Wpis z mikrobloga

Już człowiek k-----y dostaje od tego bełkotu wykopowego, jakoby problem dzietności rozwiązać mieszkaniami. Oj tak, dostaniecie duże mieszkanie deweloperskie i wasza dziewczyna zamiani się w inkubator. Przestańcie bełkotać, bo nie ma to nic wspólnego z realiami.

Są dwie grupy społeczne, które mają dużo dzieci. Patologia, chociaż tutaj są duże zmiany i raczej to zaczyna być przeszłością - i bardzo dobrze. Druga grupa społeczna to ludzie bardzo bogaci. I nie mówię tutaj o kucu z wykopu zarabiającym pięciocyfrowo tylko ludziach typu aktorzy, piłkarze, prezesi dużych firm itd. U takich ludzi dzietnośc często to sporo powyżej dwóch. Problem w tym że takich ludzi będzie zawsze mały ułamek społeczeństwa. Nie stworzymy społeczeństwa ludzi głównie bardzo bogatych, tak się nie da.

A co z normalnymi ludźmi? No właśnie. Sam mam sytuację, że mieszkania i nie mówię tu o klitce 45 m2 to żaden problem, ale to zupełnie nic nie zmienia. Problem jest natury kulturowej. Już nawet na etapie samego wejścia w związek. Kobiecie ciężko zaakceptować przeciętniaka, widząć, że na wyciągnięcie ręki jest całą masa genetycznych i bogatych predatorów (iluzja internetu). Mężczyźnie też mega trudno zdecydować się na dzieci, gdzie wie, że to pewnie nie pierwsza i nie ostatnia dziewczyna - rozwody są na porządku dziennych, kobieta do 30 roku życia potrafiła mieć wielu partnerów itd. Ciężko w taki związek inwestować. A to dopiero początek problemów. Życie w pojedynkę jest mega wygodne, tym bardziej dla mężczyzn. Można jeszcze napisać wiele argumentów, dlaczego dzieci jest mało, a ten mieszkaniowy będzie raczej gdzieś daleko.

Nie wiem gdzie tu jest pole na dzietność 2+. Po prostu nie ma, bo świat się zmienia, relacje się zmieniają, związki się zmieniają, a nawet specjaliści jeszcze nie potrafią o tym obiektywnie mówić i nazywać rzeczy po imieniu, a co dopiero dawać gotowe rozwiązania.

#zwiazki #demografia #dzieci #polska #swiat #rozowepaski
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirekpngtif: zmiany kulturowe odegrały największą rolę, robienie dzieci i ich wychowywanie jest na ostatnim miejscu, bo wymaga wydatków, zmian w stylu życia i zwyczajnie pracy, a jedno wystarczy żeby zaspokoić potrzeby rodzicielskie i stworzyć dla siebie oraz otoczenia obrazek szczęśliwej rodziny, spełnionych ludzi. Bogate kraje skandynawskie też mają niską dzietność, Finlandia poziomie Polski, co mają tam mafie deweloperską, nieprzyjazny rynek pracy, kiepską ochronę zdrowia, zakaz aborcji i kobiety boją się
  • Odpowiedz
  • 13
A co z normalnymi ludźmi?


@mirekpngtif: No ja się kręcę wśród tzw. normalnych ludzi i większość to ma dzieci, kierowcy, magazynierzy itd. i jakoś żyją i to chyba nie w jakiejś biedzie. A jak mieszkasz na wsi i nie jesteś z totalnego dna to przynajmniej jedna strona dostaje działkę gdzie sobie budujecie dom i tyle.
No ale jak każdy teraz chce w Warszafce mieszkać to już wasza sprawa
  • Odpowiedz
@mirekpngtif: no ale problemem są wysokie i stale rosnące ceny mieszkań a nie brak dzieci

dzieci powinny być kochane i chciane, dla każdego powinno być miejsce w państwowym przedszkolu
a z tego że matka zagłodziła dziecko na śmierć, a przedszkola przyznają jakieś punkty bo dla wszystkich nie ma miejsc - wynika że potrzeba nam jeszcze zmniejszyć dzietność
  • Odpowiedz
A jak mieszkasz na wsi i nie jesteś z totalnego dna to przynajmniej jedna strona dostaje działkę gdzie sobie budujecie dom i tyle.


@onepnch: c--j z ludźmi z totalnego dna.
  • Odpowiedz
@mirekpngtif: źle do tego podchodzisz - powinniśmy wszelkie kłody zdejmować spod nóg. Taką kłodą jest patologiczny rynek nieruchomości. Powinniśmy zniszczyć jego rynek, aby sienie opłacało inwestować w wynajmy i pustostany. Jeśli są pary, które chcą dzieci a zarabiają 2x lekko ponad minimalną (są na początkowym etapie kariery), chcieliby mieć dzieci, są w odpowiednim wieku, to jak mają to zrobić nie mieszkając u rodziców?

Gdyby nie rentierka i gówniane banki-mafie to mieliby jak na zachodzie stały procent na całość inwestycji. Najwyżej jedna pensja szła by na rachunki i kredyt.

Drugą sprawą jest np. zus dla samozatrudnionych - oni nie powinni go płacić w ogóle. już wielokrotnie tu pisałem, że niemiecka i brytyjska fryzjerka nie płaci 2000 euro/funtów miesięcznie czy zarobiła, czy nie - polska fryzjerka też nie powinna. Od razu na start 20 tysięcy złotych w kieszeni NA DZIECI I
  • Odpowiedz
@mirekpngtif: ja nie mam dzieci, bo nie stać mnie na mieszkanie. Jeśli wejdzie 0%, to już over. Powinnam mieć minimum 3 pokojowe mieszkanie, aby zdecydować się na 2 dzieci, to koszt około 1 mln
  • Odpowiedz
@mirekpngtif: po co w ogóle robić te dzieci? Świat jest przeludniony, a zusowską piramidę finansowa mam w dupie - traktuje to jak podatek, trzeba płacić na emerytów - ok, ale to nie znaczy, że ktoś na mnie też będzie płacił
  • Odpowiedz
@mirekpngtif: argumentowanie niskiej dzietności biedą to popularne kłamstwo w które ludzie wierzą, bo chcą w nie wierzyć. Gdyby to była prawda, to Afryka by dawno wymarła, a Niemcy i Szwajcaria miałby kłopoty z przeludnieniem
  • Odpowiedz
Nie da się już nic zrobić w temacie dzietności, idziemy w okolice 1.0, a rodzi się 107 chłopców na 100 dziewczynek, czyli jeszcze większa samotność mężczyzn, i jeszcze mniejsza dzietność nas czeka.
  • Odpowiedz
@mirekpngtif p---------e. Ludzie co mają duzo dzieci (5+) to najczęściej zamknięte wspólnoty wyznaniowe gdzie dzieci uczą w edukacji domowej że te dzieci dopiero do liceum lub na studia idą do „normalnej” szkoły jak inni. Takie wspólnoty to z reguły mają nacisk na dzieci i tam pary przeciętnie mają 4/5 dzieci. Miałam kolegę w jednej pracy z takiej wspólnoty i on miał 8 dziecko w drodze jak go poznałam. Podobno po 3
  • Odpowiedz