Wpis z mikrobloga

Dopóki nie zaczęłam planować wesela i nie dołączyłam do grup weselnych nie spodziewałam się jak dobrze kwitnie biznes ślubnych na jednorazowych rzeczach, zwłaszcza tych, których użyjesz po to, by mieć z nimi JEDNO konkretne ujęcie na zdjęciu jak:
1. szlafroki z napisami dla młodej, matki młodej, świadkowej (można iść dalej i są nawet klapki, czapki z daszkiem, wachlarze - co sobie wymarzysz)
2. pudełka na obrączki - z praktycznego punktu widzenia te z salonu jubilerskiego są mniejsze i wygodne i spełniają swoją rolę, wle trzeba mieć drugie - do zdjęcia.
3. podpisane wieszaki na suknię ślubną/garnitur
4. podpisane kieliszki do wódki i/lub szampana dla młodych/świadków, widziałam tez szklanki do whisky
5. tablica powitalna do postawienia przed salą weselną, albo i 3
6. specjalna tablica, do której się doczepia listę stołów z napisem lista stołów
7. pudełko na koperty (potrafi kosztować nawet 260zł)
8. specjalne koszyczki ratunkowe z napisem "koszyczek ratunkowy", kosztujące o wiele za dużo niż np takie zwykłe koszyczki z IKEA, które można dopasowac kolorystycznie i stylistycznie do wesela, albo wziąć z własnego domu na tę jedną imprezę.
9. Stojące napisy najczęściej z plexi wycinane laserowo albo drukowane 3d na stoły (i nie mam na myśli numerków), ale "słodki stół", "wiejski stół", "alkohole"
10. Ogrom ramek lub stojaków na instrukcje do wszystkiego, nawet do koszyczków ratunkowych, bo przecież goście się nie domyślą, aby ich użyć. Dodatkowa tablica, aby ludzie wiedzieli, żeby się wpisać do księgi gości itd. Im więcej tabliczek na stołach tym lepiej.
11. Prezenty dla gości - jak kogoś stać i chce to ok, ale często wybieranym budżetowym rozwiązaniem są dwa cukierki w woreczku z organzy.... PO CO?

grupy ślubne pękają w szwach, by odsprzedać te rzeczy, a ceny i tak są zaporowe

#wesele #slub #logikarozowychpaskow
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kt13: Te grupy to w ogóle jest potworne raczydło, odświeżana na bieżąco kompilacja kiczu, bezguścia i wyciskania kasy... Jesteśmy na finiszu i grupy przydały się wyłącznie do zebrania ofert od fotografów.
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
@Sylwiusz89: sprzedawanie nieużywanej bielizny nie jest dziwne, w sklepach też jest nowa, a nie wiesz jak ludzie przymierzają, i tak trzeba wyprać i tak, ale to nie jest bielizna ślubna, to po prostu biała bielizna, dlatego ktoś dopisał ślubna. Prawdziwa slubna bielizna to brak stanika (bo sukienki mają wszyte miseczki) i wygodne gacie, najlepiej wyszczuplające xd
  • Odpowiedz
@kt13: Tam sporo idzie używanej bielizny. Tylko vinted jakoś to blokuję. Nie wiem czy higiena czy mają jakiś fetyszystów jako klientów co przejrzą profil, zobaczą fajna dziewczyny, chcę jej majty i kupują. PR to firmom się oni na dłuższą metę nie opłacają, a oni też chcą przyoszczędzić, bo divy sprzedadzą gacie z bazaru za 8 PLN za 100 PLN, a tu za 20-30 PLN mają jakieś lepsze i często po
  • Odpowiedz
  • 0
Jak to tak, xionc chłop widzi sobie całe piersi, jak duże i ładne, tego nie grali;)


@Sylwiusz89: nie idzie się do ślubu nago. Suknie ślubne najczęściej mają wszyte miseczki albo cały gorset, zakładanie pod to stanika nie ma sensu.Oczywiście może się zdarzyć inna suknia, bez miseczek - wtedy się zakłada stanik cielisty (aby go nie było widać) i wygodny, najczęściej bez żadnych zdobień i koronek, które mogą odstawać przez materiał.
  • Odpowiedz