Wpis z mikrobloga

Dwa razy przejechałem się na ludziach, którzy prosili pieniądze. Teraz nikomu nie daję nawet złotówki.

Za gówniarza, kiedy jeszcze nie uświadomiłem sobie, że od zawsze panuje czas pogardy i #!$%@?ństwa wracałem z gimbazy. Obok mięsnego klęczała cyganka z dzieckiem w trybie "dej piniondz, hej!". Głupi byłem to wrzuciłem dwójeczkę, a może i piąteczkę. No ale to nie koniec. Cygan też człowiek i może potrzebował pieniędzy na jakąś bułkę. Dupa tam. Cyganka przywołała mnie do siebie. Pomyślałem, że w ramach podziękowań powróży mi troszkę, albo jakiś wierszyk okazyjny powie (tak jak żule). Przeliczyłem się srogo jak usłyszałem od niej dej piniondz jeszcze. Odeszłem, ale jeszcze krzyczała za mną żebym coś dał ;s

Drugi raz to jak chciałem podobno zaimponować różowemu. Starszy pan pokaza receptę i niby brakuje kilka złotych do ultraważnych leków. Dałem tyle żeby mógł pójść bezpośrednio do atpeki i kupić sobie te leki. Gówno... Siorbał od następnych kasę.

Dlatego już mam #!$%@? jaja na żebraków. Ci którzy naprawdę potrzebują chowają się po domach bo mają zbyt dużo honoru (albo po prostu nie chce im się xD) żeby siorbać.

#trochecoolstory ##!$%@? #gorzkiezale
  • 10
  • Odpowiedz
@diabelskie_nasienie: Dlatego ja nigdy nie daje kasy, ale jeśli ktoś poprosi o jedzenie, kupię (o ile sam mam piniondz). Pamiętam jak raz jakiś chłopaczek do mnie podszedł i poprosił o jedzenie, bo nie jadł od kilku dni - wziałem mu obiad w jakiejś dworcowej knajpie to prawie się popłakał i pochłaniał żarcie ekspresowo.
  • Odpowiedz