nie masz pojęcia
@Patres: ja też, ale wiem że to fake, bo nie ma miłych strażników miejskich. tak samo jak nie ma miłych gołombów, jedni i drudzy czekają tylko na moment żeby ci dosrać. jedni srają na auto, drudzy srają mandatami za złe parkowanie auta.