Wpis z mikrobloga

@o90: przegryzłem. Chodzi o to, że masz 2 różne licencje: open i local. Open jest dla mudżynów bez zapewnionej pracy. Local dzieli się na 7 innych. Każda z tych siedmiu ma później podział na 3 różne typy mieszkań, które możesz wynająć. Ogólnie to większość restauracji, etc. zapewnia od razu przy zatrudnieniu licencję mieszkaniową dla pracowników.

Mój pracodawca chciał chyba jednak mieć to w dupie więc zatrudnił agencję rekrutującą, która by przesłać
na Jersey mam dziewczynę. Posiedzę więc i porobię bylejaką robotę byleby tylko być przy niej.


@chilling: To w sumie nie moja sprawa.... ale jesli masz dobry IT fach w reku to ekonomicznie taka decyzja ma srednie uzasadnienie :)