Wpis z mikrobloga

Mam w pracy programiste na stanowisku "Java Developer". Oczywiście dołączył w czasach ssania i gdzie brano do IT każdego kto miał puls i umiał powiedzieć słowo "JSON". Jest po "bootcampie". Coś tam podobno był na studiach, ale jak one wyszły to w sumie nie wiem.

Zarabia coś koło 18-19k brutto na UoP, stażu ma niby 7 lat. Niewiele więcej ode mnie po 5 latach jako analityk systemowy.

Do czego pije? Gość ma o wszystko pretencje i trzeba mu tłumaczyć jak 10-latkowi. Ja rozumiem, że nie każdy się nadaje na architekta, product ownera czy analityka - jedni są lepsi w techniczne rzeczy, inni w językowe, jeszcze inni w biznes - rzadko wszystkie te rzeczy idą w parze.
Ale jak to jest, że dostaje taska "Develop XYZ API", które jest praktycznie copy-paste już istniejącego endpointa, trzeba tylko zmienić dane wyciągane z bazy i voila, a typ zaczyna narzekać "a po co to komu? a dlaczego? a z jakim mikroserwisem mam sie połączyć?".

Gdyby nie to, że zostałabym zatrudniona do innych zadań, których zakresu gość pewnie nawet sobie nie potrafi wyobrazić, bo jego codzienna komunikacja zawęża się do wysłania mema na czacie grupowym i podania statusu na daily "No y ten dalej robie te klase w javie, ale coś mi nullpointer wyrzuca i będę dalej nad tym siedział", a biznes to jest euro - taka gra planszowa gdzie sie kupuje mieszkania, to bym sama rozpykała tego endpointa z pomocą ChatGPT w trzy minuty.
Ustawił sie typ jako klepacz kodu, którego i tak AI zastąpi w ciągu najbliższych trzech lat (jego pewnie wcześniej, bo wydajność ma na poziomie stażysty korzystającego z LLMa właśnie). Jego praca to robienie za papuge i przeklejanie rzeczy ze StackOverflow, gdzie ktoś przy takich zarobkach powinien przynajmniej wiedzieć w którym miejscu należy zmienić skopiowany kod, żeby działał pod własnym produktem.

Dodatkowo mam wrażenie, że typ ma do mnie jakieś wąty, bo zachowuje sie wobec mnie opieszale, odpowiada mi zdawkowo i wywyższającym się tonem w głosie - pewnie mnie kiedyś widział na tinderze i ma wyrzuty sumienia, że zeswipowałam go w lewo.

Te robote i tak niebawem rzuce, bo dostałam oferte na B2B w fińskiej firmie, gdzie projekt zapowiada się być ciekawszy niz analiza gównodanych i ciągłe kombinowanie jak przerobić te legacy apke, w której nie ma podstawowych testów jednostkowych (bo komu by sie chciało je pisać, przecież kod działa..) i nie ma starych managerów jak tutaj, którzy nie potrafią skupić sie na tym co do nich mówie, bo slinią sie do mojego avatara na Teamsach.

Godziny zmarnowane na przygotowywanie inputu pod następny release, analizowanie gdzie zjeb&li model danych, że klient nie może sobie sam na dashboardzie zrobić korelacji między tabelami, już nie wspominając o popołudniowych callach do późna z zzagranicą, gdzie trzeba tłumaczyć dlaczego aplikacja znowu się wysypała, skoro deklarujemy 100% pokrycia testami. Czasami takie spotkania przedłużają sie do 20, gdzie ten pseudo-klepacz kodu już pewnie gra dziesiątego rankeda w bronzie w lidze legend.

#pracait #korposwiat #programowanie #programista15k #java #pdk
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach