Wpis z mikrobloga

Większość znajomych jakich mam (a właściwie miałem, bo teraz już praktycznie nie mam z nikim kontaktu), nie reprezentowała sobą nic szczególnego. Ich głównym tematem były rzeczy przyziemne, czasem potrafiłem rozmawiać z nimi o jakichś książkach, filmach i muzyce, ale mimo wszystko nie poznałem nikogo, kto reprezentował by sobą jakiś wyższy poziom. Dla wszystkich najbardziej pociągającą rozrywką było naprucie się, jak to młodzież ma w zwyczaju. Ilekroć temat dotyczył "przedmiotów" zaspokajania popedu seksualnego, czułem między znajomymi przysłowiowy mur oddzielający mnie od nich. Czułem się wyobcowany, jak z innej planety. Czułem że to nie mój poziom.

Nawet dziewczyny które poznawałem i z którymi zażyłość była z początku bardzo duża i "obiecująca", po pewnym czasie traciły mną zainteresowanie, dlatego że ich głównym pragnieniem było systematyczne upijanie się, sporadyczne narkotyzowanie maryhułaniną i gadanie o dupie maryni, a ja nie czułem nigdy tego czegoś, co czują te "rozrywkowe" osobniki i słabo udawałem przed nimi takiego. Nie chodzi tu o towarzyskość i śmiałość - tę mam. Nie byłem też nigdy zarozumiały wobec nich. Wręcz przeciwnie. Rozmowa o literaturze, polityce, świecie, nauce, cokolwiek na jakimś poziomie... można było o tym zapomnieć. Gdy chciałem jakoś zacząć to pojawiało się na ich twarzach zawsze to samo "zainteresowanie" z grzeczności "oo super, to ciekawe".

Nie mam pojęcia gdzie trzeba szukać takich osób. W jakich kręgach tacy ludzie się obracają? Czy w ogóle są tacy ludzie, którzy reprezentując taki poziom, nie są jednocześnie aroganccy? Z samym sobą czuję się najlepiej, ale czasami miło jest mieć kontakt z innymi ludźmi, nawet sporadyczny...

#gorzkiezale #foreveralone #tfwnogf #depresja
  • 84
@fiskar: jeżeli piszesz, że jestem troglodytą, tak jak 90% społeczeństwa, to pokazujesz swoją wyższość. I po tym wywnioskowałem, że uważasz się za kogoś inteligentniejszego.

Zejdź kilka schodków niżej i spójrz na życie trochę inaczej. Bo według mnie, życie bez tych Twoich "prymitywnych" żądz byłoby po prostu puste.
@fiskar: trzeba próbować poznawac ludzi trochę lepiej. Widzisz, niby nie ma takich ludzi(czy tam jest ich znikomy procent) a jakoś pod tym wpisem zebrało się juz kilkunastu "takich" rozprawiajacych nad zidioceniem gatunku. Malo kto w jakimś większym zbiorowisku zaczyna rozmawiać na "powazniejsze " tematy. Sprobuj spojrzeć na siebie z perspektywy trzeciej osoby w takich sytuacjach. Czy wydajesz się sobie ciekawy, chętny do rozmowy na temat tajemnic wszechświata albo wysokiej kultury, czy
@fiskar:

Mam wrażenie że nie pasuje do wszystkich ludzi, kiedy widzę, że nie potrafią zapanować nad swoimi popędami, kiedy widzę obłudę w ich myśleniu, kiedy sprawiają wrażenie ludzi dalece wykraczających poza ten wzór "prymitywa", a innym razem potrafią urżnąć się jak świnia, i prowadzą ich te niskie żądze. Czuje wtedy nieodparte obrzydzenie, chociaż nie chce być arogancki i patrzeć na ludzi z wyższością...


A dla mnie to jest właśnie bardzo ludzkie.
@fiskar: Szczerze powiedziawszy, to może po prostu źle dobierałeś sobie znajomych? Nawet z dowolnego liceum można wskazać sporo takich osób, po prostu trzeba je dobrze rozpoznawać. Akurat na studiach ludzie są trochę przynudnawi zazwyczaj, ale wiadomo że 10% zawsze będzie ok.
@fiskar: Jak chcesz dyskutować na tematy polityczno-gospodarczo-światopoglądowe to uderzaj w lokalne oddziały stowarzyszenia libertariańskiego, KASE, ew. KoLibra. Po prostu szukaj znajomych w organizacjach, które zrzeszają osoby o podobnych zainteresowaniach (i to zainteresowaniach innych niż picie wódki na czas).
@fiskar: ja też nie znam osobiście ludzi, którzy mieliby taką wiedzę jak ja w takich dziedzinach jak historia Polski (choć w tym przypadku znam może ze 2 osoby), ekonomia, sprawy międzynarodowe (która to wiedza jest pewnie większa niż społeczna przeciętna, ale nie jest duża)

ale mimo to czasami zdarzy się, że porozmawiam z kimś na takie poważniejsze tematy, nawet jeśli ten ktoś ma wiedzę niedużą, ale przynajmniej nie jest osobą przesadnie
@fiskar: to samo u mnie, urwał mi się kontakt z 90% znajomymi właśnie przez ich podejście imprezy / wódka / piwo / aśnebłm / ty a ten co się porzygał wczoraj to ja nie wiem. Tego typu rzeczy ciekawiły kiedyś jak były nowe, ale ileż można robić w kółko to samo. Ludzie nawet nie widzą jakie ich życie jest nudne (mimo co tygodniowego wypadu na miasto / do klubu) tak na
@fiskar: jak jesteś na wylocie LO, a na to wygląda, to polecam jakieś ambitne studia na dobrej uczelni (najlepiej jakbyś się zabrał na jakiś wyjazd integracyjny jeszcze przed październikiem), koła naukowe (wbrew powszechnej opinii na I roku też można) lub koła zainteresowań (fotografia, żeglarstwo, turystyka, etc.). Poza tym środowiska 'artystyczne' typu teatry amatorskie czy szkoły muzyczne są dość mocno 'zintelektualizowane', ale ciężej się wkręcić. A, i nie polecam polityki/ekonomii jako głównego
@fiskar: tak publicznie zapytana, mogę powiedzieć co najwyżej, że się dzieje dużo i ciekawie :-) i kreatywnie :-)

@Vautrin: rozumiem i podzielam twoje spostrzeżenie odnośnie dyskusji z ludźmi. Zajmuje się komunikacja i czasem mam wrażenie że ludzie dyskutują sami że sobą z potrzeby udowodnienia samemu sobie własnego poglądu. Adwersarz jest tylko pozorny.

Z małych codziennych przyjemności nie chciałabym zrezygnować ale taki skończony hedonizm, ograniczający życie do "praca, zakupy, impreza, alkohol,