Wpis z mikrobloga

Czy istnieje w ogóle możliwość żeby coś działało nie-prowzrostowo na ceny mieszkań? Takie przykłady:
1) zmiana liczby ludności:
a) ludność rośnie = potrzeba więcej mieszkań = ceny rosną
b) ludność spada = firmy i ludzie konsolidują się w dużych ośrodkach = ceny rosną

2) tuskowe zero procent:
a) będzie = darmowy pieniądz = ceny rosną
b) nie będzie = deweloperuchy zatrzymują podaż = ceny rosną

3) wojna:
a) ruskie wjeżdzają do Polski = dużo zniszczonych mieszkań = ceny rosną (pozostałych mieszkań)
b) ruskie nie wjeżdzają do Polski = stabilizacja i bezpieczeństwo = ludzie chcą tu mieszkać = ceny rosną

4) inflacja:
a) wysoka = ludzie inwestują w betonowe złoto = ceny rosną
b) niska = niskie stopy procentowe = wysoka zdolność kredytowa = ceny rosną

No cokolwiek by się nie działo to ceny muszą rosnąć. To jest aksjomat. Nie istnieje cokolwiek co by mogło nie powodować wzrostu cen mieszkań.
#nieruchomosci
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@BaltasarGracian:

1. Nikt nie neguje demografii (a w zasadzie dzisiejszego wskaźnika, bo nie wiadomo czy taki będzie się utrzymywał), ale jeżeli na jej podstawie chcesz spekulować czy nasycenie mieszkaniami już ma miejsce, czy będzie miało za rok, dwa, 5, 20, 30, czy cholera wie ile to spekulujesz swoją sytuacją mieszkaniową i ryzykujesz że nigdy za czasów Twojego życia lub Twojej młodości się nie doczekasz

2. Jak nie wejdzie to wszystko zależy od stóp procentowych oraz w dynamice wzrostu pensji. Ciężko prognozować konsekwencje ograniczenia podaży - czy w takim przypadku będą spadki to zależy od sytuacji finansowej dewelopera oraz jego strategii sprzedażowej. Osobiście bym bardziej obstawiał spadki, chociaż niewielkie patrząc na to że sprzedaż hipotek jest w tendencji malejącej (chociaż załamania nie
  • Odpowiedz