Wpis z mikrobloga

Kiedyś w licbazie miałem kolegę. Koledze było na imię Kacper. Kacper to był taki trochę infantylny człowiek. Miał sporo znajomych, inteligencji mu nie mogłem odmawiać. Jednak nadal pozostawał takim osiemnastoletnim dzieciakiem. Tkliwy, przewrażliwiony, dziecinny, zarozumiały etc. Nie zaznał w życiu wysiłku. Rodzice zapewniali mu wszystko to, czego on zapragnął. Mieli pieniądze, więc wydawałoby się, że musieli mieć trochę w głowie. Jednak popełnili błąd, który powiela się z pokolenia na pokolenie i rzadko kto to dostrzega. Dawanie mu wszystkiego skutkowało tym, że 20-metrowy pokój, którym dysponował, przypominał bardziej graciarnię niż cztery ściany młodego człowieka. Cztery gitary, na których umiał zagrać dwa utwory, wisiały sobie na ścianie. Skończyły jako bardzo droga dekoracja. Podobny los podzieliło cyfrowe pianino i równie sztuczna perkusja. Miał też rower, lecz nie trzymał go w pokoju. Podobno kosztował tyle co zwykły samochód. Tak - Kacper przez dwa sezony uprawiał downhill. Obok roweru parkował skuter. Też drogi. Kiedy Kacper go otrzymał, stwierdził, że zbyt wolno rusza spod świateł i trzeba wprowadzić parę kosztownych poprawek technicznych, które z kolei miały poprawić bezpieczeństwo. Rodzice to łyknęli i tak pojemność wzrosła, wydech został wymieniony a prędkość mi wówczas imponowała. Kluczyki do niego trzymał pod poduszką, w obawie przed starszą siostrą, która mogłaby chcieć go pożyczyć. Kacper strasznie nie lubił się dzielić. Był wręcz egoistą, co potrafi zdziwić, bo przecież miał starszą siostrę. Ta też nie była do końca normalna, jednak historia dotyczy Kacpra.

Nad łóżkiem miał sporo plakatów podpisanych przez światowej sławy zespoły. W szufladzie zegarki za średnią krajową i wcale nie tańsze okulary przeciwsłoneczne. Wakacje spędzał w Pakistanie, Dubaju, w Cannes etc. Szybowce? - tu masz parę patyków i polataj. Prawko na motor? - nie ma problemu. Samochód? A jaki?

Kacper był zły na rodziców, bo auto musiał dzielić z siostrą.

Fakt, że w razie wystąpienia problemów z synem, rodzice udawali się do szkoły by go ciągle bronić, powodował, że z Kacpra urosła dwudziestopięcioletnia pierdoła. Kacper nie umie poprawnie napisać słowa kłódka, kurtka, mój, mózg, twarz, żakiet. Ma wybitnie roszczeniowe podejście do całego świata. Jak się nie dostał na medycynę za czwartym razem to ciągle obwiniał zły system, CKE i wszystkich dookoła. Setki godzin korepetycji poszły na marne. Kacper wylądował na elektrokardiografii. Ciekawe jak sobie poradzi w życiu. Szczególnie, że (i tu przechodzę do clue całej historii) Kacper ciągle myśli jak wyłudzić od rodziców hajs na swój biznes. A pomysły są coraz dziwniejsze.

Oczywiście, jak się wytknie nonsens, to znaczy, że zazdroszczę i się nie znam. Prawa półkula Kacpra działa podejrzanie dobrze. Szkoda, że lewa chyba umarła. Ale nie jest tak jak myślicie. To nie są pomysły w stylu założenia kawiarni w lesie czy kina niezależnego w Pcimiu.

Jest dużo gorzej. I ja się z tego powodu trochę martwię o Kacpra.

K---a.

Wiecie co on uznał za zajebisty pomysł, ale musiałby najpierw uzyskać jeszcze dotację?

Nie zgadniecie.

Serio, usiądźcie jeśli stoicie (dla użytkowników telefonów (albo pracowników Shella)).

K---a.

Kacper wymyślił, że najlepszy i najbardziej opłacalny biznes, który każdego zachęciłby do wydawania hajsu; biznes, który zrewolucjonizowałby Miasto Stołeczne Warszawę; który to pomysł jest tak niesamowicie genialny, że KAZAŁ MI PODPISAĆ KLAUZULĘ O POUFNOŚCI TO:


#truestory #coolstory #januszebiznesu
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Banaszek: A co jeśli prawdziwy pomysł Kacpra to namówienie cię do podpisania klauzuli poufności, sprzedanie ci durnego pomysłu, a na końcu podanie do sądu i grube odszkodowanie :O ?
  • Odpowiedz