Wpis z mikrobloga

Wczoraj poszłam ze znajomą i jej dzieckiem na spacer. Młody jechal na rowerku. Jej synek trochę się rozpędził, a tu z naprzeciwka powoli zaczął nadjeżdżać samochód Straży Miejskiej (strefa zamieszkania to była). Młody chciał zahamować, ale był tak zestresowany widokiem samochodu, że wjechał w płot.

Wyglądało to dość strasznie. Młody w ryk oczywiście. My go zbieramy z płotu, a tu podjeżdża strażnik.

Wysiada z samochodu, daje młodemu opaskę odblaskową na rękę, chwali go za to, że zaczął zjeżdżać mu z drogi, że widzi w nim potencjał na świetnego kierowcę. Młody zaczął się uspokajać. Więc ten wpuścił go do auta, pokazał gdzie się syrenę włącza. Młody zapomniał o całej akcji.

Pierwszy raz w życiu spotkałam miłego strażnika miejskiego.

#strazmiejska #dzieci #truestory
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

To ja też się dołączę do pozytywnych historii z udziałem policjantów, a co mi tam! :D

Pewnego razu postanowiłem zamiast do szkoły, pójść sobie na samotne piwko, no więc zakupiłem browarki, wsiadłem w przypadkowy autobus i rozsiadłem się na jakiejś polance, niezbyt zastanawiając się gdzie jestem. W pewnym momencie podjechał jakiś samochód i wysiada z niego dwóch typów, podeszli mówiąc "aaa, piwkuje sobie!". Okazało się, że tajniacy, wylegitymowali się, sprawdzili moje dokumenty
  • Odpowiedz