Wpis z mikrobloga

Przypomniało mi się, jakie upokorzenie czułam szukając pracy w peaku pandemii świeżo po licencjacie. Rozsyłałam setki CV dziennie i g---o. Z desperacji wysłałam na przeczekanie CV do kołchozu, gdzie na akord składa się kinder niespodzianki XD A rekruterka zadawała mi tam wiele bezsensownych pytań typu jakim zwierzęciem chciałabym być albo jakie są nietypowe zastosowanie widelca. Siedziałam tam i prawie się rozpłakałam na miejscu, w życiu nie czułam takiego zażenowania. Równie dobrze za tym biurkiem zamiast tej baby można było posadzić psa i to wszystko sprawniej by poszło, ja nie wiem skąd oni biorą tych ludzi.
  • 47
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@luciditygone: ja kiedyś złożyłam CV do księgarni w galerii handlowej. Baba na miejsce spotkania wybrała stołówkę McDonald's xd nazwała ją jakoś po angielsku. Ja jak tego szukałam to myślałam że to jakiś pokój czy gabinet a to zwykly holl gdzie licbaza chodzi na randki nad hamburgerem xd potem wyciągnęła stos CV i z wyższością powiedziała że ma masę Cv ludzi po filologii polskiej i w czym ja jestem od nich
  • Odpowiedz
świeżo po licencjacie


@luciditygone: Nie no, to szacun, tyle osiągnąć...

Równie dobrze za tym biurkiem zamiast tej baby można było posadzić psa i to wszystko sprawniej by poszło, ja nie wiem skąd oni biorą tych ludzi.


@luciditygone: Po której konkretnie stronie ?
  • Odpowiedz