Wpis z mikrobloga

Każdy poranek to dla mnie piekło. W zasadzie już noc. Ostatnie kilka tygodni to nieustanny ciąg ataku paniki. Psychiatra za tydzień, odliczam już dni. Lęków jest mnóstwo, biczuję się za błędy z przeszłości czy za dzieciaka jak się miało 18 lat, boję się nowotworów, śmierci, nieustannie zastanawiam czy jest niebo i piekło czy nie ma nic, a ja jestem ateistą i do tego gejem. Kortyzol tak w------y, że budzę się o 4 nad ranem i rzucam z lęków na łóżku. Gdyby nie Alprox nie wytrzymałbym, on mnie ratuje. Mam koszmary, budzę się z automatycznym atakiem paniki jeszcze zanim oczy otworzę, całe poranki płaczę. Potem prędzej czy później po Alproxie się uspokajam, biorę prysznic i jakoś żyję, nawet czasem w ciągu dnia uda mi się uzyskać chwilę radości. Ale potem nadciąga wieczór, noc i poranek. Wszystkie myśli wracają, a to co przepracowałem automatycznie sie kasuje i koszmar się powtarza. To jest piekło, czuję się jak żywy trup, w ciągu dwóch tygodni straciłem 5 kilo. Nie wiem czy ja z tego wyjdę nawet z lekami i terapią…
#depresja #ocd #psychologia #zalesie
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@corvvus: Póki jeszcze nie jesteś u psychiatry/psychologa/psychoterapeuty to spróbuj zająć głowę czymkolwiek nawet najgorszą głupotą. Jak skupisz uwagę na czymś to jest jakaś szansa że chwilowo kocioł myśli ci odpuści. Nie daję % gwarancji ale jest to coś co warto spróbować
  • Odpowiedz