Wpis z mikrobloga

Większość znajomych jakich mam (a właściwie miałem, bo teraz już praktycznie nie mam z nikim kontaktu), nie reprezentowała sobą nic szczególnego. Ich głównym tematem były rzeczy przyziemne, czasem potrafiłem rozmawiać z nimi o jakichś książkach, filmach i muzyce, ale mimo wszystko nie poznałem nikogo, kto reprezentował by sobą jakiś wyższy poziom. Dla wszystkich najbardziej pociągającą rozrywką było naprucie się, jak to młodzież ma w zwyczaju. Ilekroć temat dotyczył "przedmiotów" zaspokajania popedu seksualnego, czułem między znajomymi przysłowiowy mur oddzielający mnie od nich. Czułem się wyobcowany, jak z innej planety. Czułem że to nie mój poziom.

Nawet dziewczyny które poznawałem i z którymi zażyłość była z początku bardzo duża i "obiecująca", po pewnym czasie traciły mną zainteresowanie, dlatego że ich głównym pragnieniem było systematyczne upijanie się, sporadyczne narkotyzowanie maryhułaniną i gadanie o dupie maryni, a ja nie czułem nigdy tego czegoś, co czują te "rozrywkowe" osobniki i słabo udawałem przed nimi takiego. Nie chodzi tu o towarzyskość i śmiałość - tę mam. Nie byłem też nigdy zarozumiały wobec nich. Wręcz przeciwnie. Rozmowa o literaturze, polityce, świecie, nauce, cokolwiek na jakimś poziomie... można było o tym zapomnieć. Gdy chciałem jakoś zacząć to pojawiało się na ich twarzach zawsze to samo "zainteresowanie" z grzeczności "oo super, to ciekawe".

Nie mam pojęcia gdzie trzeba szukać takich osób. W jakich kręgach tacy ludzie się obracają? Czy w ogóle są tacy ludzie, którzy reprezentując taki poziom, nie są jednocześnie aroganccy? Z samym sobą czuję się najlepiej, ale czasami miło jest mieć kontakt z innymi ludźmi, nawet sporadyczny...

#gorzkiezale #foreveralone #tfwnogf #depresja
  • 84
@Vautrin: Napisałem, że nie wszyscy. Teraz na studia idą też takie osoby co urwały się spod bloku i kiedyś pewnie miałyby problem w zawodówce. Bo bierze się wszystkich jak leci.

Ale są także osoby, które świadomie poszły na studia i chcą coś robić. Niestety jest ich coraz mniej. Albo znajdują pracę i wyjeżdżają, albo przenoszą się na jakieś Erasmusy itd. Tylko ja #cebula tu tkwię i czekam aż śnieg stopnieje.
@fiskar: Pod tym względem uważam się, za szczęśliwca bo spotkałem w życiu wiele osób reprezentujących ten "wysoki poziom". Zazwyczaj to ludzie związani ze sztuką w mniejszym lub większym stopniu. Skoro chcesz rozmawiać na tematy związane z szeroko pojętą kulturą i sztuką, zaangażuj się w jakieś wydarzenia kulturalne (festiwale filmowe czy teatralne- to świetne miejsce żeby poznać wartościowych ludzi- przynajmniej tak było w moim przypadku)

Na studiach (lingwistyka stosowana arabski + angielski)
@Vautrin: To prawda. Też widzę z daleka sporo osób, wydaje się, wartościowych. Ale sam nie zaczepiam itd. A jak naturalnie wyszło, że jestem wśród jednej z takich grupek (koło naukowe), to myślę, że przecież każdego chętnie przyjmiemy z otwartymi ramionami. Tylko, że teraz inni myślą, tak jak ja.

Ogólnie ci co gadają o głupotkach jakoś szybciej nawiązują kontakty. Może nie boją się, że powiedzą coś nie tak? Albo jest ich więcej?
@fiskar: Myślę jednak, że nie powinno się celować tylko w znajomych, którzy już na pierwszy rzut oka wydają się elitą z którą można by pogadać o polityce, nauce czy czymkolwiek innym niż chlanie, ćpanie itd. Sam kiedyś robiłem tak jak ty, skutek był taki, że miałem na prawdę mało znajomych, ale za to dwóch powiedzmy dobrych przyjaciół (których mam do dziś) z którymi mogłem pogadać czy to o nauce czy o
@Vautrin: Rzeczywiście nie napisał. Niestety myślę, że jeżeli autor od dłuższego czasu ma problem ze znalezieniem kogoś inteligentnego i na poziomie z kim mógłby nawiązać jakąś dłuższą relacje towarzyską to prawdopodobnie tak robi, niestety po wielu 'zawodach' człowiek powoli traci nadzieje a co za tym idzie zrezygnowany ocenia po okładce. Zresztą myślę, że podobnie jest i wtedy gdy poznaje się za mało ludzi (ale z każdym wiąże się jakąś nadzieje) jak
@fiskar: Ehh jak Ciebie dobrze rozumiem. Ja miałem taką samą sytuację jak miałem 10-14 lat, już wtedy zauważyłem, że nie pasuje do tej "większości". Niestety zamiast mieć gdzieś opinie innych, przejmowałem się i w ten oto sposób zacząłem interesować się tymi głupotami i przez to próbowałem się wpasować w ich towarzystwo, aby nie być samotnym. Jaki jest tego teraz efekt? Nie potrafię dogadać się z "głupimi" i inteligentnymi, dodatkowo doszły do