Wpis z mikrobloga

Mam takie #coolstory od mojego nauczyciela angielskiego z licbazy, ale historia jest długa, więc z samego początku króciutkie tl;dr :


Będę to opowiadał z perspektywy mojego nauczyciela:

Krzysiek został moim uczniem w ostatni rok mojego pobytu w poprzedniej szkole, robiłem w gimbazie dla typowych bananów. Nie wiele o nim było wiadomo jeśli chodzi o zdolności, przenosił się kilkanaście razy i w dzienniku panowała pustka - brak ocen, czy wyników próbnych testów. Pomyślałem "Dobra, trzeba z nim pogadać, zobaczyć co umie". Wiadomo gimbaza i spotykało się mentalną etiopie, która nie wiedziała co to jest rzeczownik itd., mimo to zazwyczaj udawało mi się znaleźć coś w czymś jakiś dzieciak był dobry, lub chociażby przeciętny. Ale rozmowa z Krzyśkiem, była jak konwersacja z kimś kto właśnie zapomniał wszystko w jakimś dziwnym, niewytłumaczalnym i praktycznie niemożliwym akcie amnezji. Nie wiedział kompletnie nic. I nie było żadnego dowodu, że umie cokolwiek co wykracza poza materiał drugiej klasy podstawówki (a był w trzeciej gimnazjum). Zdumiony i zszokowany doszedłem do wniosku, że nie mogę sprawy olać i skoro ma być w mojej klasie (byłem wychowawcą) to muszę się dowiedzieć jak to się stało.

Zdecydowałem, że spotkam się z nim, jego rodzicami i pedagogiem szkolnym by wszystko ogarnąć. W momencie spotkania wszystko stało się oczywiste. Żeby wyrazić się jasno - nie mam pojęcia jakim cudem ci ludzie przeżyli tyle czasu na ziemi. Całe ich życie opierało się na szczęściu, właściwe to na jakieś chorej boskiej interwencji, która ratowała ich z każdej sytuacja zagrożenia. Nawet pieniądze zawdzięczali wygranej w lotto. Krzysiek był genetycznym szczytem tego intelektualnego zera. Nawet moja szefowa, która potrafiłaby wynaleźć odkupienie w zachowaniu Saurona, poległa i nie znalazła argumentu za tym by ci ludzie nadal żyli.

Kilka jego wyczynów:

- Krzysiek potrafił kilkakrotnie podczas jednego dnia zapomnieć gdzie jest sala lekcyjna, musiałem go szukać po innych, bo potrafił przesiedzieć z inną klasą całe 45 minut. Co najlepsze każda klasa ma swoją salę lekcyjną, w której odbywało się większość zajęć.

- Krzysiek zjadł całe pudełko kredek (24 sztuki!), zwymiotował, a następnie zrobił to ponownie. Był w trzeciej gimnazjum. Nie mam pojęcia skąd wziął kredki.

- Ojciec Krzyśka wypisał czek za czesne i wysłał go do mnie... do nauczyciela angielskiego... w szkole publicznej. Oczywiście oddałem go Krzyśkowi i nakazałem mu go zwrócić ojcu z wytłumaczeniem, że to szkoła publiczna, bezpłatna. Następnego dnia dowiedziałem się, że Krzysiek trafił na komisariat po próbie zapłaceniu czekiem w McDonaldzie.

- Krzysiek ukradł mi telefon podczas zajęć. Zadzwoniłem z drugiego telefonu. Rozbrzmiał dzwonek z jego kieszeni. Oczywiście zaprzeczył, że dzwoni, ale nie, że to nie z jego spodni, nie, że on tego zrobił... nie, on zaprzeczył, że faktycznie dzwoni dzwonek! Próbował jeszcze 3 krotnie podczas tego semestru.

- Mama Krzyśka nie potrafiła zapamiętać, do której szkoły chodzi jej syn. Z comiesięcznych zebrań trafiła dopiero na piąte, wcześniej jeździła do innych szkół (do żadnej z nich wcześniej Krzysiek nie chodził).

- Krzysiek przez 4 miesiące trzymał w plecaku butelkę z sokiem pomarańczowym. Uważał, że zmieni się w alkohol. Wypił ją i zwymiotował podczas szkolnego apelu.

- Krzysiek ukradł koledze z klasy Iphona... i próbował go sprzedać gimbusowi, któremu go ukradł.

- Krzysiek nie rozumiał, że jego ocen są zależne od kartkówek, sprawdzianów, testów, czy zadań domowych. Gdy po pierwszym semestrze miał średnią 1.0 próbował mnie przekupić 15-oma złotymi.

- Krzysiek nie wiedział, że pies i kot to różne zwierzęta.

- Krzysiek miał kilka alergii, ale ani on sam, ani jego rodzice nie mogli przypomnieć sobie co to było. Istniała obawa, że podczas imprezy z okazji zakończenia gimbazy okaże się, że ma uczulenie na orzechy. Kiedy dostaliśmy wiadomość od lekarza okazało się, że był uczulony na... amoksycykline.

- Krzysiek i jego rodzice polecieli na wycieczkę na Bahamy (nie mam pojęcia jakim cudem udało im się kupić bilety lotnicze) i zapomnieli zabrać wszystkich bagażów. Nie wierzyłem mu dopóki nie porozmawiałem z jego matką podczas zebrania. #bekazrozowychpaskow

- Dziadek Krzyśka podobno zginął podczas wypadku z piłą łańcuchową. Mogę tylko przypuszczać co się tam stało.

#truestory #bekazniebieskichpaskow #gimbaza
  • 8