Wpis z mikrobloga

Pewien człowiek mieszkający w Bułgarii miał prostą pracę, oprowadzał ludzi po mieście. Niestety pewnego dnia zdarzył się wypadek i posłał jednego z uczestników wycieczki prosto pod koła nadciągającej ciężarówki. Odbył się proces. Wyrok - kara śmierci na krześle.

Kat pyta: jakieś ostatnie życzenia?
Skazany odpowiada: tak, poproszę banana.

Nieszczęśnik dostał banana, zjadł go i czeka. Gdy kat to zauważył, przeciągnął dźwignię, ale nic się nie stało.

- Interwencja Boska, według prawa jest pan wolny - poinformował kat.

Niedoszły trup wrócił do pracy, lecz tym razem dwoje ludzi zginęło, spadając do rzeki.

- Ostatnie życzenie?
- Dwa banany.

Ta sama historia: zjadł, wajcha, nadal żyje, wolność.

Ocalały znów wraca do pracy. Nie mija tydzień, a tym razem trzech oprowadzanych umiera w niewyjaśnionych okolicznościach.

Kat wyraźnie poirytowany: znowu pan? Niech zgadnę, trzy banany?
- Dokładnie tak - odpowiada skazany
- Niestety banany się skończyły, dziś się pieczesz.

Kat ciągnie za dźwignię i znowu nic.
Zdezorientowany pyta: Co się stało? Jak to możliwe, specjalnie nie dałem ci bananów.
- To nie banany, po prostu jestem słabym przewodnikiem.

#suchar #heheszki #humor
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach