Aktywne Wpisy
giorgioflojdini +150
Czemu wy zawsze z tym syndromem zbawcy świata?
20% bezrobocia? Ja w nim nie będę
Apokalipsa zombie? Będę tym co przetrwa
20% bezrobocia oznacza że albo będziesz bezrobotny albo twoja pensja masakrycznie spadnie bo w gospodarce naczyń powiązanych jak coś upada to zaraz kolejna firma upada bo brakuje zaufania na rynku i ludzie nie mają pieniędzy. Obrzydliwy komentarz że wolisz żeby 20% ludzi zdychało z głodu z nie swojej winy tylko z
20% bezrobocia? Ja w nim nie będę
Apokalipsa zombie? Będę tym co przetrwa
20% bezrobocia oznacza że albo będziesz bezrobotny albo twoja pensja masakrycznie spadnie bo w gospodarce naczyń powiązanych jak coś upada to zaraz kolejna firma upada bo brakuje zaufania na rynku i ludzie nie mają pieniędzy. Obrzydliwy komentarz że wolisz żeby 20% ludzi zdychało z głodu z nie swojej winy tylko z
WielkiNos +237
Wyobrażacie sobie ból lewackich odbytów gdyby na jakiejś grupce napisać, że się nie lubi murzynów bo są #!$%@?#@$ący i mają niskie iq?
Tymczasem lewaczki:
#dzieci #macierzynstwo #tatacontent #lewackalogika #bekazlewactwa #p0lka #julka
Tymczasem lewaczki:
#dzieci #macierzynstwo #tatacontent #lewackalogika #bekazlewactwa #p0lka #julka
Słuchawki i iPod w bok i idę się pytać, czy coś się może aby stało.
Stało się. Po raz pierwszy w życiu spotkałem się oko w oko z kimś, kto chyba miał jakiś lekki atak epileptyczny. Stała przede mną dziewczyna, której jedna ręka latała dosyć intensywnie w górę i w dół, która miała widoczny problem ze skoncentrowaniem wzroku (oczy jej „biegały” na wszystkie strony) i której choroba pojeździła też nieco po umiejętności mówienia — wszelkie próby powiedzenia czegoś składnego kończyły się niekończącym się jąkaniem, które musiałem przerywać dosyć stanowczo.
Powiem Wam tyle: masakra. Nie, nie chodzi wcale o tę biedną, chorą dziewczynę ale chodzi o mnie, a właściwie o to, że nie mam bladego pojęcia jak w takich sytuacjach się zachować. Nic nie wiem o epilepsji, nie wiem jak wyglądać mogą jej ataki i co w ich przypadku robić. OK, każdy widział na filmach co się z ludźmi wyprawia przy tych atakach na całego, w tych momentach, z którymi najbardziej kojarzy się słowo „padaczka”. Ale całe spektrum mniej widowiskowych zachowań jest dla nas kompletnie obce. A najgorsze jest to, że nie mamy bladego pojęcia, co w takich wypadkach należy robić. Robiłem więc to, co uważałem za słuszne: przede wszystkim posadziłem dziewczynę na jakiejś ławce i gadałem do niej jak głupi przy okazji zmuszając ją do gadania, bo mimo iż nieskładne, zdecydowanie w widoczny sposób poprawiało jej kondycję i zdolność skupienia się na czymkolwiek. Po kilku głębszych wdechach i lekkim uspokojeniu całości mogłem już z niej wyciągnąć, że jest chora, że bierze leki (i tu kolejny stres — wyciągnęła z torebki całą garść różnych tabletek a ja nie miałem pojęcia, co z tym robić), że ma epilepsję i że jeśli jeszcze chwilę z nią posiedzę, to nie trzeba będzie wzywać lekarza (oj jak byłem gotów dzwonić — byłem już bliski lekkiej paniki z tej całej niemocy i niewiedzy). Posiedziałem, bo cóż można było innego zrobić? Atak powoli mijał, kolory na twarz wracały, ręka latała coraz mniej a chodzenie nie stanowiło jakiegoś większego problemu. Tylko jąkanie się ciągle było silne. Okazało się, że mieszka niedaleko więc odprowadziłem ją przed drzwi domu i polazłem dalej w cholerę.
Pewnie nigdy więcej nasze drogi się nie skrzyżują ale coś wyniosłem z tego spotkania. Przede wszystkim to, że choroby są straszne przede wszystkim dlatego, że nic o nich nie wiemy i nie mamy żadnego nawyku radzenia sobie z ich skutkami. Uczą nas w szkołach wszystkiego ale nie tego, jak pomóc komuś innemu… Nauczyłem się także, że rozmowa z chorym to podstawa. Peplałem ja, peplała i ona i dowiedziałem się, że zaczęła chorować w dzieciństwie, że różnie się to objawia i że niefajne toto jest a im dłużej mi opowiadała, tym spokojniejsza się robiła. Tylko z tym jąkaniem się nie mogła dać sobie rady.
Chyba zrobiłem dziś coś dobrego. Szkoda, że kompletnie nie miałem pojęcia, jak mógłbym pomóc bardziej/lepiej…
#truestory #coolstory